Isana Refresh, Maseczka do twarzy z ekstraktem z mięty do każdego rodzaju cery 

Wzięłam ją z czystej ciekawości, bo jakoś nigdy nie testowałam maseczek z Isany. Niestety jednak z tą się chyba nie polubiłyśmy. Zdecydowałam się na nią gdy zobaczyłam napis- refresh. Pomyślałam, że będzie fajną maseczką na lato. Co obiecuje nam producent? Głównie: oczyszczenie i przywrócenie młodzieńczego blasku. Nie do końca zgadzam się co do tych zadań jakie ma spełniać, ale od początku... Zacznę od płachty. Dla mnie jest trochę za mało nasączona. Było mi ją również dość ciężko nałożyć na twarz tak, by odpowiednio przylegała i nie zsuwała się. Jednak wygoda w tego typu maseczkach jest moim zdaniem dość ważna, tu tego nie doświadczyłam. Zapach faktycznie jest miętowy, dość mocno wyczuwalny. Czy spełniła jakieś zadania? Dla mnie nie za bardzo. Na pewno nie oczyszcza twarzy, z tym absolutnie nie mogę się zgodzić. Jakiegoś wyjątkowego blasku również nie zauważyłam. Jedynie może pewne ukojenie i ochłodzenie. W przypadku tej maski nie można nawet mówić o zbytnim nawilżeniu, ponieważ tak jak powiedziałam płachta jest ubogo nasączona. Całe szczęście produkt nie podrażnił mnie, ani nie ściągnął skóry. Maseczka u mnie niestety nietrafiona...

Płachta nie jest bogato nasączona,delikatnie pachnie miętą. Co do jej kształtu i wycięć to musiałam się nieźle postarać żeby ją dobrze założyć. Ciężko było ją utrzymać na miejscu, ciągle się odklejała,może dlatego że była dosyć sucha. Po zaaplikowaniu intensywnie chłodzi. Skóra po zdjęciu była gładka i rozjaśniona, co do nawilżenia to efekt jest naprawdę delikatny. Plusem jest fakt,że skóra się nie klei.

Szczerze mówiąc nie bardzo byłam przekonana do produktów tej marki. Do zakupu tej maseczki skusiła mnie cena. Opakowanie nie jest jakieś przesadzone, jest bardzo zwyczajne, proste. Maseczka jest w dosyć grubej płachcie. Zapach jest....hmm w sumie nie umiem opisać tego zapachu, troszke dziwny ale nie jest zły. Maseczka dobrze trzyma się na twarzy. Do mojej twarzy pasuje wręcz idealnie. Po zdjęciu maseczki czułam odżywienie twarzy. Twarz była bardziej promienna i mniej zmęczona. Odczuwałam także nawilżenie twarzy. Maseczka jest bardzo fajna i myśle ze sięgnę po nią więcej razy

Bardzo ją sobie upodobałam, przyjemnie odświeża i nawilża twarz, zostawia uczucie świeżości. Suche skórki od razu znikają, uczucie nawilżenia czuć nawet rano (zazwyczaj stosuję wieczorem). Niestety, nie mogę jej już dostać w Rossmannie, została wycofana razem z odpowiednikami z różą itp. Bardzo z tego powodu ubolewam, ale mam nadzieję, że jeszcze wrócą :) +odświeża, nawilża +tkanina fajnie przylega +redukuje suche skórki +cena (z tego co wiem najtańsza maska na tkaninie na rynku!)

Dość sceptycznie podeszłam do tej maseczki, ponieważ większość produktów z Isany do tej pory mnie podrażniała i nie byłam pozytywnie nastawiona do tej firmy. Aczkolwiek cena - 1,60 i dusza cebulki wygrała. :D I nie zawiodłam się! Słuchajcie nie ma chyba tańszej maski w płachcie. Daje uczucie ukojenia i dobrze nawilża. Nie podrażnia. Naprawdę nie mam się do czego doczepić. Jestem zadowolona z zakupu i wykupiłam 2 w zapasie. :)

Bardzo lubię maseczki w płachcie. Tą zakupiłam hurtowo ;) Widzę miętę na opakowaniu - myślę sobie będzie przyjemne odświeżenie. Faktycznie tak było,ale właściwie tylko dzięki zapachowi mięty. Sama maseczka jest bardzo delikatnie nasączona i dosyć szybko wysycha. Jak dla mnie to płachta jest trochę za duża. Producent zapewnia o nawilżeniu, wygładzeniu i promiennym wyglądzie, niestety nie mogę tego potwierdzić.

Kupując tę maseczkę nastawiałam się na głębokie nawilżenie mojej skóry. Jako, że w ostatnim czasie non stop używam maseczek w kremie postanowiłam skusić się na nieznaną mi dotąd maseczkę w płachcie od Isany. Szybko sprawdziłam cenę w Rossmannie i jak tylko zobaczyłam 2,79 zł bez zastanowienia wrzuciłam do koszyka. Opakowanie jest bardzo komfortowe w użytkowaniu, tj. bardzo łatwo się otwiera nawet przy mokrych dłoniach. Sama kolorystyka przywodzi mi na myśl ukojenie i na taki właśnie efekt się nastawiałam, jednak byłam w błędzie... Po wyjęciu z opakowania płachty okazuje się, że jest ona słabo nasączona, co już mnie lekko zaniepokoiło. Nakładanie tkaniny na twarz również nie należało do najlepszych doświadczeń, ponieważ jest ona według mnie ogromna. Ciężko dopasować otwory do oczu, ust i nosa, gdyż są za duże. Gdy już jako tako udało mi się nałożyć produkt na twarz, okazał się on nie spełniać podstawowego zadania według mnie, a mianowicie płachta odpadała mi z twarzy. Jestem przyzwyczajona do tego, że maseczka nawet ta na tkaninie mimo niedopasowania do mojej twarzy jednak się jej trzyma, a tutaj niestety maseczkę musiałam trzymać na twarzy w pozycji leżącej. Po około 10 minutach tkanina była już sucha, więc poszłam ją zdjąć i zobaczyć efekty, ale nie zobaczyłam nic. Z obiecywanych przez producenta efektów nie dostrzegłam żadnego. Mogę jedynie powiedzieć, że skóra nie była podrażniona ani ściągnięta (mam cerę suchą, więc szczególnie zwracam na to uwagę). Nastawiałam się na mega nawilżenie i ukojenie skóry, a nie otrzymałam nic. Według mnie szkoda wydawać nawet te niecałe 3 zł na maseczkę, która nie daje żadnych efektów.

Kolejna propozycja maseczka do twarzy z ekstraktem z mięty. Dedykowana do każdego rodzaju cery. Zakupiłam w Rossmanie już dobre kilka miesięcy temu wówczas obowiązywała promocja na maseczki isany. Moją saszetkę z zakupiłam o ile dobrze pamiętam za 4,99. Analizując skład, który zasadniczo jest niestety dość obszerny… Skusiłam się przede wszystkim dając się uwieść cenie… Natomiast w ramach rozgrzeszenia również połączeniu kwasu hialuronowego i aloesu jak ekstraktu z mięty. Zazwyczaj wszelkiego rodzaju kosmetyki na bazie kwasu hialuronowego łączone z aloesem i do tego orzeźwiającej mięty ty sprawdzały się u mnie rewelacyjnie. Na skórze każde tego typu połączenie dawało wspaniałe rezultaty… Jednak od początku mamy tutaj jedną sztukę maseczki zapakowaną w zieloną dobrej jakości saszetkę, którą bez większych trudności wydobywamy ze środka. W saszetce zaś znajduje się duża niefortunnie skrojona bawełniana cienka płachta, której zaplikowanie na twarz w poprawny sposób graniczy z lekka z cudem. Niestety jeśli chodzi o wycięcia na oczy, nos czy usta nie są one w odpowiedni sposób skrojone na miarę naszych europejskich twarzy. Komicznie duże otwory, nieodpowiednie nacięcia. Zero komfortu użytkowania. Producent zaleca aby maseczkę zaaplikować na około 8 do 10 minut po czym dokładnie usunąć włókninę i delikatnie wmasować pozostałości maseczki. Natomiast w moim przypadku owszem maseczkę pozostawiła na twarzy przez około 10 do 15 minut jednak już po upływie około 7 minut moja płachta była praktycznie sucha, więc wszelkimi siłami przy pomocy wody termalnej chciałabym przedłużyć działanie jakiekolwiek na skórze i pozostawić ją na dłużej na twarzy. Jednak okazało się to trudne w utrzymaniu… Następnie jeśli chodzi o efekt jak już zaznaczyłam maseczka dosłownie po kilku minutach zaczęła wysyłać całkowicie… Efekt, który uzyskałam po zdjęciu maski z twarzy oceniam jako absolutnie zdrowy. Niezauważalny. Mianowicie esencja po zdjęciu płachty absolutnie została wchłonięta całkowicie przez skórę. Nie dajac przy tym absolutnie zadnego efektu na skórze- nawilżenie na poziomie mniej niż zero. Mało tego zerowa możliwości wykonania jakiegokolwiek wmasowania pozostałości -ponieważ ich nie było. Dodatkowo zaraz po ściągnięciu płachty moja skóra była tak ściągnięta i od razu wołała o pomoc w postaci nałożenia jakiegokolwiek produktu nawilżającego. Więc jeśli chodzi o efekt - jestem z lekka rozczarowana. Efekt mocno nawilżające, odżywiające, kojący- jednak tutaj w tym przypadku maseczki isany niestety nic takiego nie uzyskałam. Mało tego rytuał i samo użycie nie oceniam jako przyjemne doświadczenie. Samo ułożenie maski było dość kłopotliwe. Ponownie nie wrócę do tej maseczki. Natomiast jeśli chodzi o efekty ja jak już zaznaczyłam nie zauważyłam tutaj żadnych… Producent obiecuje nawet natychmiastowego wygładzenia nic takiego u mnie nie miało miejsca.

Coraz częściej sięgam po produkty tej marki, bo jestem nimi zachwycona. Za niską cenę możemy sobie zafundować kosmetyki na przyzwoitym poziomie. Tą konkretną maseczkę wybrałam, dlatego, że coraz bardziej zakochana jestem w maseczkach na płachcie – po pierwsze mają bardzo wygodną formę i są proste w aplikacji, dodatkowo nie trzeba nic zmywać, a jedynie po zdjęciu płachty z twarzy wystarczy, wklepać pozostałość produktu w skórę. Zapach jest dość dziwny – ciężko go określić. Do naturalności mu daleko. Zachwycona jestem płachtą, która jest dość gruba i świetnie nakłada się ją na skórę. Dodatkowo wycięte otwory będą pasować chyba każdej osobie, która po nią sięgnie. W newralgicznych miejscach jest nacięta, co umożliwia jeszcze lepsze dopasowanie płachty do kształtu twarzy. Przy dokładnym doklepaniu do skóry dobrze przylega, nie odkleja się. Podczas noszenia maseczki na twarzy czułam delikatne chłodzenie oraz cudowne nawilżenie skóry. Po upływie 10 minut zdjęłam płachtę i wklepałam pozostałość produktu do skóry. Co mnie miło zaskoczyło to fakt, że po wchłonięciu produktu w skórę nie czułam ani ściągania skóry, ani jej przesuszenia. Wręcz przeciwnie – skóra była niezwykle gładka, miękka w dotyku i cudowanie nawilżona. Niestety nie zauważyłam by zmarszczki – nawet te najdelikatniejsze zostały choć odrobinę wygładzone… Podsumowując jestem zachwycona tą maseczką, z pewnością jeszcze nie jeden raz po nią sięgnę 

Bardzo cenie produkty Isany, sa bardzo tanie i zazwyczaj jestem z nich zadowolona niestety maski w plachcie mnie zawiodly i ta rowniez. Plachta jest wykonana z bardzo slabego materialu, mam wrazenie ze wgl nie chce przylegac do mojej twarzy, po dopasowaniu plachty miajaja 2-3 minuty i jest to samo :( Plachta odstaje... Jezeli chodzi o serum, ktorym jest nasaczona plachta to nie mam nic zlego do powiedzenia. Bardzo ladnie pachnie, mozna wyczuc lekko miete, jest to przyjemny zapach, ktory umila sam rytual pielegnacji twarzy. Plachta jest ubogo nasaczona i szybko wysycha, w moim przypadku bylo to 5 minut. Efekty byly mizerne. Takie jaki po nawilzeniu dobrej maski lub dobrego kremu na noc, niestety nie utrzymaly sie za dlugo, do wieczora nie bylo sladu. Szkoda 4 zlotych na pordukt, ktory nie robi wiele.

Maseczka jak dla mnie jest fajna, sprawdziła mi się. Nałożyłam ją na 15 minut i skóra była gładka, miękka i nawilżona. Trochę źle ułożyć ją na twarzy, ale jakoś dałam radę. Przyjemnie pachnie, ma dużo płynu w sobie. Ja polecam :) jeszcze za taką cenę.

Mam cerę mieszaną/ tłustą z trądzikiem dorosłym, aktualnie jestem podczas kuracji anty trądzikowej :) Swoją opinię opieram na własnych doświadczeniach i obietnicach producenta :) Zalety: - nawilżenie skóry Nie jest one takie chamskie, które zostawia tłustą warstwę na skórze, tylko takie idealne, skóra później jest mięciutka - brak podrażnienia - specyfika produktu Chodzi mi głównie o nasączenie maseczki. Nie jest ona nasączona płynem tylko tak jakby płyno/kremem (wiem wiem, dziwnie to brzmi ;D ), chodzi mi głównie o to, że nic nam się nie wylewa z opakowania, bo nie ma w nim luźnego płynu - uczucie świeżości Myślę, że to zupełna zasługa mięty ;) - płachta Jest ona grubsza niż inne maseczki tego typu. Bardzo dobrze skrojona, idealnie pokrywa całą moją twarz - dostępność - każdy Rossmann - cena +/- : - nie zauważyłam wygładzenia zmarszczek, ale tego nigdy po jednym użyciu nie widać i też nie zależało mi na tym ;) Żadnych wad się nie doszukałam :) Aktualnie jestem w stanie używać tylko nawilżających maseczek i ta w żaden sposób nie podrażniła mojej skóry, wręcz przeciwnie, pomogła jej. Więc jeśli jest jakaś osoba z podobnymi problemami skórnymi co ja, to polecam użycie/wypróbowanie tego produktu :)

Ta maseczka sprawdzi się bardziej jako dodatek do porannej pielęgnacji. Można ją również zastosować jako 3-minutową maseczkę przed jakimś wyjściem. Taki szybki "refresh" dla skóry. Nie nada się jako ratunek czy ukojenie po ciężkim dniu. Z czterech, które zakupiłam ta była "najlepsza". Również jak w przypadku pozostałych - za gruba, za duża i za słabo nasączona - ale chociaż maleńki, to jednak jakiś ślad po sobie zostawiła. Trzymałam ją w lodówce i nałożyłam na twarz z rana. Słabo wyczuwalna mięta, ale lekkie przebudzenie skórze zapewniła. W moim odczuciu bardziej nasączona od pozostałych, co nie zmienia faktu, że w dalszym ciągu pozostawia to wiele do życzenia. Po ściągnięciu nie będzie efektu "wow". Raczej wrażenie nałożenia lekkiego serum przed kremem właściwym. Więc jaki to ma sens? Lepiej dołożyć parę groszy i kupić maseczkę, która zapewni nam to, czego od tego typu produktu oczekujemy.

Maseczka do twarzy od Isana to bardzo przyjemny produkt, któremu nic nie można zarzucić. Ma koić i zrelaksować zmęczoną cerę, by przywrócić jej promienność i blask. Czy to robi? Ciężko powiedzieć, bowiem po kilku zastosowaniach tego kosmetyku nie odnotowałam spektakularnego efektu. Moja buzia na pewno jest troszkę bardziej nawilżona, ale nic poza tym. W użyciu maseczka jest bardzo przyjemna. Po nałożeniu delikatnie chłodzi buzię.

Maska w płachcie z ekstraktem mięty. Maseczka nie pachnie wogole mięta. Zapach ma bardzo delikatny prawie nie wyczuwalny. Nosi się ja bardzo dobrze nie rusza się ze swojego miejsca. Jednak moim zdaniem jest zbyt słabo nasączona bo po chwili brzegi maski są już suche. Maska ma nawilżać jednak do końca tego nie robi. Nadaje miękkości skórze i lekkiego wygładzenia. Myśle ze sięgnę jeszcze po inne z ich serii . Cena adekwatna do działania.