Bell Hawaiian, Ocean Face Highlighter Rozświetlacz do twarzy i ciała

nie wiem skąd tak dobre opinie o tym produkcie, spodziewałam się samych jedynek... u mnie ścierał się dosłownie po minucie, w ogóle nie było go widać, beznadzieja, wyrzuciłam go po kilku próbach zrobienia z nim czegoś (jako cień do oczu też się nie sprawdził bo w ogóle go nie widać...)

Kupiłam ten produkt dawno temu, jest on z limitowanej edycji.Jest bardzo fajny, wyrazisty, podkreśla opaleniznę więc jest to idealny produkt w okresie letnim. Ma bardzo ładne opakowanie, które przyciąga wzrok, na dodatek był w atrakcyjnej cenie co spowodowało że szybko zniknął z półek. Ogólnie bardzo dobrze się go używa, nie pyli się i wystarczy na prawdę niewielka jego ilość by uzyskać pożądany efekt i co najważniejsze jest trwały.

Taka mała kosteczka a daje tyle radości! Uważam, że rozświetlacze są idealnym rozwiązaniem na czas letni – świetnie podkreślają opaleniznę, nadają cerze wypoczęty i świeży look. Limitowana edycja Hawaiian Ocean kusiła mnie odkąd pojawiła się na stronie KWC, wiedziałam, że prędzej czy później powędruję po coś z tej serii. Rozświetlacz był jednym z najbardziej kuszących mnie produktów. I tak oto jestem jego szczęśliwą posiadaczką. OPAKOWANIE Jest naprawdę małe i poręczne, spokojnie zmieści się w kosmetyczce i każdej, nawet małej torebce. Podoba mi się połączenie barw imitujące zachód słońca i – mamy tutaj fiolet z różnymi odcieniami błękitu a jako grafikę fioletowe palmy. Opakowanie wykonano z grubego, twardego plastiku. Zamykane jest na zatrzask, ale nie mamy tutaj żadnego zabezpieczenia, więc łatwo o to, aby produkt sam się otworzył. Trzeba nim uważać. Na spodzie opakowania mamy naklejkę z kodem kreskowym oraz nazwę i numer odcienia. ROZŚWIETLACZ Dodam na początku, że stosuję go zarówno do twarzy jak i do ciała. Posiadam odcień 01 Ocean Wave – jest to przepiękny, chłodny odcień opalizujący na chłodny kolor złota. Mnie bardzo przypadł do gustu. Ma dobrą, lekko aksamitną konsystencję. Tłoczenia na powierzchni produktu imitujące taflę wody dodają mu jeszcze większego uroku. Wcale nie wycierają się tak szybko i jeszcze trochę będzie można się nimi cieszyć. Nakładany pędzlem lekko pyli, ale nie tak bardzo jak inne tego typu produkty. Na twarzy daje efekt pięknej, jednolitej tafli, którą w zależności od upodobań możemy stopniować od lekkiej poświaty po wyrazistą taflę. Produkt trzyma się aż do wieczornego demakijażu, jest bardzo trwały i ma świetną jakość jak na tą cenę. Używany do rozświetlania ramion i szyi również świetnie się sprawdza, bardzo dobrze podkreśla opaleniznę i wizualnie wysmukla te części ciała nałożony cieniutką i wąską warstwą. PLUSY: + piękny kolor + świetna trwałość + nadaje się do twarzy i ciała + efekt można stopniować + wydajny + tani +/- ma ładne, ale delikatne opakowanie

Sam rozświetlacz jest bardzo fajny, tani i do tego w Biedrze :) Bell ma co raz wiecej naprawdę niezłych produktów. Duże opakowanie, ładny świeży blask ale kolor trzeba sprawdzić na sobie na ręku bo wydaje się bardziej zółty a w rzeczywistości jest bardziej chłodny co nie każdemu może pasować.

Maladaga, apel do Ciebie! To przez Twoją recenzję jeszcze tego samego dnia zebrałam dziecko i między jedną a drugą burzą pognałam do Biedry po ten oto rozświetlacz. A żeby nie biegać na darmo, to dorzuciłam jeszcze pomadkę. Kusicielko Ty! A już tak całkiem serio, to bardzo polubiłam się z tym rozświetlaczem i maltretuję go non stop. W opakowaniu faktycznie sprawia wrażenie produktu o beżowym/złotawym/żółtawym odcieniu. W rzeczywistości jest taki mroźny, srebrzysty i chłodny, a ja osobiście takie lubię najbardziej. Rozświetlacz bez problemu nanosi się na pędzel, nie pyląc wszędzie dookoła. Jest dobrze napigmentowany, ale daje ładny, subtelny błysk. Tworzy jednolitą, jedwabistą taflę bez niepotrzebnych drobinek. Nie robi plam, fajnie się rozciera i ciężko z nim przesadzić, więc myślę, że i osoba mniej wprawna w wykonywaniu makijażu sobie poradzi. Raczej trudno z nim o przerysowany efekt, aczkolwiek ja praktycznie tylko przykładam włosie pędzla i tyle wystarcza dla subtelnego rozświetlenia. Ja z tym nie przesadzam, bo moja tłusta cera takich bajerów nie potrzebuje, a po czasie wyglądałabym niczym bombka choinkowa. Produkt jest trwały. Dobrze współpracuje z innymi kosmetykami do makijażu. Nie uczula, nie podrażnia i nie zatyka porów, a moja cera lubi się buntować. Opakowanie urodą może nie powala, ale za to jest małe, kompaktowe i wszędzie się zmieści, a to istotne dla osoby, która ma całą kolekcję kosmetyków, a gdzieś to trzeba trzymać. Poza tym zmieści się w każdej torebce i kosmetyczce. Czy jest trwałe? Nie mam pojęcia, bo ja swoje przybory do malowania trzymam w domu w kosmetyczce. Rzadko je transportuje i jeszcze nigdy nic mi się nie uszkodziło. Tłoczenie na rozświetlaczu ma chyba imitować fale wody na tych Hawajach, co? ;-) Kosztuje naprawdę niewiele za tak przyjemny produkt, więc nic, tylko lecieć do Biedrony za moim przykładem. Bo to tylko kolekcja limitowana.

Zawsze na nowości w Bell w Biedronkowej szafie rzucam się jak dzik w żołędzie :) Tak samo było w przypadku kolekcji Hawajskiej- przyszłam po lakier do paznokci jednak gdy zobaczyłam ten rozświetlacz to w stronę lakierów nawet nie spojrzałam :) Na testerze był odcień 001 Ocean Vave i ten też kupiłam. Nie wiem czy są jeszcze jakieś odcienie ale wydaje mi się , że jest tylko ten jeden. W każdym razie odcień w dość niebieskim i zimnym sklepowym oświetleniu sprawiał wrażenie mroźnego złota. Gdy wymaszerowałam ze sklepu na światło słoneczne wyglądał już zgoła inaczej był dalej mroźny jednak już lekko metaliczny z wielo-tonową taflą . Oczywiście zawsze na dłoni produkty wyglądają nieco inaczej niż na twarzy ale tak mówiąc z grubsza jestem zadowolona z efektu. Co do opakowania mam mieszane odczucia. Na plus na pewno podróżny rozmiar więc wszędzie można go ze sobą zabrać no i te hawajskie klimaty wplecione w szate graficzną. Naprawdę ładnie się to prezentuje. Nie podoba mi się niestety forma opakowania. Jest to ten rodzaj niby twardego plastiku który gdy nam nie chcący spadnie potrafi się roztrzaskać w drobny mak lub popękać. Trzeba więc uważać. Z początku myślałam , że rozświetlacz jest zamykany na magnes jednak jest to po prostu potocznie zwany samo zatrzask. Na razie nie otwiera się sam i nie sprawia mi problemów w transporcie nie wiem jednak jak będzie z czasem gdy zawiaski się wyrobią. Napisy ani palemki po prawie miesiącu stosowania nie starły się ( u mnie kolekcja była dostępna już w maju ale tylko w jednej na trzy biedronki- teraz są już chyba wszędzie :) Sam rozświetlacz ma bardzo ładne tłoczenia co wizualnie prezentuje się bardzo elegancko. W dotyku wydaje się pudrowy i twardawy jednak nie ma problemu z nabraniem go na pędzel ( u mnie wachlarz ) leciutko się pyli ale nie jest to nie wiadomo jak wielki problem. Świetnie przykleja sę do twarzy i rozkłada się bardzo równomiernie. Nie tworzy grudek , nie roluje się , nie waży , nie migruje do twarzy i dogaduje się z produktami do konturowania oraz podkładami. Co najważniejsze nie zawiera żadnego brokatu. Tworzy piękną taflę której intensywność można stopniować- co dla mnie jest ważne gdyż preferuje mocną taflę. Efekt jest cudny- lekko mroźna tafla która opalizuje w zależności od kata padania światła i jego natężenia. Raz widzę złoto , raz lekki róż a czasem i delikatny fiolet. Efekt końcowy będzie zależny od naturalnego odcienia naszej skóry. Faktycznie im skóra jest bardziej opalona tym ładniej rozświetlacz się prezentuje. Jeśli idzie o trwałość to na mojej cerze mieszaniej trzyma się dzielnie 10 godzin- po tym czasie zaczyna leciutko blaknąć - ale jest to produkt za 10 złotych więc nawet się nie czepiam bo są w mojej kolekcji droższe i gorsze Dodatkowe plusy to wydajność ,łatwość w nakładaniu i zmyciu oraz naprawdę szlachetny efekt końcowy. Jestem z niego naprawdę zadowolona- warto go kupić