Mój KWC,dla mnie najlepszy od lat.
Ach,ten słynny Yardley...kultowy produkt, niegdyś dostępny w Pewexie. Używam go od kilkunastu lat, to był mój pierwszy puder :)
Zamknięty jest w granatowym,plastikowym pudełku ze złotymi napisami,które lubią się ścierać przy długotrwałym noszeniu w torebce (niestety). Do pudru dołączona jest niezłej jakości gąbeczka.
Gama kolorystyczna bardzo mi się podoba. Mamy tutaj dwa odcienie brzoskwini (02 oraz 03), odcienie naturalne (01, 04, 08), dwa warianty transparentne (06, 26), opalony 07 i jeszcze jeden, chłodny, nieco różowy odcień 24 - dla każdego coś dobrego.
Cechą charakterystyczną tego pudru jest przecudowny, kwiatowy zapach - bardzo retro i bardzo mnie tym ujął, czasami łapię się na tym, że otwieram puderniczkę i wsuwam nos, by nacieszyć się tym aromatem.
Działanie tego produktu jest bardzo dobre - porządnie matuje, warianty kryjące - kryją, a jakże, do tego efekt ten jest długotrwały. Aplikuję go zawsze pędzlem - dołączona gąbeczka, choć solidnie wykonana i miękka, nie da nam efektu jedwabistej, lekkiej woalki, a efekt maski.
Najczęściej służy mi do poprawek makijażu, jednak jesienią i zimą używam go jako wykończenia (wiem, najlepsze są do tego celu sypańce, ale uwierzcie - puder Yardleya jest tak drobno zmielony, że niejeden produkt proszkowy mógłby przed nim chylić czoła). Lubi się chyba z każdym używanym przeze mnie podkładem - Revlon ColorStay, Estee Lauder Double Wear, podkłady Max Factor, każdy podkład Bourjois, kremy BB oraz CC. Nic się nie warzy, nie ma efektu ciastka, podkłady nie oksydują.
Kolejnym atutem tego pudru jest jego formuła, mojej alergicznej cerze nie robi absolutnie żadnej krzywdy. Nie zapycha porów. Nie wchodzi w zmarszczki, nie wysusza skóry - wręcz przeciwnie, nawilża ją, dzięki dobremu składowi.
Efekt, jaki daje, jest perfekcyjny. Moja skóra wygląda w nim fantastycznie, młodo, promiennie i niezwykle gładko. Mat jest matem satynowym, pięknie odbija światło, choć drobinek nie uświadczymy w nim żadnych.
Niska cena (ok. 14-16 zł) oraz przeogromna wydajność to dodatkowe plusy, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że ten oto kosmetyk słusznie zasłużył na miano idealnego.
Aha, bardzo miło, że możemy zakupić dwa warianty: albo puderniczka z lusterkiem (która jest nieco droższa, ale i opakowanie jest trwalsze) i do tego refille, które rzeczywiście są wkładami do owej puderniczki.
Dziewczyny, możecie wierzyć lub nie...a najlepiej same przetestujcie! ;)