Rouge Bunny Rouge Dazzling Sip, Shimmering Luxe Balm Lśniący balsam do ust `Olśniewający łyk`

Kupiłam ten balsam, który nadaje również "nude look" (i w tym celu spisuje się wyśmienicie) już kilka lat temu w Douglasie, kiedy to RBR dopiero wchodziła na polski rynek. Urzekło mnie opakowanie. Nazwa. Założenia marki. Ochy i achy ekspedientek. Ciekawość. Pragnienie (a może po prostu "chciejstwo") znalezienia balsamu idealnego dla moich wymagających ust. Kupiłam opakowanie i byłam zadowolona po pierwszych kilku użyciach i - będąc w Douglusie po raz drugi, kupiłam od razu na zapas drugie opakowanie. Niestety na wyrost. Przy stosowaniu dłuższym niż doraźnie - wysusza usta, a przede wszystkim niemiłosiernie podkreśla suche skórki na wargach. Ma zapach typowej, klasycznej "szminki" (nie owocowy, kwiatowy, ziołowy, tylko taki pudrowy/szminkowy). Mi niestety nie odpowiada, ale też bardzo nie wadzi. Opakowanie? CUDNE! A do tego poręczne (choć muszę zaznaczyć, że opakowanie jest czarne i przylegają do niego wszelkie drobinki pudru, podkładu itp., przez co już nie wygląda tak estetycznie po pobycie w kosmetyczce...) Kolor, blask, efekt? Typowy odcień nude z subtelnym roświetleniem. Działanie? Tak jak już zaznaczyłam na początku: używając go kilka razy w miesiącu w celu nadania ustom delikatnego, cielistego odcienia - ok. Ale żeby stosować jako balsam, a tym bardziej oczekiwać od niego właściwości balsamu - jest przykładem przeciwieństwa. Radzę przemyśleć zakup. Ja się pospieszyłam i żałuję... Używam tego produktu od: kilku lat Ilość zużytych opakowań: jedno skończone

Pierwsze opakowanie kupiłem, drugie dostałem w prezencie przy większym zakupie RBR. Sam kosmetyk jest w gruncie rzeczy przyzwoity - sprawdza się jako balsam pod pomadkę lub na noc, ale niestety jego działanie nie jest spektakularne - nie nawilża i nie natłuszcza ani trochę bardziej niż masło shea, a to jest +/- 100 razy tańsze;). Jeśli ktoś potrzebuje kosmetyku, który na ustach stworzy bardzo dyskretny ale trwały i chroniący przed niskimi (w granicach rozsądku) temperaturami film, to myślę, że będzie zadowolony (spodziewam się, że np. na wypadzie na narty ten balsam sprawdzałby się całkiem nieźle), ale - krótko mówiąc - jak na kosmetyk kolorowy Dazzling sip jest zbyt mało wyrazisty, a jak na pielęgnacyjny - nie ma właściwości, które czyniłyby go lepszym od tańszych alternatyw. Używam tego produktu od: prawie roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie drugiego

Cóż, balsam nie jest zły, może i nawet jest całkiem dobry (w każdym razie lepszy od sztyftów niveii i vipery), ale jednak nie za tę cenę. Za nieomalże 100zł mozna sobie sprawić jakiś gabinetowy zabieg na usta, a za 5zł kupić sztyft bebe. I efekt będzie lepszy. No, ale wróćmy do recenzowanego produktu: balsam RBR jest miękki i kremowy, bardzo dobrze rozprowadza się na wargach. Pozostawia ładny, złoty połysk (kolor pinch of nude), który jest o niebo mniej tandetny od Niveii Gold. Pozostawia (chwilowe) uczucie natłuszczenia i wygładzenia. Balsam trwa na wargach jakieś 20 minut i znika. No i to tyle. Efektów długotrwałych nie zuważyłam. Kondycja warg nie uległa zmianie. Ani na plus ani na minus. Opakowanie bardzo gustowne. Ciężkie, metalowe, trwałe. Używam tego produktu od: 2 mc Ilość zużytych opakowań:1