Marion Beauty Shot, Maseczka do cery naczynkowej wzmacniająca `Tea is healthy` 

Nie spodziewałam się szaleństwa po kapsułkach Marion a jednak przy okazji zakupów i dobrej ceny wzięłam od razu kilka. No cóż, po tylu latach doświadczeń w branży kosmetycznej, ciężko ujarzmić naturę doświadczalnego królika a na widok promocji, nowości i słodkich uroczych opakowań- wciąż świecą mi się oczka. Być kobietą, być kobietą, być kobietą. Maseczka z zieloną herbatą i probiotykiem (który staje się coraz bardziej popularny) przeznaczona jest do cery naczynkowej, ja takiej nie posiadam (mieszana, wrażliwa, 30+), aczkolwiek wzmocnienie przyda się każdemu. Maska ma postać puszystego kremu jednak dość zwartego i ciężkiego. Więcej w nim masła i mascarpone niż bitej śmietany- w dalszym ciągu mowa o konsystencji, nie próbujcie tego jeść (haha). Nakłada się z łatwością, nie spływa z twarzy, dobrze się zmywa, ale polecam wierzchnia warstwę usunąć za pomocą zwilżonej chusteczki, bądź czym tam macie ochotę. Ja z braku laku sięgam po papier toaletowy i też jest dobrze. Maska jest dość wydajna, wystarczy na dwa użycia i to takie " od serca". Forma kapsułki ma swoje plusy- jest mała, słodka, poręczna, produkt można wykorzystać do końca, oraz minusy- opakowania nie da się zamknąć, nie każdy lubi dziabać w produkcie, zwłaszcza posiadając długie paznokcie. Barwy pastelowo- zielonej- pewnie nie bez przyczyny. Kolor zielony to doskonały kamuflaż dla zaczerwienień, że już o herbacie nie wspomnę. Zapach produktu jak dla mnie nie należy do szczególnie przyjemnych. Owszem czuć zieloną herbatę lekko sfermentowaną i skwaśniałą (prawie jak kombucha) ale mnie przede wszystkim kojarzy się on z moją zmorą okresu nastolęctwa- brrr... kremem pietruszkowym pod oczy marki Ziaja od którego nabawiłam się podrażnień (ale wiadomo, to kwestia indywidualna). Przejdźmy do konkretów, czyli efektów. Maska w widoczny sposób rozjaśnia skórę, zaczerwienienia stają się mniej widoczne. Wyrównuje koloryt. Nie wysusza ani nie podrażnia skóry. Nawilża delikatnie i na krótko. Po zmyciu konieczne jest użycie kremu. Wzmocnienia nie zauważyłam, ale w warunkach domowych i przy dwukrotnym użyciu jest to niemożliwe. Raczej, bo przecież nigdy nie mów nigdy. ;) Ogólnie rzec biorąc maska nie jest zła (+rozjaśnienie) ale nie sądzę bym sięgnęła po nią jeszcze raz. Nie podoba mi się zapach, nie poczułam się zrelaksowana, działanie na polu nawilżenia czy odżywienia cery znikome.

O MNIE Mam 30 lat. Moja buzia w strefie T jest jednym błyszczącym obszarem nie do opanowania, już po kilku minutach od umycia świeci się. Dodatkowo mam problem z naczynkami i rozszerzonymi porami. Wypryski zdarzają się u mnie sporadycznie (oczywiście najczęściej w okresie miesiączkowania). Często po użyciu jakiegoś kosmetyku mam uczucie niekomfortowego ściągnięcia. W okolicy ust mam zmarszczki mimiczne. WARUNKI TESTU Maski nakładam 1-2 razy w tygodniu w zależności od pory roku i kondycji mojej cery. Maseczki dobieram w zależności od potrzeb mojej skóry i efektu, który chcę w danym momencie osiągnąć. O KOSMETYKU Produkt zakupiłam na allegro od użytkownika nafta69 za 3,49 zł. Maseczkę widuję również w Drogeriach Polskich. Jest to moje pierwsze opakowanie. Opakowanie: W opakowaniu znajduje się 10 ml produktu. Opakowanie jest w formie kubeczka przypominającego nieco śmietankę do kawy. Bardzo łatwo dostać się do produktu i bezproblemowo wybierzemy wszystko z opakowania. Na opakowaniu znajduje się przystępny opis w języku polskim w formie rozkładanej naklejki. Na opakowaniu znajduje się również numer serii oraz data ważności produktu. Produkt: Produkt jest w formie kremowej maski. Maska jest bardzo fajnie rozprowadza się i bezproblemowo zmywa się z twarzy. Produktu jest sporo więc wystarczy na twarz i dekolt lub na 2 użycia. Zapach kosmetyku jest bardzo przyjemny. Pachnie jak delikatnie, niedrażniąco jak kubek dobrej zielonej herbaty. Kolor kosmetyku jest kremowo-zielony. JAK STOSUJE Wieczorem: Zmywam makijaż, a następnie myję twarz żelem oczyszczającym. Tonizuję twarz wacikiem nasączonym tonikiem. Po oczyszczeniu twarzy nanoszę maskę. UŻYWANE KOSMETYKI - Żel oczyszczający: Have a Eggshell, Cleansing Foam (https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,137151,its-skin-have-a-eggshell-cleansing-foam.html). - Tonik: Le Cafe de Beaute, Oczyszczający żel-tonik do skóry tłustej i problematycznej (https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,302343,le-cafe-de-beaute-oczyszczajacy-zel-tonik-do-skory-tlustej-i-problematycznej.html) - Płyn micelarny: Płyn micelarny do oczyszczania oraz demakijażu twarzy i oczu (http://marionkosmetyki.pl/product/plyn-micelarny-do-oczyszczania-oraz-demakijazu-twarzy-i-oczu/) DZIAŁANIE I EFEKTY Lubię produkty z zieloną herbata, ale niestety nadal jest ich stosunkowo niewiele na rynku. Maska daje fajny efekt jeśli na twarzy pojawi się jakaś niespodzianka. Zmiany stają się jaśniejsze i szybciej znikają co bardzo poprawia mi nastrój :). Skóra po masce jest delikatna, delikatnie rozjaśniona i miła w dotyku. Maskę bardzo fajnie się nakłada i bezproblemowo usuwa. Nie zasycha w nieusuwalny kamień. Opakowanie, w którym znajduje się maska bardzo fajnie się sprawdza. Jest dobry dostęp do produktu i można go ładnie wybrać z opakowania, również nie jest potrzebny żaden dodatkowy pojemniczek / miseczka. Maski w opakowaniu jest sporo, więc jeśli nie nałożymy jej na dekolt to spokojnie wystarczy na dwa użycia. Naprawdę widzę, że ta maska działa i to pozytywnie. PORÓWNANIE DO INNYCH KOSMETYKÓW Jedna z fajniejszych masek z zieloną herbatą.

Maseczki Marion kupiłam podczas zakupów w drogerii w ilości kilku sztuk. Oczywiście nie mogłam się oprzeć tym uroczym opakowaniom i moja ciekawość miłośniczki kosmetyków zwyciężyła. Maseczkę wybrałam głównie przez składnik jakim jest zielona herbata. Bardzo lubię ten zapach w kosmetykach. Niestety zapach zielonej herbaty w tej maseczce jest zupełnie niewyczuwalny. Owszem pachnie, nawet przyjemnie, ale nie potrafię określić czym. Maseczka jest jasno zielona, kremowa i wystarczy jej spokojnie na twarz, szyję i dekolt. Konsystencja jest dość gęsta i puszysta. Maseczka nie spływa z twarzy. Działanie dla mnie jest żadne. Może poza lekkim nawilżeniem, chociaż nawet to było chwilowe. Owszem jest to moment przyjemności. Chwila dla siebie, ale jednak wolę nałożyć na twarz coś, co będzie miało lepsze działanie. Opakowanie jest urocze i przyciąga uwagę, niestety nie niesie to za sobą nic więcej.