Christian Dior Diorskin, Sculpt Concealer Korektor liftingujący

Jestem zaskoczona niezbyt pochlebnymi opiniami na temat tego korektora. U mnie sprawdza się znakomicie, a uwierzcie skórę pod oczami mam wymagającą ze względu na fakt, iż wiek chrystusowy mam już dawno za sobą ;) Ale do rzeczy. Co obiecuje producent? "Liftinguje i wygładza skórę twarzy oraz ukrywa drobne linie i rozświetla cerę. Likwiduje oznaki zmęczenia i cienie pod oczami, przywraca skórze blask i młody wygląd, odświeża ją." Zawsze miałam problem z zasinieniami pod oczami, a z biegiem czasu doszły zmarszczki. O ile cienie można zniwelować różnymi dostępnymi korektorami na rynku w różnych cenach, to połączenie likwidacji cieni i optyczne wygładzenie zmarszczek, nawliżenie okolicy oka - to już wyższa szkoła jazdy. U mnie Dior spełnia te wymagania po mistrzowsku! Mam go w najjaśniejszym kolorze, idealnie rozświetla okolice oczu, optycznie sprawia, że są wypoczęte i jakby odmłodzone. Nie wchodzi w zmarszczki! To jest mistrzostwo świata - wręcz je niweluje poprzez rozproszenie światła i wygładzenie okolic oka. Przetestowałam mnóstwo korektorów i naprawdę niektóre fantastycznie kryły cienie, ale wszystkie dodawały mi lat bezlitośnie eksponując najdrobniejsze linie pod oczami. W rezultacie mieszałam korektory z krememem pod oczy i otrzymywałam gorsze krycie, za cenę braku podkreślenia zmarszczek. Sculpt jest cudowny, bo pięknie kryje i nawilża niczym najlepszy krem :-) Pod moimi oczętami wytrzymuje całe 12h, nie utlenia się, nie warzy, nie znika - po prostu jest i cały czas działa na wysokich obrotach. Nie podrażna. Ma cudownie kremową, taką aksamitną konsystencję. Nanosze kilka kropek aplikatorem, a nastepnie delikatnie wklepuję opuszkiem palca. Gdzieniegdzie poprawiam szpiczastą końcówką beauty blendera - ale bardzo delikatnie. Następnie utrwalam pudrem z Inglota rozświetlającym HD sypkim (tym w żółtym odcieniu). Efekt... powalający :D Piękne opakowanie, klasyczne i solidne. Aplikator nabiera odpowiednią ilość korektora. Pojemność 6 ml. Jedynie do czego mogłaby się przyczepić, to cena, bo jednak za 6 ml produktu to duże pieniądze. Ale udało mi się go upolować w Douglasie w promocji - za 89 zł. Polecam szczególnie tym Paniom, które chcą zamaskować sińce i nie podkreslić zmarszczek. Jestem przekonana, że kupię go ponownie. Używam tego produktu od: 1 mies. Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1.

Z biegiem czasu moje wymagania względem kosmetyku, jakim jest korektor pod oczy są "trochę" większe. Niestety upływający czas, stres dają znać o sobie. Chciałabym, aby oprócz rozświetlenia produkt taki miał również dobre właściwości kryjące i choć trochę wygłądzające, ale nie był przy tym ciężki. Stosowany namiętnie Kanebo okazał się być w tej chwili zbyt delikatny więc padło tym razem na korektor marki Dior. Zalety podane w opisie kosmetyku wskazywały, że będzie to strzał w dziesiątkę ... krycie, rozświetlenie a do tego jeszcze lifting:) No cóż ... jeśli chodzi o właściwości liftingujące to jakoś nie zauważyłam spektakularnych efektów. Wprawdzie należę do tej grupy, która nie jest w żaden sposób przekonana o możliwościach kosmetyków kolorowych w zakresie "chirurgii estetycznej" , ale skoro producent obiecuje takie cuda, to czemóż ich nie oczekiwać? Na początku, tuż po nałożeniu korektor dość dobrze stapia się ze skórą, daje wrażenie przyzwoitego krycia, niby wygładzenia i nawet wprawnym okiem można zauważyć delikatne rozświetlenie. Jednak tak jest tylko przez chwil parę. Tuż po godzinie "noszenia" go dzieją się u mnie rzeczy straszne. Mianowicie znika, ale w sposób koszmarny, pozostawiąjąc pod oczami tłustą plamę (i zapewne nie jest to oznaka nawilżenia). Znika krycie, wygładzenia też nie zauważymy, no i ten lifting ... Przyznam, że bez niego moja skóra pod oczami wygląda o niebo lepiej więc w moim przypadku nazywanie go kosmetykiem upiększającym jest wielką pomyłką. Dostępna kolorystyka korektora daje wg mnie dobry wybór. Wprawdzie są to tylko trzy bądź cztery odcienie, ale jak na moje oko dość trafne. Pojemność specyfiku też satysfakcjonująca. 6 ml zamkniętego w standardowym diorowskim designie z aplikatorem też do zaakceptowania. Konsystencja średnia, nie wylewa się ani też nie jest zbita. Gdyby nie to działanie ... Daję dwie gwiazdki za dostępną kolorystykę oraz pojemność.

Propozycja korektora firmy Dior, elegancka i skuteczna jak zwykle. Lubię mieć zadbaną i wypoczętą twarz, a to- jak wiemy, zaczyna się w okolicach oczu. U mnie- od listopada do marca, niestety pojawiają się cienie. Do dziś nie wiem czym to jest spowodowane- zanieczyszczonym powietrzem, słabszym krążeniem w skórze zimą, czy- po prostu skłonność genetyczna. Faktem pozostaje to, że cienie muszę eliminować i dbać o skórę wokół oczu. Sama pielęgnacja nie wystarczy, dobry korektor- na wagę złota. Korektor Diora Sculpt dla mnie jest niemal idealny. Świetnie się rozprowadza, jest trwały, nie gromadzi się w żadnych nierównościach skóry. Wybrany przeze mnie kolor 001 jest dla mnie po prostu odcieniem wymarzonym. Czy zasłoni cienie? Dla mnie mógłby być jeszcze bardziej kryjący, al ei tak jest dobry. Powiem, że moje cienie ukrywa w 80%, a to dobry wynik. Korektor przypudrowany lekko dobrym gatunkowo pudrem trzyma sie u mnie przez kilka godzin. Nie zauważyłam przesuszenia skóry, ani podrażnień. Kosmetyk nałożony na skórę nie ciemnieje. Opakowanie- bardzo eleganckie, zgrabne, małe, ładne, parktyczne, szczelnie się zamyka. Według mnie- idealny. Pół gwiazdki mniej na wypadek, gdyby zanalazło się coś jeszcze lepszego. Używam tego produktu od: około 2 mies. Ilość zużytych opakowań: W trakcie 1

Na imieniny dostałam od narzeczonego odcień 001 Sculpt Concealer (zadziwiające, że Pani w Douglasie słysząc od niego ile mam lat go zaproponowała) i mogę mu tylko/aż podziękować, że nie został kupiony z moich funduszy. Może sytuacja wyglądałaby inaczej gdyby korektor był odpowiednio dobrany, nie wiem. Ale do rzeczy... Absolutnie nie zauważyłam, aby sińce pod oczami były nie widocznie. Od samego momentu nałożenia korektor staje się widoczny(odcień 001!), nie mówiąc o jego rolowaniu się pod koniec dnia. Jestem cierpliwa, ale po miesiącu mój "entuzjazm" osłabł. Nie chciałam, aby leżał w kosmetyczce i się prosił o użytkowanie, więc zaproponowałam go mamie, w końcu jest to korektor liftingujący. Efekt na jej dojrzałej skórze był identyczny jak na mojej mieszono-naczynkowej. Chyba jest coś nie w porządku z nim, prawda? Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno

Chciałam przetestować jakiś korektor z wyższej półki, wybór padł na ten Diora, jednak jeśli wszystkie te drogie korektory tak się spisują, to ja wolę zostać, przy tych tańszych i nie przepłacać.Nie będę się rozczulać nad działaniem liftingującym, bo na nim mi nie zależało aż tak bardzo.Generalnie mam na myśli słabe krycie, potrzebuje nałożyć kilka warstw, żeby skóra pod oczami wyglądała jako tako, ale zbieranie się tego korektora w załamaniach skóry to już koszmar. Nawet nie przypuszczałam, że może być aż tak źle. Niestety wydajny. Używam tego produktu od:2 miesięcy Ilość zużytych opakowań:w trakcie pierwszego

Zawiedziona, ze nie ma mojego kovchanego YSL postanowilam zaprzyjaznic sie z Diorem..no coz...tanszy, pojemniejszy i do domu szlam pelna nadziei..coz...nie potrzebny mi jeszcze efekt liftingujacy ( mam raptem 23 latka),chodzilo mi jedynie o krycie i rozswietlenie..odcien w porzadku,ale co z tego skoro po jakims czasie korektor niemilosiernie sie wazyl i wwchodzil w zaglebienia dolnej powieki tworzac pregi ble..wiec o rozswietleniu tez nie moze byc mowy skoro wszystko sie zwazylo...aplikator tez jest malo praktyczny (gabka jak od blyszczyka)..i coz...bubelek lezy w kosmetyczce a ja profilaktycznie kupilam sobie dwa opakowania YSL Używam tego produktu od:juz nier uzywam Ilość zużytych opakowań:nie przebrnelam przez 1

Poszukiwałam korektora, który nadawałby sie pod oczy i na małe "niespodzianki". Wybór padł na Diorskin ze względu na obiecywany efekt liftingujący i właściwości pielęgnacyjne. Co do plusów: - ładny odcień - nie różowy, nie za żółty - taki w sam raz (mam 001 - najjaśniejszy), - spora pojemność - 6 ml, - delikatny efekt rozjaśnienia, ale nie rozświetlenia, - dość dobre krycie, ale bez rewelacji - tylko na niewielkie zaczerwienienia czy lekkie sińce pod oczami. Minusy: - nie wygładza i nie liftinguje, - nieodpowiedni aplikator - zwłaszcza pod oczy, - uczucie ściągnięcia skóry pod oczami, - niekiedy osadzanie się korektora w zmarszczkach i załamaniach skóry, Wydajność jest przeciętna. Nie wiem dlaczego, ale zwłaszcza pod oczami korektor ten wyglądał często mało estetycznie - jakoś dziwnie się ważył na skórze, a po dłuższym używaniu miałam wrażenie, że przesuszył mi skórę wokół oczu. Generalnie mnie rozczarował i na razie nie mam ochoty sięgać po niego ponownie. Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno

Kupiłam ten produkt skuszona recenzją SiSleyS :) I nie żałuję, tego właśnie mi brakowało. kryje idealnie rozprowadza się super, nie zbiera się ani nie wałkuje bardzo wydajny kolor pięknie się dopasowuje do kolorytu skóry pielęgnuje, nie ma się wrażenia "pergaminowej" skóry bardzo trwały Nie uzywam go tak jak SiSleyS tylko pod oczy, jak mam jakąś "niespodziankę" na twarzy, to też nim sobie pomagam :) Jest po prostu "lekiem na całe zło" :D Używam tego produktu od:paru miesięcy Ilość zużytych opakowań:1

Byłam w szoku gdy okazało się, że nie ma tego korektora na KWC! Jak taki świetny kosmetyk mógł zostać pominięty? Dlatego też postanowiłam go zgłosić bo to jeden z moich niezbędników (a wybredna jestem ;)). Najpierw opiszę po co też używam korektora. Zaczęło się od tego, że podkład na moją delikatną skórę wokół oczu jest po prostu nieodpowiedni. Potrzebowałam innego działania na tę strefę. Cieni, zmarszczek ani opuchnięć nie mam. Gdy miałam dużo stresu i pracy, a mało snu, skóra wokół oczu zaczynała być lekko zaczerwieniona z niewyspania. W tym okresie sięgnęłam po bardziej kryjące korektory (HR Magic Concealer). Używałam m.in. Loreala Touche Magique (to był mój pierwszy korektor), Diora Skinlights (super rozświetla, dalej bym go używała gdyby nie wysuszał i miał lepsze kolory), Kanebo Concealer (cienie słabiutko się na nim trzymają, zbiera się strasznie), HR Magic Concealer (cięższy, mocniej kryjący, pomocny przy niewyspaniu, mój nr2 ale dużo mu jednak brakuje do Diora) i Artdeco w pędzelku (jejku koszmar!!!). Korektor Diora bije je wszystkie na głowę: + krycie nie jest bardzo mocne, mnie odpowiada, jak jest potrzeba to można trochę więcej nałożyć i jest ok (ale mocnych cieni raczej nie zakryje całkowicie) + ma lekką, przyjemną konsystencję + czuć, że ma delikatne działanie pielęgnujące + nie zbiera się, tak jak inne korektory, w załamaniach skóry + cienie super się na nim trzymają + świetnie się nakłada, jest do tego wydajny (myślałam, że ma pojemność 15ml a okazało się, że 6ml; spokojnie wystarczy na 5 miesięcy używania) + trwały + mam kolor nr2, świetny odcień, używam go przez cały rok (a to jest naprawdę ewenement, kolor niesamowicie się dopasowuje) + oczy stają się wypoczęte, gdy go pierwszy raz użyłam poczułam OGROMNĄ różnicę w porównaniu do innych korektorów +++ NAJWAŻNIEJSZE: nie wysusza. Dla mnie to jest koszmar gdy czuję ściągnięcie skóry pod oczami. Ona i tak jest delikatna, nie ma gruczołów łojowych i wysuszanie jej to pierwszy krok do zmarszczek (których żadna z nas nie chce mieć szybko). Ten korektor, jako jedyny z testowanych przeze mnie, nie powoduje wysuszenia skóry wokół oczu. To jest prawdziwy kosmetyk z górnej półki! Używam tego produktu od: 1,5 roku (z przerwami) Ilość zużytych opakowań: właśnie skończyłam 1. i idę po kolejne :)