Zaczarowany ołówek dla cierpliwych.
To mój pierwszy pisak tego typu, wpadł mi w oko w Hebe, kiedy przeglądałam lakiery Essence. Pomyślałam, że w sumie nie zaszkodzi spróbować, a może wyjdzie lepiej niż przy tradycyjnym robieniu frencha. Nigdy nie byłam w tym mistrzem, więc wszelka pomoc mile widziana. Po powrocie do domu przejrzałam opinię na Wizażu i przeszła mi ochota na testowanie go. W końcu jednak spróbowałam.
/ Jak aplikować? /
Początkowo myślałam, że dostałam jakiś spaprany egzemplarz, bo z wnętrza pisaka nie wydobywało się z nic. Kiedy wreszcie przycisnęłam z kopyta miałam białe dłonie, spodnie i pół twarzy. :)
Po długim procesie tentegowania w głowie udało mi się w ogóle rozpocząć aplikowanie tego wynalazku na pazury. Najpierw "uruchamiam" pisak wyciskając nadmiar na gazetę/kartkę papieru i potem już leci.
Wyobrażałam sobie, że pisak będzie miał na końcu raczej gąbeczkę, która zrobi ładny paseczek. Mamy cieniutki rysik z otworkiem, który równie cieniutko maluje. Najpierw rysuję linię, która ma być dla bieli granicą, a potem wypełniam. Nie dociskam za mocno, bo inaczej paluchy białe na bank.
O ile jako osoba praworęczna na lewej dłoni dałam sobie nieźle radę i nawet byłam zdziwiona, że tak dobrze poszło to na lewej była już męczarnia. Moja lewa dłoń to typowa delirka, więc linie nie wychodziły mi ani proste, ani równe. Na szczęście jeśli w miarę szybko zetrzemy świeżą linię nie ma po niej śladu i nie bieli nam paznokcia.
Podobnie wypełnianie - na lewej super, a na prawej było to monotonne dziubdzianie i oranie po paznokciu, co sprawiło że na końcówkach tej dłoni znalazło się znacznie więcej białego.
/ Schnięcie i wykończenie /
Jak dla mnie to schnięcie było naprawdę przyzwoite, szczególnie na zrobionej dokładniej lewej dłoni. Udało mi się niczego nie odgnieść i nie zmazać, więc uznaję że faktycznie jest nieźle.
Nawet na opakowaniu mamy informacje, że manicure mamy pokryć topem. I ja tak zrobiłam, Wszelkie nierówności jakie gdzieś po drodze się trafiły zostały wygładzone, a paznokieć ładnie lśni.
/ Trwałość /
Kiepsko. Może to wina kiepskiego topa, ale sorry.. mam pokryć paznokieć czymś przeciwatomowym?
Oczywiście problem dotyczy znowu prawej dłoni - jak wspomniałam było tam więcej do poprawienia i lakier położony jest grubiej. Niestety po jednym dniu miałam już odprysk i starte końcówki. Odprysk dało się ładnie poprawić, to że da się robić poprawkę jest wielkim plusem. Gorzej z końcówkami, bo jest to tak minimalny ślad, że szkoda się babrać.
Prawa dłoń jest względnie okej, tylko niestety wybrałam się w tych pięknych paznokciach myć samochód z ukochanym i po zdjęciu rękawiczek miałam na wskazującym palcu jakby cieniutką siateczkę pęknięć.
Nie będę tego poprawiać, bo z daleka tego nie widać. Widzę to tylko ja, bo ciągle wyłapuję detale, do których można się przyczepić.
/ Cena, dostępność, wydajność /
Nie kosztował mnie dużo, ok. 9 złotych więc nie wystawiam mu surowej cenzurki.
Kupiłam w Hebe, bo tam natrafiłam na stoisko Essence.
Zobaczymy, jak będzie z wydajnością. Trochę marnuje się towaru przy "uruchamianiu", ale też nie wydaje mi się, żebym robiła french manicure częściej niż do tej pory.
Ogólnie rzecz biorąc dla cierpliwych, dla wytrwałych, na ważniejsze wyjścia. Myślę, że przy kolejnym podejściu do tego pisaka będzie jeszcze lepiej - kreski będą dokładniejsze, równiejsze, cieńsze.
Nie opłaca się męczyć dla efektu na co dzień, robimy zbyt dużo rzeczy w ciągu dnia żeby wspaniały, elegancki efekt mógł się utrzymać w nienaruszonym stanie.
Mimo wszystko nie uważam tego produktu za ostatni bubel i na pewno jeszcze z nim popracuję.
Używam tego produktu od: Miesiąca
Ilość zużytych opakowań: Jedno