Bielenda Fresh Juice, Płyn micelarny z bioaktywną wodą cytrusową orzeźwiający `Yuzu+ micele` 

Płyn micelarny w wersji mini (45 ml) kupiłam na promocji za 2 zł. Takie niewielkie opakowanie to świetna opcja do zabrania w podróż. Płyn ma przyjemny słodki zapach, który początkowo skojarzył mi się z owocowym kompotem. Jest wydajny, wystarczy lekko nasączyć wacik, by zmyć tusz z rzęs bez nadmiernego pocierania (najpierw trzymam chwilę przyciskając do oka, i dopiero później ścieram resztki). Nie wywołuje u mnie podrażnień, chociaż raz wpadł do oka i wtedy oczywiście zapiekło, no ale to raczej normalna reakcja przy styczności z ciałem obcym. Poza tym nie pojawiły się żadne niepożądane reakcje. Muszę jednak przyznać, że dość rzadko się maluję więc i nieczęsto dokonuję demakijażu. Płyn nie pozostawia na skórze żadnej nieprzyjemnej warstwy, a za to dodaje jej świeżości. Ogólnie jestem wielką fanką serii Fresh Juice, i tutaj również się nie zawiodłam. Płyn spełnia swoje zadanie, przyjemnie pachnie i nie podrażnia nawet wrażliwej skóry wokół oczu (przy umiarkowanie częstym stosowaniu). Myślę, że kupię ponownie. Polecam ten produkt, jest on godny uwagi.

Przyjemny w użyciu, bardzo ładny zapach i dobrze doczyszcza. Nie szczypie w oczy i jest bardzo wydajny. Super rozwiązanie z opakowaniem, starcza na długo a można przelać go sobie do innego opakowania ;) Jestem z niego bardzo zadowolona i na pewno kupię następne opakowanie ;)

Jestem fanką różowego micela z Garniera i wychodzę z założenia, że ciężko go przebić. Miałam już mnóstwo tego typu produktów. Uważam, że ten nie jest najgorszy. Ładnie pachnie, jest lekki, nie pozostawia tłustego filmu, nie szkodzi skórze, ale oczywiście z mocniejszym makijażem sobie nie radzi. Na plus fakt, że nie podrażnia oczu, jest tani i wydajny.

Po świetnym płynie arbuzowym z tej serii czułam się zachęcona aby wypróbować kolejny wariant. Tym razem padło na yuzu. Od pierwszego użycia czułam, że jest coś z nim nie tak. Nie zmywał tak dobrze makijażu jak arbuzowy i do tego miałam dziwne uczucie na oczach. No ale nie poddawałam się i używałam dalej. Jednak po kilku kolejnych dniach z moimi oczami było coraz gorzej. Były zaczerwienione i bardzo piekły. Kolejnego dnia chciałam dać temu płynowi ostatnią szansę i to był mój gwóźdź do trumny. Po tym ostatnim razie dostałam takiego zapalenia, że przez kolejne kilka dni ropa sączyła mi się z oczu. Ból był niesamowity a oczy były całe przekrwione. Niestety musiałam go wylać do zlewu ponieważ uważam że ten płyn jest niebezpieczny dla zdrowia.

Wpadłam na ten płyn micelarny przypadkowo i spodobało mi się że jest w takim opakowaniu, jako uzupelniacz. Akurat kończył mi się poprzedni płyn i pomyślałam że po prostu przeleje go do pustej butelki. Bardzo dobrze pomyślane, zawsze jakaś się znajdzie a plastiku mniej. Jest to jakaś oszczędność bo za taką pojemność zapłaciłam ok 10 zł. Płyn po pierwsze bardzo przyjemnie pachnie, bardzo odświeżająco, także od razu po zmyciu makijażu i oczyszczeniu twarzy miałam odczucie bardzo odświeżonej. Produkt według mnie bardzo dobrze i skutecznie usuwa makijaż. Tak jak podaje producent nie trzeba trzeć. Wystarczy chwilkę przytrzymać i makijaż praktycznie łagodnie schodzi. Nie używam jakoś mocnych kosmetyków na takie normalne jest super. Cera po przemyciu jest ładnie odświeżona i odżywiona. Nie mam też uczucia ciągnięcia ani wysuszonej skóry. Jest bardzo wydajny nie dość że pojemne opakowanie 500 ml to wystarczy niewielka ilość aby oczyścić twarz.

Płyn micelarny ma dość fajne opakowanie lecz nie jest wygodne w stosowaniu gdyż ciężko nabrać. Cena jest ok w stosunku do jakości. Fajnie oczyszcza cerę po całym dniu makijażu. Nie wysusza

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym produktem. Płyn ten bardzo dokładnie zmywa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia. Skóra jest bardzo dobrze nawilżona, nic nie podrażniona. Stosowałam do zmywania makijażu oczy i nić nie szczypało i nie piekło. Nie trzeba stosować dużo płynu do umycia całej buzi. Mega duże opakowanie starcza na baaardzo długi czas. Fajne opakowanie z zakręcanym zaworkiem. Przelewałam sobie do mniejszego opakowania w celu ułatwienia aplikacji. Świeży przyjemny zapach. Przystępna cena zachęciła mnie do kupna i wypróbowania. Niczego nie żałuję. Polecam gorąco, bo warto

Płyn kupiłam już dość dawno na promocji w Hebe za ok. 8 zł. Lubię bardzo płyn micelarne od Bielendy i bez wahania kupiłam wersje Fresh Juice z bioaktywną wodą cytrusową w dość intrygującym opakowaniu. W tradycyjnej cenie kosztuje on około 13 złotych za 500ml, więc cena nie jest wysoka jak za tak idealny płyn micelarny z dobrym składem. Pięknie pachnie. Wyczuwam odświeżającą nutę cytryny. Płyn jest przeźroczysty, ale widzę w nim nutę koloru. Opakowanie dla super, bo składa się z mniejszej ilości plastiku, ale dla wygody przelewam go do butelki - szczególnie gdy jest całe opakowanie, bo wtedy istnieje ryzyko, że się wyleje i cenny kosmetyk się zmarnuje, a to zupełnie nie potrzebne. :) A poza tymi zaletami, płyn ma jeszcze ich mnóstwo. Doskonale zmywa każdy rodzaj makijażu. Bardzo dobrze oczyszcza skórę twarzy i pozostawia fajny efekt świeżości. Płyn nie szczypie w oczy, nie wysusza i nie podrażnia skóry. Troszkę ciężko z jego dostępnością i to nawet w Hebe i szczerze mówiąc mógłby być wszędzie, bo to mój hit! :) Kupie go ponownie, jeśli go gdzieś spotkam.

Płynów micelarnych używam głównie do demakijażu oczu, jako jeden z etapów. Z tego względu zużywam ich niewielkie ilości. Znalazłam małą wersję recenzowanego kosmetyku o pojemności 45 ml. Starczyła mi ona na około miesiąc. Muszę przyznać, że płyn bardzo dobrze zmywa makijaż oczu, jednoczenie nie szczypiąc i nie podrażniając tej okolicy. Zapach ma bardzo delikatny. Z pewnością mogę go polecić.

Kolejny micel, który mogę skreślić... Dostałam go od kumpeli w formie tego malutkiego refilu i oczywiście jak zwykle jestem niezadowolona. Nic nowego. Miceli używam (a na obecną chwilę używałam) wyłącznie do demakijażu oczu, a jak mi się nie sprawdzały, to wtedy zużywałam je do twarzy. Ten od razu przelałam do wygodniejszej buteleczki. W czasie testowania tego kosmetyku nie używałam tuszu - stwierdziłam, że moim rzęsom należy się przerwa. W ruch szły co najwyżej cienie do powiek, których nadal mam pokaźny niemalejący zapas. Ogólnie moje cienie łatwo jest zmyć czymkolwiek do demakijażu, kilka sekund i po sprawie. Pomyślałam, że micel nie zdąży podrażnić moich superwrażliwych oczu, jeśli całe zmywanie trwać będzie dosłownie 3 sekundy - otóż nie! Płyn podrażniał mi oczy, jak zwykle są czerwone, łzawią, pieką... Standard, ale tu odczuwam to jakby mocniej, niż przy innych propozycjach Bielendy z tej serii. No ale przynajmniej zmywał cienie bez problemu, zawsze to jakiś plus. Zużyłam go więc do demakijażu twarzy i jako pierwszy krok w dwuetapowym oczyszczaniu. Tutaj nie zauważyłam żadnych wad - ładnie zmywał podkład mineralny, nie podrażniał i nie spowodował niedoskonałości na mojej tłustej cerze. Jednak nie używałam go codziennie i prawie od razu zmywałam żelem. Płyn miał dość delikatny cytrynowy zapach, całkiem ładny. Bardzo podoba mi się idea uzupełniających opakowań i uważam, że więcej produktów powinno być w tej formie. Zawsze to mniej plastiku, a i cena jakby niższa. Ogólnie polecam dla niewrażliwych oczu i cer, ja natomiast więcej po niego nie sięgnę.

Napisałam już rencyzje o produkcie z tej seri- tylko że o żelu ( nie o płynie) z limonką i byłam wspaniale zaskoczona działaniem wpływem tego kosmetyku na skóre. Potanowiłam także wypróbować płyn z tej seri , tylko że limonkowy wariant produktu jest droższy o 7 Zł od cytrynki , choć mają te samą pojemność różnia się tylko opakowanie. Zaczynając od samej tej saszetki, to muszę przyznać że jest wygodna i bardzo ładna. Mimo Że zmywałam mocny makijaż poradził sobie bardzo dobrze. Wydajność też duża. Ale najbardziej lubie w nim wpływ na skórę... Jestem po kilku użyciach i mama wrażenie że z każdym kolejnym na mojej twarzy jest coraz mnjej niedoskonałości. Na buzi tworzy mi się piękna tafla gładkości. Noie wiem czy kupię ponownie iż bedę jeszcze próbowała inne z tej seri ale bardzo możliwe:) Żadnych wad nie zauważyłam może poza tym że gdy wleci do oka to troszkę szczypie.

Kolejny płyn micelarny z linii Fresh Juice! W przypadku tej wersji zapachowej niestety było podobnie jak z zapachem pomarańczy, czyli nie pachniał prawie wcale. Co do jego działania nie mam nic do zarzucenia, ponieważ tak samo dobrze zmywa makijaż jak jego poprzednicy. Nie trzeba super mocno trzeć a makijaż sam przenosi się na wacik. Jak zmywam nim makijaż powiek, to przykładam tylko wacik do powieki i trzymam go tak dłuższą chwilę, bez zbędnego tarcia delikatnej skóry. Schodzi nawet tusz do rzęs, chociaż nie wiem jak to jest w przypadku makijaży wodoodpornych, bo takich nie robię. Jednak ten zapach! Pewnie większość z Was już wie, że kocham pięknie pachnącą pielęgnację i to samo tyczy się również płynów micelarnych! Tutaj niestety zapach był niewyczuwalny, przynajmniej w moim odczuciu i to niestety dyskwalifikuje go z bycia moim ulubieńcem. Ciągle na pierwszym miejscu króluje arbuz! Opakowanie i produkt: W ramach przypomnienia podstawowa linia zapachowa: pomarańcza, limonka i ananas zamknięta jest w tradycyjnych butelkach. Jednak dzięki dbałości firmy o środowisko kolejne warianty zapachowe: melon, arbuz i yuzu zostały zamknięte w opakowaniach typu refill. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, tym bardziej jeśli posiadamy już butelkę po poprzednim płynie tej marki. W przypadku opakowań refillowych również mamy dwie pojemności: 45ml i 500ml. Fajnie by było jakby to mniejsze opakowanie było zwiększone do pojemności małej buteleczki czyli 100ml. Aplikacja i działanie: Jeśli chodzi o aplikację i działanie to jest podobnie jak w przypadku poprzednich wersji zapachowych. Jak dla mnie działanie jest identyczne, zmienił się tylko zapach. Produkt bardzo dobrze oczyszcza i tonizuje skórę, pozostawiając uczucie świeżości i zmatowienia. Świetnie daje sobie radę z demakijażem, nawet tym mocniejszym. Zmywanie makijażu za pomocą tego płynu jest bardzo komfortowe, ponieważ nie trzeba szczególnie trzeć by zmyć makijaż. Nie podrażnia, nie uczula ale przede wszystkim nie szypie w oczy i nie wysusza skóry. Wręcz przeciwnie, dzięki zawartości kwasu hialuronowego delikatnie ją nawilża. Mam cerę mieszaną i nie zauważyłam żeby zapychał. Jest bardzo wydajny, ale oczywiście musimy się liczyć z tym, że do zmycia mocnego makijażu będziemy potrzebować jego większą ilość. Dostępność i cena: Dostępny stacjonarnie w drogeriach typu Rossmann, Natura czy Hebe. Jednak z jakiegoś nie znanego mi powodu opakowanie refillowe zostały wycofane ze sprzedaży online w Rossmannie. Nie wiem jak z dostępnością stacjonarną w tym sklepie, bo dawno tam nie zaglądałam. Dodatkowo znajdziemy je w wielu drogeriach internetowych. Za refill o pojemności 500ml wydamy ok. 13zł. Biorąc pod uwagę jego pojemność i jakość powiedziałabym, że jest to cena raczej odpowiednia. Tym bardziej, że na promocji dostaniemy za ok. 9-10zł :)

Ten płyn micelarny kupiłam zaciekawiona innymi produktami z serii Fresh Juice. Myślę, że świetnym pomysłem jest tutaj to, że jest on w wersji uzupełniającej. Myślę, że większość z nas ma jakąś pustą butelkę po zużytym wcześniej płynie micelarnym. One przeważnie spokojnie nadają się do dalszego używania. Wtedy można sobie przelać ten płyn i zaoszczędzić światu troszkę plastiku, a sobie pieniędzy. Oczywiście można go używać bezpośrednio z opakowania, w którym go dostajemy, ale myślę, że to już nie jest specjalnie wygodne. Natomiast z pewnością da się. Płyn ma słodko-orzeźwiający owocowy zapach, który podoba mi się bardziej niż wersja pomarańczowa, którą miałam okazję wcześniej testować. Świetnie radzi sobie z makijażem zarówno delikatnym dziennym, jak i mocniejszym wieczorowym. Na ogół wystarczy przyłożyć nasączony nim wacik do oczu, chwilkę przytrzymać i większość produktów jest rozpuszczona, nie trzeba trzeć. Jestem już przy końcu opakowania i nie zdarzyło mi się jeszcze, żebym nie mogła nim czegoś zmyć. Co prawda rzadko używam typowo wodoodpornych produktów, ale zdarza mi się sięgać po bardzo trwały (wg opisów producenta wodoodporny) eyeliner czy trwałą matową pomadkę. Z nimi również sobie radzi, bez mocnego pocierania. Przy swojej skuteczności jest jednocześnie delikatny dla skóry. Orzeźwiający zapach sugeruje odświeżenie i rzeczywiście daje takie odczucie. Nie podrażnia i nie wysusza skóry, a mam cerę suchą i wrażliwą. Nie powoduje zaczerwienienia i nie piecze w przypadku jakiś wcześniejszych podrażnień. Nie maże się na buzi jak tłuste konsystencje. Kiedy przypadkiem zdarzy się, że dostanie się do oczu leciutko piecze, ale nie jest to agresywne działanie, po przemyciu wodą od razu znika. Podsumowując, ten płyn uważam za bardzo dobry produkt do demakijażu. Kiedy mi się skończy, chętnie sięgnę po niego ponownie.

Mam trochę mieszane uczucia co do tego produktu. Ma piękny zapach, jak chyba wszystkie kosmetyki z tej serii. Dobrze zmywa makijaż i oczyszcza. Tylko że mnie niestety podrażnił. Sprawdzałam, czy to moze nie inny kosmetyk, ale nie. Po pierwszym użyciu moja twarz była cała czerwona i aż gorąca. Dałam mu jeszcze jedna szansę i tutaj było już lepiej, ale nie do końca dobrze. Cieszę się, że to taka mała pojemność, bo u mnie niestety się nie sprawdził.

Pierwsze wrażenie Płyn pachniał przepięknie, mocno orzeźwiająco, świeżo a zapach był po prostu ucztą. Pierwszy nasączony płatek i pierwsze zmywanie makijażu było extremalnie szybkie, dokładne i kojące. Nic nie działało tak orzeźwiająco jak ten niesamowity zapach. Przyłożyłam nasączony płynem płatek kosmetyczny do powieki, odczekałam chwilę i już oko było zmyte prawie w całości. To pierwsze użycie płynu było tak niesamowite, że żałowałam że zrobiłam zapas swojego dotychczas ulubionego płynu, bo wydawało mi się że znalazłam nowego ulubieńca, który orzeźwiająco pachnie, skutecznie zmywa makijaż, jest wydajny i nie podrażnia mojej wrażliwej skóry. Kolejne użycia Wraz z kolejnymi użyciami zapach gdzieś się ulotnił razem z tą niesamowitą skutecznością w zmywaniu makijażu. Demakijaż zaczął mi już zajmować więcej czasu i nie zawsze kończył się sukcesem. Eyeliner, tusz, czarna kredka czy zwykły cień do brwi były problematyczne w zmywaniu i często nie byłam w stanie zmyć makijażu do końca. Co zawiniło ? Nie wiem, zawsze sprawdzałam czy opakowanie jest dokładnie zamknięte, więc nie ma mowy o tym że produkt zwietrzał. Po każdym nasączeniu płatka zamykam opakowanie, więc nawet nie było tu takiej sytuacji, że płyn był dłużej otwarty niż to konieczne. Ogólnie to nie jest zły produkt jeżeli nosimy bardzo lekki, delikatny makijaż wykonany kosmetykami o przeciętnej lub raczej niskiej trwałości. Jeżeli chce się go stosować tak po prostu do oczyszczania twarzy, to myślę że się sprawdzi. Ja jednak nie jestem zadowolona z uwagi na to, że widziałam jak skuteczny potrafi być, a potem to działanie nagle zniknęło.

To już mój kolejny płyn z serii Fresh Juice i przyznam szczerze, że na pewno nie jest ostatni! Im więcej ich wypróbowałam, tym bardziej mi się podobają i tak naprawdę ciężko powiedzieć, który wariant jest najlepszy, bo wszystkie jakie do tej pory miałam spełniły moje oczekiwania z nadwyżką. Dobry płyn micelarny powinien przede wszystkim dokładnie usuwać makijaż, nie przesuszać skóry, nie oblepiać jej nieprzyjemną warstwą, być łagodny dla skóry wokół oczu (a że mam wrażliwe to szczególnie zwracam na to uwagę). Płyn kupiłam już jakiś czas temu w promocji za nieco ponad 7 zł. Nie widzę już tych płynów w opakowaniu refill w Rosskach, ale są dostępne w innych popularnych drogeriach. Płyn jest idealny – łączy w sobie delikatność i skuteczność, a w dodatku ma cudowny skład i zapach. Dziewczyny, nic tylko brać! OPAKOWANIE Bardzo podoba mi się idea marki, która wprowadziła opakowania typu refilll. Idealnie sprawdzają się do napełniania mniejszych buteleczek po płynach lub dużej butli po jakimś innym płynie z serii Fresh Juice, bo pojemność zapasu to 500 ml, więc taka sama jak pełnowymiarowej butli. W sumie jest to też praktyczne, bo jadąc na wyjazd możemy zabrać mniejszą ilość płynu przelewając go do buteleczek podróżnych. Zapas to plastikowa saszetka generująca jak deklaruje producent 73% mniej plastiku – to rozwiązanie ekologiczne współgrające z ideą less waste a zarazem praktyczne, bo generujemy mniej odpadów. Korek znacznie ułatwia przelewanie cieczy i sprawia, że żadna kropla się nie marnuje. Bardzo podoba mi się kolorystyka charakterystyczna dla całej serii. Szata graficzna przedstawiająca połówkę yuzu (azjatyckiego cytrusa) w otoczeniu listków i kropelek wody wygląda uroczo. Towarzyszą mu logo marki oraz napisy określające główne cechy kosmetyku. Z tyłu znajduje się dokładny opis wraz z omówieniem właściwości poszczególnych składników aktywnych. Wszystko w przejrzystym układzie – różne czcionki, kolorowe ramki, tła, ilustracje. PŁYN Produkt dedykowany jest cerze szarej i zmęczonej, ma właściwości nawilżające, rozświetlające i orzeźwiające. Ten opis sprawił, że bez wahania włożyłam go do koszyka, bo nie dość, że uwielbiam cytrusy w każdej postaci, to moja cera latem potrzebuje solidnej dawki świeżości, więc wybór wydawał się słuszny. Lubie czuć, że moja cera jest czysta, ale nie ściągnięcia czy oklejona tłustą warstwą, musi być nawilżona, oczyszczona, miękka w dotyku i to właśnie daje ten produkt. Płyn jest bezbarwny, ma przepiękny zapach słodkiego, lekko kwaśnego yuzu – to zupełnie co innego niż klasyczna cytryna, o wiele słodszy i delikatniejszy. Ten zapach od razu wprowadza mnie w lepszy nastrój i umila demakijaż, który ma u mnie kilka etapów. Kosmetyk bardzo dobrze radzi sobie ze zmyciem kolorówki takiej jak: podkład tusz, szminka cienie, eyeliner, bronzer i inne kosmetyki (w tym miejscu jednak zaznaczam, że nie używam kosmetyków wodoodpornych, rzadko po nie sięgam i praktycznie nie mam takich w kosmetyczce, więc nie mogę wypowiedzieć się jak sprawdziłby się w takiej kombinacji). Mam wrażliwe oczy, jednak nie boję się go zastosować w te okolice, gdyż nie powoduje łzawienia pieczenia, nie podrażnia i jest niezwykle delikatny. Skóra jest przyjemnie oczyszczona, resztek makijażu praktycznie nie ma. Po użyciu kilku wacików z płynem, po chwili są one czyste i nie ma co zmywać. Nie trzeba go wiele, więc posłuży na długo biorąc pod uwagę sporą pojemność. Płyn ma za zadanie regulować wydzielanie sebum, usuwać zanieczyszczenia, działać antybakteryjnie, antyoksydacyjnie, nawilżać, wygładzać, witalizować – producent naprawdę wiele obiecuje. I dużo z tych obietnic spełnia. Skóra po użyciu tego płynu jest miękka w dotyku, wyraźnie nawilżona i gładka. Daje on niesamowite uczucie oczyszczenia i orzeźwienia zarazem, aż chce się go używać. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam, że cera jest bardziej promienna i wygląda świeżo, co z pewnością jest zasługą ekstraktów z cytrusów. Co do ograniczenia wydzielania sebum, działania antybakteryjnego i antyoksydacji to uważam, że sam sobie raczej nie poradzi a może jedynie wspomagać działanie innych kosmetyków, ponieważ na skórze jest ona bardzo krótko. Z reguły zaraz zmywam resztki ewentualnego płynu żelem, a więc jego działanie w tym zakresie jest krótkotrwałe i nie ma szansy się wykazać. Myślę jednak, że akurat ta część obietnic jest trochę na wyrost. Za tę cenę warto go kupić, gdyż jest wydajny, świetnie spełnia swoją funkcję i ma przyjazny skórze skład. Już na drugim miejscu znajduje się wyciąg z cytryny, nieco dalej z yuzu, limonki, pantenol, gliceryna, a więc mieszanka mocno cytrusowa z dawką nawilżenia. PLUSY + dobrze usuwa makijaż dzienny i wieczorowy + jest bardzo wydajny + ma ładny zapach + duża pojemność + korzystna cena + opakowanie przyjazne dla środowiska + bardzo dobry skład + spełnia większość obietnic producenta

Bardzo lubię ten płyn. Kupiłam go na jakiejś promce w Hebe w tym nowym opakowaniu do przelewania, ale miałam go już wcześniej w wersji butelkowej. Fajnie usuwa makijaż, po użyciu nie ma uczucia ściągnięcia twarzy. Ja i tak po każdym użyciu płynu micelarnego myję twarz dodatkowo żelem i wodą, ale gdy przychodzę do domu to od razu sięgam po niego i sprawdza się idealnie.

Super płyn micelarny. Bardzo dobrze zmywa tusz do rzęs, podkład czy cienie. Nie piecze w oczy, nie przesusza i nie ściąga skóry. Skóra po wyschnięciu płynu nie jest lepka, a jednocześnie nie przesuszona. Piękny, cytrusowy zapach. Jedynym problemem jest, że trzeba mieć swoją buteleczkę, żeby przelewać sobie płyn, bo nalewanie na wacik z tego opakowania-saszetki nie wchodzi w grę. Zmniejszenie ilości plastiku? hmmm, opakowanie i tak tworzy nam jakiś śmieć, więc to wątpliwy argument.