matuje... na 15 minut
Używałam wszystkich NormaDerm-ów: Tri-Activ, Anti-Age oraz ProMat. Ten jest zdecydowanie najsłabszy z całej trójki(pozostałe 2 są w porządku).
Długo przymierzałam się do napisania tej recenzji; chciałam dać mu jeszcze jedną szansę, niestety kolejny raz mnie zawiódł.
KONSYSTENCJA:
Konsystencja jest lekka, powiedziałabym na pół kremowa i żelowa. Kolor kremu jest ciekawy-pistacjowy, wiem, że to nie jest ważne, ale chciałabym tutaj jak najdokładniej opisać tenże kosmetyk dla osób w ogóle go nie znających. Nakłada się wygodnie, jest śliski, przez co gładko pokrywa twarz. Używając go jednak miałam wrażenie, że nie wchłania się całkowicie, pozostawia "film" na skórze, który moim zdaniem jest przyczyną późniejszego błyszczenia się. Zapach- chemiczny, w ogóle nie ma nic wspólnego z charakterystycznym zapachem NormaDermu Tri Activ oraz Anti Age- one mają lekko owocowy, przyjemny zapach.
WYDAJNOŚĆ:
W cenie 60 zł otrzymujemy jedynie 30 ml kremu. Mi ta tubka wystarczyła w sumie na 5 tygodni. Dla mnie osobiście to niewiele, także wydajność oceniam jako kiepską.
OPAKOWANIE:
Zwykła tubka. Jednak czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze: wygodnie się dozuje krem, a gdy już się kończy, tubkę można przeciąć i dalej używać.
MATOWANIE:
A w zasadzie jego brak... :(. Tego dnia, gdy go kupiłam, szłam do apteki po NormaDerm Tri Activ- wg mnie najlepszy z całej trójki. Niestety akurat go nie było, farmaceutka spytała, czego potrzebuję oprócz działania przeciw niedoskonałościom. Bez większego zastanowienia powiedziałam "Matowania". Zatem poleciła mi Pro Mat. Pomyślałam, że jak ma być taki dobry jak Tri Activ, i jeszcze lepiej matować, to będzie moim hitem. Niestety, nic bardziej mylnego. Twarz nawet bezpośrednio po nałożeniu nie jest idealnie matowa- tak jak wyżej pisałam, pozostawia "film", który jest lekko lepki i tłustawy. Skóra zaczyna się błyszczeć po 15 minutach. Po 2 godzinach mamy na twarzy masakrę- jakbyśmy polały się olejem po buzi. Nie wiem jak działa na cerze normalnej- ja mam mieszaną- ponoć do takiej jest stworzony. Jedna z recenzentek napisała, że skoro posiada on filtry, jest to oczywiste, że nie będzie dobrze matował. Ja widzę dwa kontra-argumenty: po pierwsze, jest to nieprawda, gdyż używałam wiele kremów z filtrami większymi niż ta marna 15, i które nie były z nazwy matujące, a lepiej sobie radziły, a po drugie-proponuję zatem, by producent nie obiecywał matowej przez 8 godzin cery.
DZIAŁANIE PRZECIW NIEDOSKONAŁOŚCIOM:
Bo tak jak cała gama NormaDerm, ponoć je posiada. Ja szczerze mówiąc nie zauważyłam większego redukowania niedoskonałości. Natomiast wzmożonego przybywania krost i pryszczy również nie zauważyłam; krem nie podrażnia.
Ogólna ocena to tylko 1 gwiazdka. Zawiodłam się na Vichy, nie rozumiem, jak tłustawy krem pozostawiający film można nazwać matującym...
Poza tym, Vichy OSZUKUJE!!!! Kupiłam Pro Mat w zestawie z minipreparatem oczyszczającym oraz minipreparatem 3w1. Na opakowaniu zestawu napisane było, że krem ma pojemność 50 ml. W domu, po rozpakowaniu okazało się, że to jednak 30 ml! Poczułam się oszukana, wiedziałam, że nie ma co iść zgłaszać to do apteki, bo to nie wina farmaceutów. Jednak napisałam już maila z prośbą o wyjaśnienie do Vichy, które porządnie nadszarpnęło swój wizerunek w moich oczach.
Używam tego produktu od: skończyłam miesiąc temu
Ilość zużytych opakowań: jedno