Wibo Wibo x Katosu, Matte Liquid lipstick Omega Matowa szminka w płynie

Po pierwsze, niezbyt podoba mi się opakowanie. Oczywiście to jest kwestią gustu, ale.. no niezbyt mnie ono zachwyca. Sprawa druga - aplikacja, tu akurat nie mam zastrzeżeń, bo jak dla mnie aplikator spełnia swoje zadanie i pomadkę nakłada się łatwo, nawet jestem w stanie dojechać nim te wszystkie zakamarki, które mnie interesują. Krycie jest naprawdę duże już przy pierwszej aplikacji. Trzy - trwałość. Tu też nie mogę się do niczego przyczepić, bo naprawdę trwałość jest duża, oczywiście przy jedzeniu się ściera, ale ogólnie trzeba się trochę napracować by ją zmyć z ust. Otrzymujemy ładny mat, który jednak nie wygląda już tak ładnie gdy przychodzi nam dokładać produkt w trakcie dnia. Niestety zauważyłam po ponownej aplikacji efekt "kamienia" na ustach, co nie jest ani estetyczne ani przyjemne. Cztery - kolor. Naprawdę jest ładny i ma dobrą pigmentację.

Od dawna śledzę Katosu i byłam bardzo ciekawa jej współpracy z Wibo. Pomadka na pewno przyciąga wzrok, opakowanie jest bardzo ładne i efektowne. Po otwarciu czas pryska, zapach jest bardzo chemiczny. Aplikator średnio ułatwia nakładanie. Pomadka szybko zastyga i niestety czuję po nałożeniu ściągnięcie ust. Kolory mają ładne ale jestem zniechęcona aplikacją i zapachem.

Pomadka nie przypadła mi do gustu od pierwszej aplikacji. Ma bardzo nieprzyjemną gęstą konsystencje, zapach bardzo chemiczny, odrzucający. Kiedy zasycha nie wyglada zdrowo. Robi się z niej skorupka która w dodatku bardzo trudno jest zmyć. Ja osobiście zmywam ją tylko olejkiem. Pomijam w ogóle samo opakowanie które jest dość tandetne. Nie muszę chyba dodawać jaką sławną pomadkę przypomina kształtem. Taka zastygajaca, sucha formuła optycznie postarza i nie staje się dodatkiem do pięknego makijażu oka ale mi wręcz przeszkadza. Sama cena nie była wygórowana, produkt raczej dostępny choć nie jestem pewna czy nie jest seria limitowana. Kolor nie jest piękna kobiecą czerwienią. Trochę zbyt ciemny o różowy.

Pomadkę kupiłam bo mi się podobał bardzo kolor ( nr. 1 ANDROMEDA)Co do opakowania, zależy od gustu. Mnie się nie podoba, a wracając do samej pomadki. Bardzo dobrze się nakłada, nie ślizga się na ustach, wystarczy jedna aplikacja aby pokryć usta. Bardzo mi się podoba efekt. Wytrzymała na ustach około 6 godzin. Daje jej 4 gwiazdki.

Mam kolor nr 2 Virgo, super czerwony. Opakowanie pomadki jest zniewalające, naprawdę super ekskluzywne, z pazurem. Pomadka jest w odkręcanym opakowaniu z najlepszym z możliwych aplikatorów do ust, super wyprofilowanym. Dzięki niemu możemy niemal idealnie wykonturować a potem wypełnić usta pomadką. Jeśli chodzi o trwałość, to u mnie rewelacja. Żadnego ścierania, minimalne przy jedzeniu a ewentualne poprawki nie tworzą na ustach skorupy, pomadka się nie waży. Idealne krycie już przy pierwszym pociągnięciu aplikatorem. Na początku po nałożeniu możemy odczuć delikatne lepienie ale bardzo szybko pomadka zastyga i lepienia nie ma. Jestem nią zachwycona.

Ja zakupiłam najjaśniejszy kolor - nr 1 Andromeda. I nie mam takich problemów jak inni przy pozostałych kolorach. Zastyga ona idealnie, nie lepi się, nie zjada się, nawet jak jem coś tłustszego. W razie wytarcia można ją dołożyć i nic się nie waży. Ma dobra pigmentację, żeby pokryć całe usta wystarczy cienka warstwa produktu.

Wszyscy zachwalaja wibo x katosu, ale cała kolekcja jak dla mnie jest mocno słaba. Jedno czym się broni to eyeliner. Wystkie kosmetyki nie są tak dobre jak opinie infuenserek. Pomadka kryje źle, jest nierównomierna i strasznie się klei nawet po długim czasie po wyschnięciu, a cała reszta kolekcji uczula mnie niemiłosiernie, głównie cienie. Ogólnie nie polecam.

Posiadam kolor Virgo, pomadka ogólnie jest ciekawą opcją. Dobrze mi się z nią pracuję, jednak nie można popełniać dużych błędów, ciężko to później naprawić. Aplikator mi odpowiada, jednak konsystencja jest nieprzyjemna - gdy pomadka zaschnie jest bardzo lepka co dla mnie jest ogromnie niekomfortowe (przypudrowanie niewiele daje). Co do trwałości to nie zachwyca, muszę non stop uważać czy się nie rozmazałam, czy nie dotknęłam, o całowaniu lepiej zapomnieć (chyba że oboje chcecie wyglądać jak Joker). Nigdy nie miałam jej na sobie bez przypudrowania bo po prostu bym nie wytrzymała. Jednak kolor i zapach są przecudne i urzekły mnie od początku.

Posiadam kolor o nazwie Draco, który rzucił mi się w oczy w Rossmanie. Ponadto opakowanie, które wygląda na porządne i sprawia, że produkt wydaje się drogi, również nie było mi obojętne i zachęciło mnie do kupna. Niestety, czar nieco prysł, gdy jej użyłam i nosiłam przez jakiś czas - kolor nie chciał rozprowadzić się równomiernie, trzeba nałożyć go sporo, by uzyskać ten piękny kolor, który znajduje się w opakowaniu. Trwałość też pozostawia wiele do życzenia, a gdy ją dokładamy (np. po posiłku) możemy spodziewać się efektu kamienia na ustach. Uważam jednak, że za taką cenę można ją wypróbować przy uważnym i delikatnym używaniu (nie można jeść tłustych i mokrych posiłków).

Kochani ta pomadka ma obłędnie piękny kolor a posiadam odcień nr 2 VIRGO! Idealnie pasuje mi do okularów ????. Moim zdaniem jest to najładniejszy odcień z trzech dostępnych . Idealnie pokrywa usta przy pierwszej aplikacji. Pędzelek jak dla mnie świetny by obrysować odrazu kontur ust. Co dla mnie jest najważniejsze to się nie lepi jak w przypadku matowej pomadki od Avon Power Stay. Niestety minus ma taki że również brzydko się zjada... Jak dołączyłam na zdjęciu. Ostatnie zdjęcie przedstawia jak zachowała się pomadka przy dołożeniu kolejnej warstwy i wypadła fenomenalnie. Moim zdaniem trzeba mieć w kolekcji ten obłędny kolor! Polecam!

Z nowej serii pomadek Wibo x KatOsu wybrałam odcień nr 1 - ANDROMEDA. Produkt posiada piękne brokatowe opakowanie, dzięki czemu to fajna opcja na prezent. Pomadka jest produktem zastygającym o matowym wykończeniu. Kiedy używam jej np. w pracy - muszę ją często poprawiać oraz ścierać poprzednią warstwę, ponieważ powstają nieestetyczne grudki. Produkt posiada wygodny aplikator i łatwo się rozprowadza. Dla osób wrażliwych na zapach kosmetyków, nuta zapachowa produktu może wydawać się "chemiczna". Plus za kolory pomadek, które są do wyboru -wpisujące się w aktualne trendy.

Posiadam nr 3, Draco. Kolor jest bardzo ładny, pomadka ma również ładny zapach i wygodny aplikator jednak na tym solidne zalety się kończą. Mam problem z oceną napigmentowania i rozprowadzania koloru. Teoretycznie kolor jest wyrazisty już po pierwszym przejechaniu aplikatorem i ładnie się rozprowadza, jednak... jakoś nie do końca. Trzeba się trochę napracować, żeby nie uzyskać efektu bardzo dobrej koncentracji koloru na środku ust i bardzo małej na brzegach. Po aplikacji i przez pierwszą godzinę pomadka wygląda rewelacyjnie, jednak jest bardzo nietrwała. Brzydko zbiera się w załamaniach ust, dodatkowo bardzo nierównomiernie i szybko się ściera. Mam też wrażenie, że wysusza mi usta - co jest dla mnie zaskakujące, bo zazwyczaj nie mam takiego problemu nawet w przypadku największych matowych "siekier". Postaram się szybko skończyć opakowanie, bo jednak kolor jest bardzo ładny, ale z pewnością nie kupię ani kolejnego opakowania, ani innych kolorów.

Ja w ten weekend miałam okazję przetestować pomadka marki @wibopl, która powstała przy z @katosu kolor który miałam okazję testować to piękna klasyczna czerwień. Kolor idealnie podkreśla biel zębów. Konsystencja pomadki jest przyjemna w aplikacji jednak do uzyskania pełnego krycia potrzebne są dwie warstwy. Aplikator jest poręczny jednak nie daje pełnej precyzji. Pomadka zastyga w piękny satynowy mat podczas aplikacji wyczuwalny jest piękny brzoskwiniowy zapach. Jeśli chodzi o trwałość to nie jest to najtrwalsza pomadka. Już po posiłku (który nie był tłusty) widoczne były prześwity. A Wy testowaliscie już produkty z lini katosu ? Jeśli tak to piszcie w komentarzach co jest warte uwagi.

Jako typowa sroczka nie mogłam nie zwrócić uwagi na kolekcję Katosu dla Wibo. Świecące, brokatowe opakowania paletek, cieni i szminek natychmiast przykuwają uwagę. Zdecydowałam się na zakup 2 cieni i matowej pomadki w płynie w kolorze Andromeda- soczysty, czerwono-koralowy odcień, pasujący do każdej karnacji. Pomadka spisuje się całkiem dobrze, nie mogę jednak powiedzieć, że będzie moim ulubieńcem z tej kategorii. Ot, poprawny kosmetyk, który ma jednak swoje wady.

Jako srocze dziecko Kasi Katosu nie mogłam przejść obojętnie obok jej produktów :D :D :D Pomadkę Omega mam w odcieniu 3 DRAGON Opakowanie pomadki jest bardzo ładne, łudząco przypomina pomadki Fenty Beauty. Aplikator idealnie przylega do ust, dzięki czemu łatwiej jest nim wypracować kontur. Pigmentacja nie jest 100% - tu już ocenę pozostawiam Wam, ponieważ są osoby, które tego wymagają od pomadek, a niektórzy nie. Szybko zastyga i nie przesusza ust. Jest trwała i w przyzwoity sposób się zjada. Co mnie najbardziej zaskoczyło- ta pomadka wybiela zęby. A dokładniej kolor nr 3 (niestety pozostałych nie mam więc się nie wypowiem)jest na tyle chłodny, że żółta kość moich zębów jest przy niej śnieżnobiała :D uwielbiam ten efekt!!!