L'Oreal Paris Crea Creme (Cienie w kremie) 

Produkt stosowałam jako róż na policzki. W tym wypadku się sprawdził, pięknie rozświetla, długo się utrzymuje. Pudełeczko dość poręczne, produkt bardzo wydajny. Używam tego produktu od: od 2 lat Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

miałąm dwa kolory - złoty i jasny beż, prawie biały kolory są bardzo ładne, cień wydajny, wystarczy troche żeby rozświtlić powieki czy policzki ciekawa jest konsystencja, jak krem, który zmienia się w pudrowo-kremowy cień na skórze - to był chyba pierwszy na rynku tego typu produkt przed laty i na tym kończą sie plusy jako cien do powiek - nietrwały koszmarnie, wałkuje sie już po pół godzinie nawet i znika cały w załamaniu powieki na policzkach wygląda ładnie, daje satynowe rozświeltenie, ale też nietrwały, wystarczy dotknąć rekę i znika do ust sie nie nadaje bo wysusza, podkreśla suche skórki problem jest z nakładaniem -tylko palcem, bo aplikatorem do cienia sie nie da - większość zostanie na gąbce ogólnie jeśli mamy ochotę na cienie w kremie to radzę kupić toś taniutkiego - będzie tej samej jakości Używam tego produktu od: 8lat Ilość zużytych opakowań: 2

Mam kolor 03 Astral Rose. Właściwie wszystko co napiszę uwzględniły w swoich recenzjach moje poprzedniczki: cień jest kompletnie nietrwały, roluje się, zbiera w załamaniu powieki - jednym słowem jest fatalny. Na usta nadaje się tak sobie, jedyne zastosowanie, jakie dla niego widzę to rozświetlacz na kości policzkowe lub pod łukiem brwiowym.Używam tego produktu od: od kilku lat (bardzo sporadycznie ) Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Miałam ten produkt ok 2 lata temu. Wybrałam sobie śliczny śliwkowy odcień i na tym zalety się kończą. Tak jak pisała poprzedniczka- cień wygląda ładnie na powiece tylko chwilę po nałożeniu, za parę minut spoglądając w lusterko zobaczymy cień w załamaniu powieki. Teraz unikam jak ognia cieni w kremie i wszelakich "płynnych". Zdecydowanie nie polecam! Używam tego produktu od: 2 lata temu Ilość zużytych opakowań: niecale jedno

Oto żywotnośc tego cienia (?). Całkiem ładny efekt - rozświetlający, dyskretny - i co z tego, skoro jest tak niemiłosiernie nietrwały? Jako cień, to w ogóle nie ma co próbować, można pod brwi, na policzki...Jak się nie boisz ksera z tuszu. Generalnie, przeżytek. Używam tego produktu od:sporadycznie i dawno temu Ilość zużytych opakowań:połowa

Mam tu kolorki które mnie strasznie kuszą, cóz mam zrobić skoro cienie nie są ani trochę trwałe ... w zagłębieniu powieki widzimy go już po pół godzinie. Szybko znika i się ściera ... masakra ... nawet baza dużo nie zdziałała ... :[

Podpisuje sie obiema rekami pod recenzja poprzedniczki. Mialam te same dwa odcienie i mam identyczne spostrzezenia! Tez uwazam, ze te cienie sa beznadziejne. Bialego od biedy mozna uzyc jako rozswietlacza, fioletowy jest do niczego.

Używam dwóch odcieni - kremowego i śliwkowego. Kremowy cień nadaje się do lekkiego rozjaśnienia powieki i na usta, śliwkowy wygląda słabo, jest transparentny, powieka wygląda jak ubrudzona, kolor śliwki zanika, na skórze robi się jakiś buro-szary. Cienie są mocno nietrwałe, zbierają się w zagięciu powieki, zwłaszcza nieestetycznie to wygląda w przypadku tego ciemnego cienia. Nie polecam tego kosmetyku!

Miałam odcień jasnoniebieski. Podobała mi się jego konsystencja (taka raczej pudrowa niż kremowa, może coś w stylu suchego kremu jeśli można to tak określić:D ). Ładnie się nakłada, chociaż moim zdaniem zbyt cienką warstwą - trzeba się ostro namęczyć żeby był widoczny ten naprawdę piękny odcień blue;), jednak przy takiej ilości wałkuje się w zastraszająco szybkim tempie. Nakładany jedną warstwą (rozcierany) daje fajny połysk na oku (który zresztą też nie wytrzymuje długo - dawałam mu max 3 godziny). Na innych cieniach wygląda również interesująco, ale mi osobiście sprawiało trudność mieszanie go z innymi (szczególnie matowymi, w kamieniu) - chociaż efekt wart jest zachodu, bo po oku widać ile się trzeba było z nim namęczyć zeby nie było widać granic między cieniami i odpowiednio wymodelować samo oko - efekt był mistrzowski:D Nawet mój niebieski odcień na policzkach wyglądał dobrze w świetle dziennym, dawał wrażenie bardzo delikatnej, porcelanowej cery, podkreślał (w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu) jej jasność. Jednak pod koniec dnia znikał, a szybciej się to działo jeśli akurat panował upał (do czego jednak nie mogę się przyczepić bo to chyba standard przy mojej skórze). W sztucznym świetle nie wyglądał już tak dobrze, był praktycznie niewidoczny - nie polecam więc kosmetyku na imprezy ( a przynajmniej nakładanie go na policzki). Na ustach nakładał się z takim ostrym poślizgiem (jeśli poślizg może być ostry) - wyczuwało się w nim te rozświetlające drobinki, ale nie było to uczucie nieprzyjemne, raczej takie ciekawe. Trzeba go było jednak nakładać na bardzo tłustą pomadkę, czy to nawilżającą czy kolorową, bo szybko wysuszał wewnętrzne krawędzie ust. Tak użyty wyglądał dobrze zarówno w dzień, jak i wieczorem (dawał awangardowy efert). Stosowany na bezbarwny błyszczyk był niewidoczny (więc tak go nie polecam, bo po co stosować coś czego nie widać) pod błyszczyk - delikatnie rozjaśniał usta, stawały się one bledsze, delikatniej różowe. Ogólnie rzecz biorąc mam miłe wspomnienia po tym kosmetyku, ale jakoś szczególnie nie powalił mnie na kolana. Ot, przeciętny w swojej klasie:)

Mam kolor ten (03) ktory jest w zgloszeniu i namietnie uzywam go jako rozswietlacza pod lukiem brwiowym - wole go od bialego cienia, bo jest bardziej naturalny, do tego nadaje sie u mnie idealnie, pieknie otwiera oko i praktycznie robi caly makijaz z tuszem do rzes do spolki :) A to lubie - prosto a efektownie. Na powieki go nie nakladam, chyba zeby sprobowac na baze... bo u mnie znikal i walkowal sie juz po godzinie ! ale pierwszy raz widzialam go u przyjaciolki, ktora byla nim umalowana i trzymal sie przez caly dzien ( w lecie!) Sa takie kobiety...

Opakowanie ładne , kolorek też niczego sobie ładnie rozświetla /jasny beż / ale na tym się kończy wszystko co dobre, cień po chwili wałkuje się i zbiera w załamaniu powieki wygląda fatalnie , to fakt ze można go rozetrzeć paluszkiem , ale kolorek prawie ze schodzi wtedy z powiek :( buu Jak dla mnie - lezy zapomniany gdzieś w kosmetyczce i wcale mi go nie brakuje..

Najpierw plusy- opakowanie trwałe, konsystencja mięciutka, wydajny, efekt utrzymuje się na powiece nawet cały dzień i to bez bazy... ALE... Tak, jak już ktoś zauważył- niemal natychmiast zbiera się w załamaniach, liniach... szok! Mam 02 Or Polaire- delikatny chłodny złoty odcień... OK jako rozświetlacz pod brwiami i ciut na policzkach... Inne "efekty specjalne" też można osiągnąć, ale trzeba poćwiczyć... no i cera powinna być raczej gładziutka ;)

:czytaj: Bardzo lubię te cienie. Dodają zmęczonym oczom blasku. Są wygodne w użyciu, można się szybko nimi pomalować palcami, nawet w autobusie, jak się to mojej znajomej przydarzyło :-). Tochę się wałkują, ale po kilku godzinach od nałożenia i szybko można je rozetrzeć- wtedy wyglądają jak przedtem. Dają lekko satynowy efekt. Mają też ładne kolory do wyboru, choć ich paleta jest uboga. Nie używałam tego kosmetyku do ust i policzków.

to coś jest bardzo ładne i do d.. racja, że się nie trzyma a wałki w powiekach to szkoda gadać. szkoda bo ja mam taki ładny biały i raczej dorzucam go tu i tam odrobinę dla blasku. niestety ale częstojaka coś jest do wszystkiego to znaczy, że jest do niczego :( Używam tego kosmetyku od/ ilość zużytych opakowań: 1 Recenzja: ...

Kolory sliczne, poki sa w pudeleczku albo na grzbiecie dloni, rozsmarowane w celu popodziwiania sobie. Z ust kosmetyk zlazi, z powiek zlazi, z policzkow dla odmiany zlazi, przy czym sprawiedliwie, bo z kazdego miejsca blyskawicznie, a na powiekach dodatkowo sie walkuje, a usta sciaga w tzw. ciup, wysuszajac bardzo dokladnie, policzki na chwile rozswietla. Kupilam sobie dwa, od czasu do czasu mizialam dlon, wzdychalam, w koncu kolezanka mi je litosciwie zabrala, czego zreszta zalowala pozniej bardzo.

jest teoretycznie wielofunkcyjny, ale to tylko chwyt marketingowy, gdyż w praktyce nadaje się tylko jako rozświetlacz- na policzki, pod łuk brwiowy.jako cień do powiek, czy na usta- odpada. mam złoty.ładnie podreśla kości policzkowe.mieni się, ale nie jest tłusty, co bardzo mi się w nim podoba. łatwo się rozprowadza, jest wydajny, na policzkach trwały. dałabym 4 gwiazdki, ale za te idiotyczne obietnice, że jest wielofunkcyjny, odejmuję jedną.gdyby nazywał się po prostu rozświetlacz do policzków, to dostałby gwiazdke więcej.

Z tego co wiem to Crea Creme jest produktem uniwersalnym (może być też stosowany na usta i policzki), niekoniecznie tylko do oczu. Ale fakt jest faktem, że na oczach prezentuje się najlepiej, bo na usta jest nieco za suchy a na policzkach tworzy nieestetyczne plamy. Ma kremową konsystencję, ale jakąś taką.. nietypową - nie jest mazisty ani klejący, daje pudrowe wykończenie. Na oczach wygląda świetnie i jest dość trwały. Bardzo wydajny. Mam kolor Twilight Brown.

Bardzo kiepskie cienie, choć nakładam niewielką ilość, to po góra 5 minutach zbierają się w złamaniach powiek :( i choć cień ma delikatny błękitny kolorek, to w złamaniach tworzą się grube wstrętne krechy. Na usta? Hmmmm, chyba jako peeling, bo mam uczucie jakbym miała piasek na ustach!