Ciekawa byłam podkładów z Yves Rocher, ten poszedł na pierwszy ogień.
Pierwsze wrażenie, pozytywne na mnie zrobiło opakowanie, szklany słoiczek o ciekawym kształcie. W trakcie otwarcia i używania już mniejszy entuzjazm mi towarzyszył. Słoiczek ma zaślepkę pod zakrętką mającą zapobiegać chyba wylewaniu się podkładu, gdyby nie stał grzecznie na półce, ale sprawdza się średnio. Pierwsze otwarcie skończyło się upapraniem wszystkiego podkładem. Sam słoiczek ma na tyle kosmiczny kształt że wyciąganie resztek kosmetyku pod koniec opakowania też nie jest fajne.
Nakładam go palcami na twarz, próbowałam pędzlem, ale dawało to efekt tapety, na pewno kładziony pędzlem lepiej krył ale nie stapiał się tak ładnie z cerą.
Konsystencja jest treściwa, nakładałam go zimą tylko na twarz potraktowaną serum nawilżającym i sam podkład spełniał rolę kremu na dzień, chroniącego przed chłodem, wiatrem itp. Bardzo odpowiadał mojej skórze, mieszanej, nieco przesuszonej. Jest tłustawy, nos musiałam matować.
Miałam kolor porcelanowy beż, bałam się że będzie ciemny, ale jest dla mnie w sam raz, jasny, piękny.
Bardzo ładnie pachnie, trochę pudrowo, trochę ziołowo.
Niestety brudzi. Brudzi się nim granatowa nakrętka opakowania, nałożony na twarz brudzi telefon podczas rozmowy, brudzi golfy, kołnierze kurtek - nie na pomarańczowo (choć tyle :P) ale na biało. Nieco to upierdliwe.
Ale wszystko mu można wybaczyć, bo podoba mi się że jest taki ciężki, że dobrze chroni skórę przed zimą, dobrze wygląda, z odrobiną korektora daje radę z ukryciem krostek, że wystarcza na cały sezon.
Cena, hmm, ja go wybrałam jako prezent za zamówienie, w regularnej cenie bym nie kupiła chyba, ale w promocji za jakieś 40 - 45 zł już się można pokusić.
Latem bym go nie nosiła, w ogóle nie maluje się jak nie muszę, jak na moje standardy to dość "ciężki" kosmetyk, ale zimą się sprawdzał lepiej niż dobrze i myślę że koło listopada do niego wrócę :D
Używam tego produktu od: 4 miesiące
Ilość zużytych opakowań: jedno 40 ml