Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.
Kupilam czarna porzeczke, bo kolorystycznie najbardziej mi pasuje, ale na pewno wyprobuje takze pozostale wersje. To nie jest typowy balsam, lepki i mazacy sie, to cos pomiedzy pomadka a nim. Nadaje ustom lekki kolor, nawilza je ale pozostaja matowe-mi ten efekt bardzo sie podoba. Jest bardzo trwaly jak na odzywczy kosmetyk i dlugo sie trzyma. Pachnie przepieknie, dla mnie to czarna porzeczka i jeszcze cos..moze jagody, zurawina. Kojarza mi sie troche ze swiatecznymi kandyzowanymi owocami. I teraz najwazniejsze-te zalety co wymienilam sa wazne, ale to nic w porownaniu z tym jak balsamik dziala. Od paru miesiecy robily mi sie zajady i pekaly bolesnie usta. Probowalam najrozniejszych masci, lekarstw i nic. Postanowilam zaryzykowac z balsamem Lavery, bo wiem ze ta marka ma genialne, niepodrazniajace kosmetyki. Posmarowalam sie na noc, rano sie budze, oblizuje usta-nie czuje nic popekanego tylko pyszny aromat owocowy. Przegladajac sie w lusterku doznalam szoku-usta CALKIEM mi sie zagoily, nawet nie czulam zadnego uczucia sciagniecia, byly gladziutkie, nawilzone i pieknie zarozowione. Nie wiem ktory skladnik jest tym cudotworca, moze ich polaczenie, w kazdym razie od tej pory juz nigdy nie rozstane sie z balsamem Lavery. Kocham go po prostu. Cena jak na takie cudenko jest bardzo niska, ja kupilam go za 16.50 w sklepie internetowym Ekodrogeria i do tego dostalam mase probek Lavery w paczuszce. Nastepnym razem zamawiam roczny zapas tych balsamikow. Moje bezapelacyjne KWC:D
Używam tego produktu od: paru dni
Ilość zużytych opakowań: na razie 1, beda kolejne
Edit: jednak musze odjac gwiazdke, bo Lavera dla suchych i spierzchnietych ust nie jest tak cudowna. Na pozna jesien i zime potrzebuje czegos znacznie tlustszego i tresciwszego.
Opisuję wersję truskawkową. Pomadka z początku mi się nie spodobała, gdyż przez 2 pierwsze dni była na tyle twarda, że miała już iść w odstawkę.. ale po tym czasie w końcu się "rozsmarowała" i polubiłam ją.
Ma ładny zapach, nadaje ustom lekką poświatę (barwi na delikatną czerwień, ale w sposób naturalny), dobrze pielęgnuje, jest dość wydajna, ma dobry skład i jak dla mnie to wystarczy :)
Nie oceniam na 5* gdyż według mnie cena jest troszkę za wysoka (kupiłam za 18zł).
Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie drugiego
Miałam wersję truskawkową i czarną porzeczkę :) Czarna porzeczka przypadła mi bardziej do gustu, bo ma ładniejszy kolor... Ślicznie komponuje się z moją karnacją. Tak, te pomadki barwią. Efekt jest na tyle delikatny, że spokojnie można malować się bez lusterka, ale jednocześnie na tyle silny, żeby "zrobić" makijaż ust (pomadki są jednak zbyt nietrwałe, żeby traktować je jak szminkę!). Jak dla mnie cudo. Usta są miękkie, nawilżone, mają śliczny naturalny koloryt... Pomadki pięknie pachną :)
Używam tego produktu od: ok. roku
Ilość zużytych opakowań: dwa
Nic mnie w tym balsamie nie zachwyca. Początkowe podejścia faktycznie były wielce rozczarowujące, bo efekt był żaden. Zero koloru, odżywienie w okolicach maści witaminowej za 2zł, ale po tym co pisały poprzedniczki zaparłam się i stosowałam sztyft wytrwale licząc na wspomniany niżej malinowy obłęd. No i pojawił się razu pewnego, tylko że efekt bardziej przypomina podrażnienie po niedojrzałym pomidorze niż malinę ;) Niby jest tylko delikatna smuga koloru, ale jakoś mam wrażenie, że przemieszcza się ona delikatnie poza granicę ust i jest jak jest. Może dlatego tak nieciekawie w tym wyglądam, bo mam skórę skłonną do buraczenia i wszelkie niedokładności na ustach widać podwójnie?
Powtórnego zakupu nie planuję, nie umiem też docenić właściwości pielęgnacyjnych balsamu, a sam naturalny skład to dla mnie ani wada, ani zaleta.
Używam tego produktu od: kilku tygodni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego
Pomadki w temperaturze pokojowej są twarde, ich konsystencja przypomina schłodzone masło. W cieple łatwe do rozprowadzenia, nie topią się i nie deformują. Rozsmarowanie ich na mrozie - niewykonalne, ale też niepotrzebne, bo dzięki temu, że są takie tłuste i spoiste baaardzo długo utrzymują się na ustach. Nie rozmazują się poza ich kontur, nie lepią się przesadnie. Zapachy tych owocowych sztyftów przypominają słodkie i mdlące aromaty spożywcze, po jakimś czasie słabną i stają się bardziej znośne. Delikatnie nabłyszczają i koloryzują usta (malinowa nadaje różowy odcień, truskawkowa neutralnej czerwień, porzeczkowa barwi na bordowo - wargi o słabej pigmentacji całkiem wyraźnie).
Ich działanie nie ogranicza się do zalegania na wargach i tworzenia warstwy ochronnej. W widoczny sposób wspomagają regenerację, łagodzą dolegliwości związane z pierzchnięciem i pękaniem nabłonka. Stosowane regularnie zapobiegają podobnym problemom. Robią to nawet lepiej niż inne wypróbowane przeze mnie środki (Tisane, opatrunek oliwkowy Z., maści witaminowe, rozmaite pomadki ochronne). Jest tylko jeden problem. Po zużyciu czterech sztyftów owocowych i Repair + Vitamine osłabła ich moc. Nie wiem, czy to skutek długotrwałej okluzji, potrzeba zmiany składników, czy po prostu mi już spowszedniały. Na razie z nich zrezygnowałam, ale zasłużyły sobie by dać im jeszcze jedną szansę.
Używam tego produktu od: dawna
Ilość zużytych opakowań: malinowa, porzeczkowa, 2x truskawkowa
To właściwie pomadka i używam jej głównie w celach zdobniczych :) , ale ma też znakomite własności pielęgnacyjne. Posiadam wersję malinową, której subtelny kolor zauracza wszystkich (zachwycił także moją wybredną Rodzicielkę, która też już go używa). Na ustach balsam wygląda ślicznie i naturalnie. Ma znakomity skład, jest bardzo wydajny i - jak już napisałam - dwufunkcyjny. Jedynym minusem jest kosystencja - pomadka jest dość twarda i trudno się rozprowadza, co może zniechęcać niewytrwałych. Ale zdecydowanie warto.Używam tego produktu od: dwóch miesięcy
Ilość zużytych opakowań: ciągle jeszcze w trakcie pierwszego, ale nie ostatniego
Chroni usta bardzo skutecznie.
Konsystencja na początku może wydawać się twarda, ale po kilku użyciach jest świetna.
Ma obłędny, malinowy zapach, który czuć również długo na ustach.
Sama pomadka utrzymuje się długo.
Nadaje delikatny, subtelny, malinowy kolorek.
Jest produktem naturalnym i ekologicznym. (^_^)
Nie miałabym żadnych zastrzeżeń, gdyby nie opakowanie - pomadka w całej swej okazałości wypadła z opakowania (nie złamała się, tylko wypadła).
Gorąco polecam. Na pewno jeszcze kupię.
Używam tego produktu od: kilka tygodni
Ilość zużytych opakowań: pierwsze, lecz nie ostatnie
Jest to mój KWC jeśli chodzi o balsamy do ust.
Zalety:
+ świetnie nawilża i pielęgnuje spierzchnięte wargi
+ natychmiastowa regeneracja
+ produkt naturalny, składniki pochodzą jedynie z upraw ekologicznych
+ świetnie pachnie (ja mam malinkę)
+bardzo wydajny
Wady:
według mnie brak
Na dzień dzisiejszy uważam, że nie zamienię go na nic innego!
Wcześniej używałam Tisane i byłam też bardzo zadowolona (może oprócz tego, że nie było wersji w pomadce i nie był w pełni produktem naturalnym).
Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 1
To jest to czego szukałam. A szukałam naturalnego sztyftu do ust, który nie zawierałby olejów mineralnych/parafiny, i który lekko barwiłby usta. I znalazłam - mam wariant malinowy.
Pomadka-balsam dobrze się rozprowadza, nie robi smug, ma przyjemny smak i co najważniejsze - daje leciutki, pyszniutki kolorek na ustach, co wygląda bardzo delikatnie i naturalnie. Bardzo wydajna.
Używam tego produktu od:kilku mies. - starczy na baaardzo długo
Ilość zużytych opakowań:w trakcie pierwszego