Zoeva Aristo, Eyeshadow Palette Paleta cieni

To moja pierwsza "droższa" niż zwykłe drogeryjne paletka. Kupiłam ją w sklepie internetowym w promocji. Po jej otrzymaniu moje pierwsze wrażenie - jaka ona śliczna! Opakowanie samo w sobie sprawia przyjemność przy użytkowaniu, choć po dłuższym czasie widocznie się brudzi. Cienie dobrze napigmentowane, pochwaliła je nawet moja koleżanka wizażystka. Dla mnie, osoby, która nie maluje się cieniami zbyt mocno i codziennie, to doskonały dobór kolorów. Są zarówno takie cieliste jak i mocniejsze na jakieś większe wydarzenia. Wszystkie dobre się trzymają (choć mam wrażenie, że te z połyskiem nieco gorzej). Nie zauważyłam, żeby szczególnie się obsypywały. Kolory się uzupełniają i fajnie ze sobą współpracują, ładnie się blendują. Są takie moje :) Słowem - polecam :) Jak już się skończy, nie będę się wahać przed zamówieniem kolejnej.

Jeśli chodzi o paletki cieni i ich jakość, to Zoeva miewa swoje wzloty i upadki. W przypadku palety Aristo jestem zachwycona! Jakość cieni świetna - są dobrze napigmentowane, przyjemnie się rozcierają i długo utrzymują na powiece. Kolory przepiękne i bardzo interesujące, nietuzinkowe :) Nie jest to co prawda paleta samowystarczalna, trochę brakuje jasnego cielistego koloru i czerni. Natomiast jako paletka uzupełniająca - super. Zdecydowanie warta swojej ceny.

10 cieni zamkniętych w czarnej papierowej palecie. Cienie mają aksamitną formułę, pięknie się blendują i można śmiało stwierdzić że mają cudny pigment. Są niezwykle trwałe i wydajne. Maty jak i cienie rozświetlające dobrze wyglądają na korektorze, bazie pod cienie czy nawet na samej skórze. Jedyny minus tej palety to opakowanie które się łatwo brudzi.

Bardzo mocno napigmentowane, piękne kolory. Najjaśniejszy - szaro-błękitny jest mistrzostwem. Naprawdę lubię z nią pracować. Niestety najciemniejszy kolor w palecie (szaro-brązowo-zielony) rozciera się w plamy. Mam również wrażenie, że cienie delikatnie tracą na intensywności w ciągu dnia. Po pierwszych użyciach byłam nastawiona do niej tak sobie, jednak te wady nie przyćmiły dobrego rozcierania (prócz wyżej wspomnianego) oraz wytrzymałości - siedzą na oczach cały dzień i po 18h wyglądają jak świeżo nałożone. Ach, i może to niezbyt istotne, ale ma przepiękne opakowanie. :)

Po kilku rozczarowaniach Zoeva wróciła do jakości, jaka pamiętam z pierwszych palet. Maty przecudne, masełkowe, idealnie się rozcierają, łączą ze sobą i dają budować. Bardzo fajnie napigmentowane, cztery razy ruszysz pędzlem i masz na powiece kolor z palety. Nie osypują się, utrzymują na oku cały dzień. Metaliczne są ok, ładnie się przyklejają, dają subtelny, elegancki błysk - pędzlem się da, ale ja dla satysfakcjonującego mnie efektu zawsze pacam paluchem. Kolorystyka jest nieoczywista, przytłumiona i inspirująca, da się stworzyć wiele makijaży. W palecie nie ma beżu, ciemnego brązu ani czerni, więc tym trzeba się wspomagać czymś jeszcze, ale dla mnie to nie stanowi problemu. Zakochacie się od pierwszego macnięcia, na każdym etapie zaawansowania w makijaż paleta powinna się sprawdzić i dawać prawdziwą przyjemność z pracy.