Lancome Collection Voyage, Benghal EDT 

Imbirowo-cierpki , bardzo wodnisty zapach. Gdyby stężenie pachnących składników byłoby wyższe, Benghal może by mi się spodobał, a tak - tylko mnie irytuje, choć ma coś w sobie. Jest to letni zapach, ale nie jest ani słodki, ani landrynkowy, ani "różowy". Nie jest też typowo świeży, a raczej właśnie cierpko-imbirowo-cytrusowy. Mnie nie zachwycił. Testując chłodną porą rok u nie wywarł na mnie pozytywnego wrażenia do tego stopnia, że nawet nie chciałam poczekać aż zrobi się ciepło. Wzięłam i sprzedałam;) Butelka taka sobie. Używam tego produktu od: mialam do czynienia jakieś dwa miesiące temu:) Ilość zużytych opakowań: tylko ml z 50 ml

Benghal jest jednym z tych zapachów, które pokochałam od pierwszego spotkania. Słodki, ale z nutą drapieżności i charakteru, które nie pozwalają o nim zapomnieć. To zapach za którym się tęskni. Idealny zarówno na co dzień jak i na wieczór. Polecam dla kobiet preferujących cięzkawe zapachy. Jedynym minusem, jest fakt, że nie jest to zapach szczególnie trwały, ale przy tak niskiej cenie za jaką można go dostać - naprawdę wart uwagi. Używam tego produktu od: 3 lat Ilość zużytych opakowań: dwa

Buszując między półkami Superpharmy w poszukliawniu czegoś dla TŻ , moje oczy zwróciły uwage na buteleczkę Benghal`a ... hihi . Psiknęłam z ciekawości i ruszyłam dalej... nie zapamiętując nazwy ani kształtu szklanego opakowania. W domu woń Lancoma nie dawała mi spokoju, zapach był ciepły , kwiatowy ,po prostu taki jak lubię. Wspaniale się rozwinął. Chciałam go mieć i mam, i wcale nie żałuję. Długo się trzyma, cudnie owija zapachem kwiatów i czegoś jeszcze. Używam tego produktu od: grudnia Ilość zużytych opakowań:

Zakupiłam dość spontanicznie w gorączce świątecznej w Superpharmie. Wracając do domu miałam wątpliwości czym pachnie mój przegub, bo wcześniej testowałam na nim dwa inne zapachy. Wiem, wiem nierozsądne zachowanie, ale cóż...święta, promocje... Jednak po testach w domu okazało się, że to baaardzo przyjemny zapach. Nie potrafię rozróżnić poszczególnych nut, ale mnie się podoba, jest świeży. A nazwa sugeruje raczej coś orientalnego...To prawda mało charakterystyczny i raczej niespotykany na ulicach. Tak czy siak polecam, przy takiej cenie (około 80-90 zł za 50 ml) żal nie przetestować. Używam tego produktu od: 2 tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie jednego

Ja, wielbicielka ciężkawych woni utonęłam po prostu w tym zapschu. Wąchałam "z taką lekką nieśmiałością" jakby, bo sadząc po rózowościach, sądziłam, że w środku będzie landrynkowy płyn dla nastolatek. A tu proszę! Ten zapach jest inny, jesli w ogóle choc trochę kojarzy mi się z jakąś inna wodą, to ze złotym Emporio. ale gdzie Armaniemu do wyrafinowania tych perfum. Jak dla mnie, Benghal jest zapachem letnim, ale to nie jest typowy świeżuch. Na mojej skórze, o dziwo, czuję to, czego nie ma w składzie, to znaczy zaskakujące połączenie mięty i rumianku - to własnie osadza się na mnie jako baza i jest niesamowicie seksi. To właśnie rumianek kojarzy mi się z Emporio. Jak na wodę toaletowa i ten typ zapachowy, to to cudenko jest intensywne i trwałe. Nie mogę oderwać niuchacza od nadgarstka - jutro idę to kupić! Używam tego produktu od: Ilość zużytych opakowań: testy

Zapach dostępny nie tylko na lotniskach, ale także w sieci Super-Pharm. Kupiłam go z uwagi na ładne opakowanie, sugerujące - i nie zawiodłam się zbytnio! - że w środku może się kryć coś nieco chociaż zbliżonego do Un Jardin Apres la Mousson Hermesa. Tancerka na kartoniku i na samym flakonie przyjemnie skojarzyła mi się z Bollywoodem... a promocyjna cena była skandalicznie niska. Wielkim plusem zapachu jest jego delikatność. Zapach kojarzy mi się z łagodnie perfumowaną wodą - w znaczeniu wody w kamiennej misie u podnóża fontanny ukrytej wśród bujnych zielonych pędów kolonialnego ogrodu. Nawet w największe upały nie męczył. Na moje skórze był na swój łagodny sposób trwały. Dominującą nutą jest w nim zdecydowanie imbir, który uwielbiam. Czuję go wyraźnie, długo i dość mocno. Gorycz imbiru przełamuje słodki (ale nie mdlący) aromat moreli i jakichś zielonych kłączy. Zwykle unikam owocowych nut, a tu miła niespodzianka, nie psują całości. Zaprzyjaźniłam się z nim, lubię go nosić. Według mnie zapach zdecydowanie wakacyjny, choć nie tylko. Taki zapach do drukowanych w kwiaty materiałów, do korali z drewna, a może do spódnicy khaki i pasa z ćwiekami? choć i z białą koszulową bluzką i ołówkową spódniczką się sprawdził. Używam tego produktu od: trzech miesięcy Ilość zużytych opakowań: dwie trzecie pierwszego

Zapach, który albo się pokocha od pierwszego powąchania, albo się go znienawidzi :) U mnie zwyciężyła ta pierwsza opcja :) Pierwsza nuta jest dosyć świeża i słodka. Taka mieszanka kwiatowo-owocowa. Z czasem zapach rozwija się na skórze i staje się nieco ciężki, bardziej orientalny. Czuć faktycznie drzewo sandałowe i jeszcze jakby lekką nutę jakiejś przyprawy. Trwałość: bardzo dobra. Perfumy długo utrzymują się na skórze. Dla mnie zapach idealny :D Co do opakowania, to bez rewelacji. Mogli się bardziej postarać ;) Używam tego produktu od:ponad 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego - 50ml

Nazwa, powiedzmy sobie, zupełnie nie-perfumiarska. Benghal? Phi. Ale z ciekawości sięgnęłam po zgrabną flaszeczkę i psiknęłam na blotkę. Noo, idealny kompocik byłby na deserek. Kompozycja jest syropno-kwaskowata, na początku słodka na kompotową modłę, a potem idzie w stronę coraz bardziej wyraźnej cytrynki, takiej otrzeźwiająco świeżej rodem z I <3 Love Moschino. Indii to ja tu nie uświadczam :nie: . Benghal to wygotowane w ocukrzonej wodzie i już ostygłe, owoce, jaką inspiracją dla takiej kompozycji mogły być więc Indie?? Gdzie te egzotyczne przyprawy?? :eek: Zapach - odskocznia na letni wyjazd, zapewne potem mile się będzie kojarzyć z przebytymi wakacjami. Używam tego produktu od: kwiecień 2009 Ilość zużytych opakowań: test

Pierwsze wrażenie super. Zapach jakby cytrusowo-kwiatowy, ale złamany taką goryczką. Niestety zakup bardzo nietrafiony bo dokonany w pośpiechu i już wiem że więcej tak nie zrobię. Zapach najpierw trzeba na sobie ponosić, przetestować zobaczyć jak się utlenia, bo zachwyt jaki miałam na początku opuścił mnie parę godzin później. Benghal czułam ciągle, nieustannie i wszędzie. Zaczął być duszny i mdły. Początkowo pomyślałam, że to też być może wynik długiej podróży, ale niestety każda kolejna próba kończyła się podobnie. Spryskana nim czułam się jakbym oblała się czymś strasznie lepkim, słodkim i dusznym. A szkoda, bo opakowanie strasznie mi się podoba.Używam tego produktu od:używałam ponad rok temu Ilość zużytych opakowań: niecałe 1

Odjelo mi rozum, bo kupilam w ciemno zainspirowana nazwa i obietnica egzotyki. Raczej nie podrozuje w tamta strone swiata, ale do India shopow czasem zawine. I cos z tych sklepow z kadzidelkami wyczuwam. Pierwsza nuta jest na mnie swieza, slodka, ale nie w taki sztuczny sposob, jak niestety wiekszosc zapachow, ktore dzis mozna dostac w perfumeriach. Potem wyraznie czuc sandalowiec, ktory otula w taki sposob jak wanilia. Zapach tworzy ogon, ale dziala pozytywnie na otoczenie:D Nie sa to ciezkie, halucynogenne perfumy. Maja w sobie cos lekkiego, pozytywnego. Ciezko je dostac w Polsce, a to daje mi gwarancje, ze nie wyniucham ich na kims innym. Trwale! Używam tego produktu od:pare dni Ilość zużytych opakowań:w trakcie 1

Nic dodać nic ująć, jest to piękny, letni, orientalny zapach. Wg mnie czuć nieco kamforę ale ja to uwielbiam. Zapach po psiknięciu jest taki sobie - czuć zwykły, nijaki, owocowy aromat. Ale potem dzieje się coś pięknego - niesamowicie rozwija się na skórze uwydatniając swoje orientalne składniki. W sam raz na lato dla wielbicielek orientu. Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Podoba mi się - jest orientalny, taki tajemniczy, oryginalny. Już samo pudełko wywołało dreszczyk emocji. Cieszę się, że wreszcie go kupiłam. Benghal z pewnością nie jest zapachem, którym pachnie pół ulicy i jeszcze co drugie miasto w Polsce. Nie jest to też zapach, który przyciąga od "pierwszej kropli", ale ja się zakochałam od drugiej. Jest bardzo kobiecy i tajemniczy. Nie jest słodki, ale nie jest też herbatowo świeży, przebijają orientalne zapachy - drzewo sandałowe, imbir... Po prostu jest specyficzny i taki miał być, zgodnie z wizją jego projektantów. Z pewnością będzie to jeden z moich ulubionych zapachów. Podoba mi się zarówno na początku, jak i przy końcu. Jest trwały. Orientalne wyrafinowanie :) Używam tego produktu od: 2 tygodni Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie używania

Benghal mi się zdecydowanie nie podoba! To po prostu zapach nie z mojej bajki, dla mnie nijaki, nie zapamiętywalny, nie intryguje mnie i nie pragnę pachnieć nim cały dzień i noc. A właśnie tego poszukuję w perfumach - mają mnie wyróżnić z tłumu, przyciągać, ma być tajemnicą. Benghal jest dla mnie zbyt nijaki. Szczerze powiedziwszy, to już nie pamiętam jak pachnie. :P :/Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: testy