W tym roku przesilenie wiosenne w marcu wyjątkowo dało mi w kość. Może głównie dlatego, że w tym roku wiosna postanowiła nam zrobić kawał(bardzo kiepski zresztą) i przyjść dopiero w połowie kwietnia. Mój organizm jest przyzwyczajony do dostawania wiosennego ciepła i słońca już w marcu, jednak w tym roku trybiki się naturze poprzestawiały. Mój organizm zareagował ogólnym osłabieniem co spowodowało min. wypadanie włosów na skalę masową. Czesanie, robienie zwykłego kucyka albo koczka, mycie-wszędzie zostawiałam całą masę włosów. Wystarczyło przejechać palcami po włosach aby kilka znowu wypadło.
Sytuacja stała się krytyczna kiedy wypadającymi włosami podczas mycia zatkałam odpływ w wannie. Poza tym przerzedzenie stało się na tyle widoczne, że niektórzy zaczęli mnie się wypytywać czy jestem na coś chora itp.:nuda:
Wtedy postanowiłam działać. Po krótkiej analizie składu i obietnic producenta wybrałam właśnie ten oto produkt. Byłam do niego nastawiona dosyć sceptycznie, ale cóż-bałam się, ze wyłysieję całkowicie. A kiedyś miałam takie gęste włosy, każdy mi ich zazdrościł:rolleyes:
Kupiłam w Naturze za bodajże 12,70zł. Cena wydaje się dosyć wysoka jak na taką niedużą buteleczkę, jednak koszt zwraca się dzięki wydajności i efektowi. Produkt raczej łatwiej dostępny, drogerie, supermarkety, kioski-na pewno go gdzieś znajdziemy.
Skład ma bardzo dobry, wyciągi z ziół wysoko, często na pierwszych miejscach. Mamy wyciąg z łopianu, który jak wiadomo ma dobroczynne działanie na włosy. Z początku obawiałam się alkoholu w tym preparacie(mam wrażliwą skórę głowy, często swędzi), jednak obawy te potem okazały się niesłuszne.
Genialny pomysł z tą buteleczką z atomizerem. Dzięki temu jest większa wygoda użytkowania, nic się nie rozlewa, nie musimy z czujnością myśliwego wylewać sobie produkt na dłonie;) Poza tym możemy bezpośrednio nanosić płyn na najbardziej problematyczne miejsca i dozować jego ilość. Ja na przykład więcej spryskiwałam nad czołem oraz na przedziałku, gdyż to tam włosy mi się najbardziej przerzedziły.
Zapach mi bardzo przypadł do gustu. Jest on ziołowo-alkoholowy, ale ja go lubię, gdyż ten naturalny, ziołowy zapach jednak bierze górę nad smrodkiem alkoholu.
Używałam codziennie przez jeden miesiąc. Po wieczornym myciu i rozczesaniu włosów zostawiałam je by naturalnie nieco podeschły(nie używam suszarki:brzydal: ). Potem psikałam preparat u nasady włosów i jedziemy:rolleyes: Wmasowywałam preparat starannie przez kilka minut w skórę głowy. Podczas tego zabiegu włosy mi się nieźle plątały, jednak nie sięgałam od razu po grzebień. Zauważyłam, że jeśli od razu po wcierce rozczesujemy włosy to mnóstwo ich wyrywamy, więc logiczne jest chyba, że zabieg idzie na marne. Ja brałam się za rozczesywanie jakieś pół godziny później. I starałam się to robić bardzo ostrożnie i delikatnie(jak zresztą zawsze:kawa: )
Już po kilku dniach zobaczyłam efekty. Byłam zszokowana kiedy podczas mycia zamiast całych kęp włosów zobaczyłam ze 4 włosy na krzyż. Podczas czesania na szczotce nie zostawał ani jeden włos. Stały się one mocniejsze, mimo codziennego mycia i częstego czesania trzymały się głowy;) Nawet jeśli coś tam wypadło to było to naprawdę troszkę. Poza tym to naturalne, że jednak kilka włosów musi wypaść. Jest to naturalna eliminacja tych najsłabszych włosów i zrobienie miejsca na nowe. Te rewelacyjne efekty trzymają się nawet po zaprzestaniu używania preparatu. Teraz używam go bardzo rzadko, maks. raz na tydzień a mimo to włosy się trzymają, wypada ich malutko. Naprawdę mało.
No i po raz pierwszy w życiu zobaczyłam baby hair na własnej głowie:slina:!!! Włoski są króciutkie, delikatne, ale bardzo obiecujące. Szczególnie dużo jest ich nad czołem, czyli tam gdzie najbardziej chciałam;)
Mimo alkoholu preparat nie przesuszył mojej wrażliwej skóry głowy. Czasem odnoszę nawet wrażenie, że...ten eliksir miał na nią dobry wpływ. Nie przedłużał świeżości włosów, ale tez nie przyspieszał przetłuszczania-jak włosy myłam codziennie tak i włosy codziennie myłam w trakcie używania preparatu. Włosów u nasady też mi nie wysuszył, mimo tego alkoholu.
Naprawdę, tego alkoholu w składzie się nie bójcie:)
Butelka mimo małych rozmiarów bardzo wydajna. A dodam, ze jej nie oszczędzałam. Używając eliksiru codziennie, przez miesiąc, nie oszczędzając go nadal mam jakąś 1/3 opakowania, którą zostawię sobie na jakieś kryzysowe czasy. Tak więc pozornie wysoka cena nam się tutaj zwraca, niby nieduża butelka 100 ml okazuje się bardzo wydajna.
Naprawdę, polecam wam ten produkt, bo systematycznie i starannie stosowany naprawdę pomaga w walce z nadmiernym wypadaniem włosów.
Mi naprawdę pomógł:ehem:
Używam tego produktu od: 6 tygodni
Ilość zużytych opakowań: 2/3 pierwszej butelki