Konto na Wizażu założyłam specjalnie, aby dodać recenzję tego produktu (tym określeniem będę się posługiwać do końca recenzji, bo na inne nie zasługuje). Do rzeczy: jestem (nie)szczęśliwą posiadaczką cery mieszanej i każdy kosmetyk staram się dobierać do jej potrzeb. Zachęcona pozytywnymi recenzjami na temat produktu i jego ilości KWC weszłam w jego (nie)szczęśliwe posiadanie. Po pierwszym użyciu-wow, cera była tak promienna, super. W tym okresie zaczęłam również stosować nowy krem, płyn micelarny oraz serum nawilżające. No i zaczęły się też problemy ze skórą twarzy jakich nigdy nie miałam. Ok, zrezygnowałam z trzech ww produktów, problem nie znikał wręcz przeciwnie. Tym samym znalazłam winowajcę. Do rzeczy: produkt kosztował ok. 5 zł, natomiast na leczenie zniszczeń po nim wydałam już 40 razy więcej. Początki były raczej skromne: utrata całego naskórka na skroniach. Pierwsza myśl-będę nawilżać. Kolejnego dnia-utrata naskórka podbródka. Trzeciego dnia-plamy na policzkach, z wyglądu przypominające zmiany trądzikowe. Odstawiłam każdy kosmetyk oprócz nieszczęsnego produktu. Kolejny dzień przyniósł mi brak skóry pod oczami. Obszarem nietkniętym przez problem pozostał nos, jednak sprawa zmieniła wieczorem. Tego dnia przerażona na gwałt szukałam specjalisty. Tylko dzięki niemu udało mi się doprowadzić skórę do stanu normalności (choć skutki używania produktu są wciąż widoczne), jednak od poniedziałku zaczynam leczenie zmian po produkcie. Szkoda, że nie zagłębiłam się dalej w recenzje produktu-okazało się, że nie tylko mnie produkt sprawił tyle problemów. Podsumowując, produkt według mnie:
-potrafi niemiłosiernie uczulić, w okresie dojrzewania ani nigdy wcześniej nie miałam żadnych zmian skórnych-stosowanie produktu odbiło mi się czkawką za te wszystkie lata,
-okrutnie śmierdzi, jeżeli komuś ten zapach przypomina ogórka radzę zmienić zieleniak,
-ściąga, ściąga i jeszcze raz ściąga-botoks się przy tym chowa, naprawdę, moja mimika twarzy była ograniczona do minimum, o marszczeniu czoła mogłam zapomnieć,
-zostawia po sobie okropną, nieprzyjemną warstwę.
Nigdy nie miałam nic do zarzucenia firmie Ziaja, dalej nie mam, ich pasta to mój ulubieniec, mój numer jeden, mój ukochany kosmetyk i tak naprawdę mój jedyny KWC, nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez niego, jednak ten tonik to moim zdaniem totalny niewypał. Jego cena waha się w granicach 5 zł, jednak jego stosowanie jest duuuuuuuużo droższe. Jeżeli komuś nie szkoda cery-śmiało, zwiedzi sobie okoliczne apteki i gabinety dermatologiczne. Jednak moim zdaniem nie warto tracić ani pieniędzy, ani nerwów, ani łez. Pointa: NIE POLECAM.
Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: połowa