Wilkinson Intuition, Eyebrow Shaper Perfect Finish Eyebrow Styling & Facial Shaving Trymer do brwi

Są to moje trzecie trymery jakich używam do golenia malutkich włosków na twarzy. Są bardzo dobrze wykonane z plastiku, porządnie leżą w dłoni, są dobrze wyprofilowane, używanie ich to sama przyjemność. Ostrza są bardzo ostre, jednak uważam, że każdy laik sobie z nimi poradzi, wystarczy trzymać je pod odpowiednim kątem, nałożyć śliski produkt na twarz jak żel czy olej i można przystąpić do rzeczy:) Bardzo dobry produkt, zdecydowanie najlepsze z tych które używałam:)

Są to moje pierwsze trymery, jakich używam, ale już teraz wiem, że nie ostatnie. Opakowanie zawiera 3 sztuki (biały, jasnoróżowy i intensywnie różowy). Każdy zabezpieczony plastikową nakładką + jedna solidniejsza nakładka, jeśli zechcemy zabrać trymer ze sobą w podróż. Wykonane są z plastiku, profilowane, dobrze leżą w dłoni. Używam ich głównie do dermaplaningu. Regulację brwi wolę wykonywać pęsetą :) Ostrza są turbo ostre. Trzeba uważać, aby za mocno nie przyciskać, bo można rozciąć skórę. Tak naprawdę niewielka siła nacisku i śliski produkt nałożony na twarz (u mnie żel aloesowy) pozwalają trymerowi niemal samemu sunąć po skórze. Dzięki wspomnianej ostrości nożyki służą nam całkiem długo stosowane raz na tydzień/2 tygodnie. Jedno opakowanie starczyło mi na ponad 4 miesiące. Używane umiejętnie nie podrażniają skóry i nie powodują wysypu niedoskonałości. Ich cena jest jak najbardziej rozsądna. Wilkinson kolejny raz stworzył produkt naprawdę wysokiej jakości. Polecam :)

Trymery zakupiłam w drogerii Hebe na promocji za około 12 zł. Byłam do nich bardziej sceptycznie nastawiona, wszystkie trymer z którymi miałam styczność bardzo szybko się tępiły. A to jestem w dużym szoku. W opakowaniu są trzy ostrza, wszystkie mają opakowanie chroniące. Ostrze jest długie, przez co są idealne do golenia twarzy. Ale w zestawie również mamy końcówkę przeznaczoną do mniejszych obszarów, ja głownie używam jej przy goleniu brwi. Trymery są bardzo wydajne, starczają na bardzo długo , nie tępią się, po każdym użyciu dezynfekuję ostrza i nic się z nimi nie dzieje. Ostrze sztywno trzyma się plastiku, przez o nie ma możliwości o zrobieniu sobie krzywdy. Po użyciu ich ni występuje uczulenie, wszystko jest w normie. Ostrze jest bardzo precyzyjne i wystarczy tylko raz przejechać, aby pozbyć się nadmiernego owłosienia. Potrafią usunąć nawet najmniejszy meszek. Produkt jest wygodny i łatwy w użyciu. Szkoda tylko że są dostępne tylko w Hebe, nigdzie więcej stacjonarnie ich nie widziałam. Żałuję, że wcześniej ich nie poznałam. Myślałam, że wydam pieniądze w błoto a tu zaskoczenie.

Trymerów Wilkinson używam od niedawna, ale już wiem, że zostaną ze mną na dłużej, ponieważ jestem z nich mega zadowolona. W opakowaniu znajdują się 3 sztuki, które wystarczają naprawdę na długo, ponieważ ostrza nie tępią się szybko. Każdym z nich spokojnie wykonamy kilka zabiegów. Ja używam ich do pielęgnacji całej twarzy w celu pozbycia się niechcianego meszku. Są bardzo łatwe i wygodne w użyciu, ostrza świetnie usuwają włoski poprzez delikatne wykonywanie ruchów takich jak podczas golenia. Ostrza na pozór są tępe, ale w rzeczywistości trzeba uważać, żeby się nie skaleczyć, ponieważ są dość ostre. Każde ostrze posiada plastikową nakładkę zabezpieczającą. Wydałam na ten produkt kilka złotych i uważam, że to naprawdę dobry zakup wart uwagi i polecenia. W porównaniu z trymerem elektrycznym, którego używałam wcześniej, ten bez porównania jest o niebo lepszy, bardziej praktyczny i efektywny.

Świetnie sprawdza się u mnie, usuwa niepotrzebny meszek i włoski z boków twarzy, wyrównuje sobie nim również linię nad brwiami . Nie wyobrażam sobie nie mieć tych nożyków lub jakichś z innej firmy u siebie w domu. Te są super, nożyki mają ostre ostrza i posiadają również drobny mikro pasek ochronny i wąski uchwyt. Nie zdarzyło mi sie zaciąć ani razu nimi. Polecam jeśli ktoś ma problem z owłosieniem na twarzy lub ma dosyć jasnego meszku i chce uzyskać gładką skórę bez włosków.

Nie miałam z nimi żadnego problemu. Precyzyjne, dobrze wykonane, łatwo się nimi pracuje. To jedne z pierwszych nozyków , z którymi tak dobrze mi się pracowało.

Ulegając modzie na usuwanie meszku na twarzy trymerem do brwi, postanowiłam zakupić opakowanie dla siebie. Ze względu na to, że nasilił się u mnie problem owłosienia na twarzy, chciałam się go pozbyć. Miałam w planach użyć kremu do depilacji, ale naczytałam się o podrażnieniach nim wywołanych i mnie to zniechęciło. Nie miałam zamiaru używać nożyka do brwi, ponieważ bałam się, że będzie nieprecyzyjny i skończę z dziurą na łuku brwiowym. Nałożyłam więc aloes na dolną połowę twarzy, aby nie podrażnić skóry ostrzem i zaczęłam przesuwać go z góry do dołu. Na trymerze pojawiły się jasne i cienkie włoski. Po kilku powtórzeniach miałam wrażenie, że skóra jest już gładka. Ostrze poradziło sobie nawet z nieco grubszym wąsikiem. Zgodnie z zaleceniami dermatologów nie powtarzam zabiegu częściej niż co 2 tygodnie. W moim przypadku nie ma też takiej potrzeby, bo choć nie mam bardzo ciemnych i gęstych włosków to moje hormony powodują nadmierny meszek. Po kilku próbach postanowiłam też zabrać się za brwi. U dołu nie było to zbyt precyzyjne, ponieważ kształt moich brwi nie mógł się dopasować do kształtu ostrza. Szkoda, że nie można nim manewrować. Natomiast nad brwią pomału poradziłam sobie z niechcianymi włoskami i było to skuteczniejsze niż pęseta. Co do skutków ubocznych to zauważyłam mikrourazy, które znikały przeważnie następnego dnia, po odpowiednim zabezpieczeniu aloesem i tłustym kremem. Pomimo mojej niezdarności nie zdarzyło mi się zaciąć do krwi, a muszę uważać szczególnie w zgięciu na żuchwie. Należy oczywiście omijać obszary ze stanami zapalnymi, ponieważ skóra jest tu cieńsza i skaleczyć się jest o wiele łatwiej. Zauważyłam natomiast, że po regularnym goleniu moja cera stała się gładsza, jakbym używała drogiego peelingu. Podkład wygląda też dużo lepiej, gdy leży bezpośrednio na skórze, a nie na odstających włoskach. Po około pół roku wciąż służy mi pierwszy z trzech w opakowaniu trymerów i ostrze nie jest stępione. Osobom, które wahają się, że sobie nie poradzą, serdecznie polecam. Produkt zdecydowanie upiększa.

W opakowaniu znajdziemy trzy trymery, do każdego jest osłonka. Trymery są ostre, nie trzeba kilka razy przejeżdżać w jednym miejscu aby pozbyć się włosków. Ja trymerów używam do zgalania meszka wokół brwi ale też nadadzą się do całej twarzy. Jakościowo są bardzo dobre. Polecam

Używałam już wczesniej trymera/nożyka z Donegala i choć spełniał swoje zadanie, wykonany był licho i zdarzały się zacięcia. Na ten od Wilkinson natknęłam się w niemieckim DM-ie i włożyłam do koszyka akurat dwa ostatnie opakowania! Pomyślałam, skoro tak szybko znika, rzeczywiście musi być dobry! Koszt 2.95€. W opakowaniu znajdziemy 3 nożyki, dwa różowe i jeden biały. Każdy zabezpieczony jest osłonką. Produkt zapakowany jak drogeryjna maszynka, od spodu częsć papierowa, u góry plastik. Trymer dość solidnie wykonany, plastikowa rękojeść nie złamie nam się w dłoni, dodatkowe wypustki sprawiają, że nie wyślizgnie się z ręki. Jeden nożyk jest odpowiedni na 2 użycia, później zaczyna się tępić. Sięgam po niego mniej więcej raz na 2-3 tygodnie, w międzyczasie używam pęsety. Już dawno zauważyłam na twarzy delikatny, jaśniutki meszek na twarzy i szyji. Rośnie mi jak każdej kobiecie, natury nie oszukamy, jednym przeszkadza bardziej, innym wcale, wiele kobiet nie zwraca na niego uwagi lub uważa, że tak musi być. :-) Mi osobiscie przeszkadzał, gdy patrzyłam pod światło i długo szukałam sposobu, by go usunąć. Przypadkiem obejrzałam filmik zagranicznej youtuberki i już wiedziałam, że takiego cudeńka poszukuję. Jak działa? Bardzo prosto. Delikatnymi ruchami usuwamy włoski z policzków, szyji, brody czy wąsika nad ustami. Meszek znika w mgnieniu oka bez zacięć czy podrażnień jak w przypaku plastrów do depilacji, gdzie miałam wrażenie, ze zrywam sobie skórę. (O zgrozo!). Wypróbowałam trymer także na brwiach. Świetnie sprawdza się przy wyrównaniu górnej linii nad brwiami, boków oraz mikrowłosków pod brwiami. Radzi sobie też z większymi, czarniejszymi włoskami pod brwiami, ale zauważyłam, że wtedy szybciej się tępi, dlatego w tym przypadku posiłkuję się pęsętą. Twarz wygląda o wiele lepiej bez niechcianego meszku. Nic mi już nie przeszkadza, gdy patrzę pod światło, a makijaż wygląda dużo gładziej, równiej i ładniej. Warto wypróbować. <3