Produkt ten wygrałam w konkursie na aktywność na innym portalu kosmetycznym. W innym przypadku prawdopodobnie bym po nie nie sięgnęła. Nigdy nie interesowała mnie bowiem seria rozświetlająca firmy Ziaja, miałam również "swoje" sprawdzone masła do ciała.
Obietnica producenta:
"Liporegeneracja skóry! OMEGA 3, OMEGA 6 - grupa NNKT, niezbędnych do prawidłowego odżywienia, nawilżenia i ochorony skóry. Witamina E - "witamina młodości". Uzupełnia niedobory lipidów, regeneruje naturalną barierę ochronną, wyraźnie poprawia elastyczność i miękkość naskórka. Pozostawia skórę aksamitną i gładką w dotyku. Rozświetlanie! B-karoten - stabilna forma prowitaminy A otrzymywana metodą nanotechnologii. Jest naturalnym pigmentem, który gromadzi się w naskórku, ujednolica i dostosowuje koloryt skóry do rodzaju karnacji. Opalizujące mikropigmenty - o złocisto-srebrnym odcieniu. Posiadają zdolność rozpraszania światła. Doskonale korygują defekty skóry. Rozświetlają cerę i nadają jej wyjatkowy blask. Ekstrakt z bursztynu - bogaty w mikroelementy, działa ochronnie na naskórek oraz skutecznie neutralizuje wolne rodniki. Przywraca skórze świetlisty, zdrowy wygląd."
Opakowanie:
Plastykowy "słoiczek" o pojemności 200ml. Zakrętka odkręca się bez żadnych problemów, bez jakiejkolwiek podatności na złamania i pęknięcia. Minimalistyczna szata graficzna, bardzo charakterystyczna dla produktów Ziaji. Dostępu do produktu broni aluminiowe wieczko. Masło wypełnia opakowanie po brzegi :)
Moje doświadczenia:
Zawsze przed zakupieniem nowego, nieznanego mi jeszcze masła do ciała, zadaję sobie jedno podstawowe pytanie: będzie miało "masłową" konsystencję, czy też będzie nazwanym tak tylko przez producenta kremem. Tutaj się akurat nie zawiodłam i dostałam dobrze zbitą, gęstą konsystencję. Drugą rzeczą, którą zauważyłam - a raczej poczułam - był zapach. Czy tak pachnie bursztyn? Hm, nie mam porównania. Z całą stanowczością stwierdzam jednak, że zapach ten w ogóle mi się nie podoba. Nie jest mocny, czy wyrazisty, ale po prostu nie wpasował się w moje gusta. Przypomina mi trochę zapach tanich, ciężkich perfum. Na szczęście zapach ten nie utrzymuje się na skórze zbyt długo.
W porównaniu do innych maseł, te wchłania się wręcz momentalnie. Po jego nałożeniu i delikatnym wsmarowaniu, szybko możemy nałożyć ciuchy, bez obawy, że je pobrudzimy. Masło absolutnie nie pozostawia na skórze tłustego filmu, subtelnie wygładza. Uwielbiam nakładać je po goleniu nóg, są wtedy naprawdę przecudownie gładkie i miękkie w dotyku, nie mam również wówczas problemu z czerwonymi krostkami, które lubią mi wyskoczyć po depilacji maszynką, czy woskiem.
Nie zauważyłam żadnego efektu opalizująco-rozświetlającego. Fakt faktem jednak, że nie używałam go mega regularnie. Maseł do ciała używam sporadycznie, głównie po depilacji, czasem też wówczas, gdy mam problem z przesuszoną skórą na łokciach i kolanach. Na żadne spektakularne efekty i tak jednak nie liczyłam.
Dostępność i cena:
Z tego co zdążyłam się zorientować, masło jest do kupienia w Internecie (drogerie internetowe, skleby online Ziaji, Allegro), drogeriach sieciowych i osiedlowych, sklepach stacjonarnych Ziaji oraz niektórych supermarketach. Cena tego produktu waha się od 10 do 14zł.
Podsumowanie:
Dość duże, pozytywne zaskoczenie. Nie spodziewałam się, że masło w takiej cenie, może tak dobrze się sprawdzić. Nie jest tłuste, a mimo to ma zbitą, mocną konsystencję. Zapach jest kwestią gustu, mnie nie przekonał jednak. Nie wiem, czy jeszcze do niego wrócę, bowiem jestem fanką testowania nowości. No, ale kto wie - może?
Używam tego produktu od: półtora miesiąca
Ilość zużytych opakowań: jedno