Yves Saint Laurent Palette Mauresque (Mozaika pudrów brązujących) 

Puder daje bardzo naturalny efekt. Co do wzorów, to różowa obwódka ulatnia się po kilku pierwszych użyciach,z różu zostaje tylko krzyżyk w środku, więc nie ma co się obawiać różowego efektu.Daję duży plus za konsystencję nie jest miałka czy pudrowa, tylko bardzo zbita i drobna, jakby wypiekana, co sprawia, że jest zupełnie niewidoczny na twarzy i świetnie się rozprowadza.Puder posiada delikatne drobinki, w wersji mikro, dają one efekt wypoczętej cery, bombki choinkowej brak. Kolejny plus to trwałość, trzyma się praktycznie cały dzień.Mam też wrażenie, że nawilża,kolejny+. Kolor rzeczywiście jest ładny i chyba coś jest w tym dopasowywaniu się, w każdym razie na mojej średniej karnacji (zupełnie bladej w tym momencie)wygląda bardzo naturalnie. Zapach jest taki sobie, nie powala ale raczej neutralny. W opakowaniu jest tylko 9g - trochę mało jak za 200 zł ale da się przeżyć.Do opakowania dołączane jest etui i pędzelek, według mnie zupełnie bezużyteczny.Ogólnie jest to bardzo dobry produkt, niesamowicie wydajny, używam stale od kilku miesięcy i zużycia praktycznie nie widać.Jest jednak jeden minus, który mi przeszkadza - malutkie, w dodatku tandetnie plastikowe(!) opakowanie. Uważam, że takie produkty trzeba nakładać dużym pędzlem, średnica mojego pędzla jest sporo większa od średnicy tego pudełka przez co puder niewygodnie mi się nabiera.W pudełku jest też lusterko ale znowu ze względu na gabaryty mało co w nim widać.Ktoś może powiedzieć, że małe opakowanie jest na plus, bo zajmuje mało miejsca w torebce. No nie wiem, mi to przeszkadza, uważam, że można było się bardziej wysilić za 200zł, no ale zawartość bez zarzutu, dlatego ****. Używam tego produktu od:kilka mcy Ilość zużytych opakowań:początek pierwszego