Garnier Ambre Solaire, After Sun, Natural Bronzeur (Balsam po opalaniu przedłużający opaleniznę) 

Bardzo lubię wszelkiego rodzaju balsamy po opalaniu podtrzymujące opaleniznę, ponieważ nawet kiedy takowej jeszcze się nie doczekałam, stosuję je jako balsamy brązujące. Przeważnie mają większe właściwości nawilżające od zwykłych balsamów brązujących. Niestety ten jest całkiem porażkowy. Owszem, brązowy kolorek na skórze powstaje szybko- już po pierwszym zastosowaniu. Ale reszta to już tylko minusy. Po pierwsze- samoopalacz. Fee, ten balsam śmierdzi niesamowicie. Jak najczystszy samoopalacz po prostu. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim w tego rodzaju balsamach. Stosowałam go na noc, a rano cała pościel mi śmierdziała :/ Po drugie- kolor tej "opalenizny". Żółty. Po prostu. Okropny wręcz. Myślę, że mógłby nawet popsuć efekt naturalnej opalenizny. Po trzecie- trwałość tego "cuda". Właściwie kolor schodził po jednym dniu. W sumie to dobrze, bo nie byłam żółta ;P Po czwarte- wszechobecne smugi. Bardzo ciężko było posmarować się nim tak, żeby chociaż jeden zaciek, smuga nie powstały. Męczyłam się ze zużyciem go. Nie polecam. Używam tego produktu od: ok. 1,5 miesiąca Ilość zużytych opakowań:1