Chantarelle Red Stop, Rosacea Day Cream SPF 35 (Krem na dzień dla cery wrażliwej) 

Krem marki Chantarelle to prawdziwy lek. \\\\nPrzez rok z powodu remontu mieszkania doprowadziłam cerę do całkowitego zniszczenia, myjąc jedynie mydłem i nie stosując kremów. Po zakończeniu remontu zastosowanie kremów nawilżająco łagodzących okazało się niewystarczające. \\\\nWstępna diagnoza od pierwszego dermatologa to trądzik różowaty (na wizytę do innego właśnie oczekuję). \\\\nPrzed zakupem serii kosmetyków Rosacea, czyli 3 tygodnie wstecz, moja cera w pasie motyla była zaogniona, czerwona, z grudkami nie ropnymi, łuszcząca się, cienka, podrażniona. Stan koszmarny. \\\\nOd dermatologa pierwszego otrzymałam Davercin i Benzacne, po których cera robi się jeszcze bardziej podrażniona, czerwona i stosowanie tych leków wręcz zaognia stan cery. \\\\nOczekuję na wizytę u innego specjalisty, niemniej stososuję obecnie wyłącznie serię Chantarellę Rosacea i poprawa jest o 95%. \\\\nKrem ma bogaty skład w wyciągi roślinne, zawira kwas azelainowy. Pachnie delikatnie kokosowo, posiada ciemno beżową barwę. \\\\nPoczątki nie były łatwe pod względem aplikacji: trochę pieczenia i mrowienia, wałkowanie. Następnie nauczyłam się krem wklepywać, by się nie rolował. \\\\nNie zamierzam stosować makijażu dopóki całkowiecie nie wyleczę cery. Przykrycie makijażam mogłoby spowodować korzystne warunki dla rozwoju bakterii, więc lepiej nie ryzykować. \\\\nKrem zadziałał u mnie od samego początku. Najpierw ściągnął rumień z obszaru motyla. Po trzech tygodniach stosowania mam cerę niemal białą, czemu się nie mogę nadziwić, aż nienaturalnie jak dla mnie jednolitą, jasną. \\\\nPo ściągnięciu rumienia następowało obniżanie temperatury skóry, schodziła gorączka, cera stawała się chłodna. \\\\nKrem zniwelował grudki i nierówną fakturę, nawilżył cerę. Nierówności obecnie się u mnie złuszczają, krem działa keratolitycznie. \\\\nW dotyku cera jest gładka, pod palcami o równej powierzchni. \\\\nNie wyobrażam sobie dalszej egzystencji bez tego kreu i całej serii. \\\\n\\\\n

Mam cerę wrażliwą i naczyniową (policzki i skrzydełka nosa). Krem wydawał mi się idealny dla mnie. Jego zielono-żółty kolor utwierdzał mnie w przekonaniu, że to rutyna i wit. C odpowiadają za jego barwę, a więc jest to kosmetyk stworzony dla naczyniowców. Po zaaplikowaniu stwierdziłam, że ma fajną, przyjemną konsystencję, jest prawie bezzapachowy i co najważniejsza nie podrażnia mojej tragicznie wrażliwej, naczyniowej skóry jak inne kremy (nawet te apteczne). Myślałam, że zaprzyjaźnimy się na dłużej. Niestety, krem ten nie chce na mojej cerze współpracować z podkładami. Nie pomaga nawet zastosowanie bazy z lamcome, bez bazy też masakra. Podkład się roluje, waży. Zresztą niekiedy sam krem również się roluje jak gdyby był matujący.Chociaż jest duże prawdopodobieństwo, że to ja jestem jakaś felerna. Niestety przed zakupem warto by wypróbować jak się komponuje z podkładem bo wydatek mały nie jest. Natomiast krem z tej samej serii tylko na noc jest HITEM!!! Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jestem w trakcie kończenia pierwszego

Krem używam od prawie dwóch lat, oczywiście z przerwami. Lecz te przerwy średnio mi wychodziły gdy zamieniałam go na jakiś krem drogeryjny :/ gdyż cera często wracała do stanu opłakanego. Mam cerę wrażliwą, naczynkową i na dodatek rumień !!! O zgrozo ! Kremik zawiera wysoki filtr więc bez obaw można go używać nawet w słoneczny dzień. SPF 35 skutecznie chroni buźkę wrażliwą na słońce. Konsystencja lekka, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu. Opakowanie 50ml bardzo wydajne. Z doświadczenia wiem, że przez cały okres letni nie jestem w stanie zużyć całego. Więc to co zostaje szczelnie zakręcam i ląduje w lodówce i czeka do następnego roku. Używam tego produktu od: ok 2 lat Ilość zużytych opakowań: 2 może niecałe 3