Dobra na co dzień.
Kupiłam tę odżywkę dawno temu w supermarkecie Auchan. Miałam wtedy jeszcze tuzin innych kosmetyków do włosów, ale ponieważ wiedziałam, że prędko szansa na zgarnięcie jej się nie powtórzy to kupiłam. Był to czas, kiedy miałam problem ze wzmożonym wypadaniem włosów - to zdarza się u mnie ze 2-3 razy w roku, dlatego zdecydowałam się na wersję wzmacniającą.
* Moje włosy - długie, co jakiś czas delikatne podcinane, bardzo gęste, skłonne do przesuszenia i puszenia. Ubóstwiam kosmetyki mocno odżywcze i skoncentrowane. Moje ulubienice to gęste maski, choćby Kallos Keratin, czy Biovax. Ostatnio zaczęłam też podrasowywać włos siemieniem lnianym. Właściwie więc Joanna nie mogła się jakoś wpasować w pielęgnacje mojej fryzury. Jak wiadomo jednak z maskami też przeginać nie można, warto mieć lżejszą, codzienną odżywkę i na tym polu moim zdaniem ten produkt się sprawdził.
* Odżywka ma dosyć dziwaczną konsystencję. Ma biało-żółtawy kolor i określiłabym ją jako żelowo-wodnistą. Moim zdaniem jest zbyt lejąca, łatwo ześlizguje się z dłoni, a w kontakcie z mokrymi włosami robi się z niej totalna woda. Pachnie dosyć silnie i ostro ziołami, co więcej w moje pukle ta woń wkrada się na dłuższą chwilę, nawet po wysuszeniu. Jeśli ktoś nie lubi takich aromatów to nie polecam. Nakładam ją zawsze od połowy długości włosów, nigdy na skórę głowy. Podobnie robię zresztą ze wszystkimi odżywkami. Całość pakuję na ok.10-15 minut pod czepek, lub ręcznik i potem bez kłopotów spłukuję.
* Jakie efekty? Wzmocnienia włosów niestety nie zauważyłam, musiałam wykurować je innymi metodami. Jeśli szukacie ratunku dla wypadających kosmyków to tej odżywki raczej nie polecam - za słaba. U mnie sprawdziła się jako przeciwwaga dla ciężkich i silnie odżywczych masek. Wymieniam je na Joannę, żeby nie przedobrzyć. Ziołowe kosmetyki, jakiekolwiek one by tam nie były zazwyczaj przynosiły mi splątanie i look, jak u wkurzonego Chopina. Tutaj jest inaczej, po tej odżywce mam włosy miękkie, dosyć ujarzmione, nie obciążone, nie lepkie i ładnie pachnące. Akurat mój nos lubi ziołowe mieszanki. Rozczesują się również nieźle i tak na dobrą sprawę nie mam na co narzekać.
* Produkt nie jest wydajny, choć na mojej półce stoi już jakieś pół roku. Wszystko przez to, że początkowo stosowałam ja sporadycznie, teraz kiedy jest w regularnym użyciu widzę, że flaszka zaczyna się już wsysać do środka. Konsystencja jest po prostu tak nikła, że pewnie rzucam więcej odżywki na włosy, niż to potrzebne.
* Moje opakowanie jest nieco inne niż zaprezentowane tutaj. Też niespecjalne, bardzo proste i zwyczajne. Razi mnie czerwona nakrętka, która wieńczy moją butelkę, jakoś mi nie pasuje. Plastik, z którego jest wykonana dość miękki, więc łatwo dozować. Niestety nie widać wnętrza.
* Cena zdecydowanie zachęcająca, ok. 7-8 złotych za 300 g produktu. Właściwie nie wiem, jak to z dostępnością jest. Zależy, jaki to sklep macie pod nosem. :)
Swojej podstawowej misji odżywka nie wypełniła. To nie jest dobry wzmacniacz włosów. Z tego powodu nie mogę dać wyższej oceny. Przyjemnie używa jej się do codziennego mycia. Jest dobra, ale bez szału tak jak setka odżywek, które są dobre, ale bez szału. Ponownie pewnie nie kupię, bo będę wolała przetestować coś innego. Dzisiaj wybrałabym z tej serii raczej odżywkę jajeczną.
Używam tego produktu od: Pół roku.
Ilość zużytych opakowań: Jedno.