Na ten produkt natrafiłam trochę przypadkiem.
W czasie wizyty w Douglasie, dostrzegłam półkę z kosmetykami Korres i przypomniałam sobie o serii " Kings & Queens ", której fotki promocyjne widziałam w jakimś magazynie.
Do wypróbowania testerów skusiły mnie zachęcajoco wyglądające kompozycje zapachowe.
Gdy spróbowałam mleczka " Cynamon i pomarańcza " poczułam tak obłędny zapach, ze aż zaparło mi dech !
A już niemal padłam trupem, widząc zabójczy wprost efekt, jaki kosmetyk dał na skórze - taflę, cudną i jedyną w swoim rodzaju.
Nie myśląc wiele, pobiegłam do kasy i rozpoczęłam swoją przygodę z kosmetykami tej marki :)
Mleczko zapakowane jest w wygodną tubę.
Jedyny minus to rowkowana zakrętka, która jest trudna do utrzymania w czystości.
Szata graficzna świetna, że już o całej " historyjce " i pomyśle serii nie wspomnę ;)
Kosmetyk ma idealną konsystencję - niezbyt gęstą, ale też nie całkiem lejącą.
Aplikuje się idealnie i w jednej chwili wchłania się, nie pozostawiając tłustej warstwy.
To co pozostawia to niesamowita perłowa tafla i drobinki rozświetlające, ale tak drobne, ze prawie niewidoczne.
Do tego jakimś cudem, daje efekt trójwymiarowego rozświetlenia, jakby nasza skóra była owinięta upiększającym woalem.
Tuszuje oczywiście drobne niedoskonałości, wyrównuje koloryt i sprawia, ze ciało delikatnie połyskuje i mieni się.
Efekt jest cudowny i jak najbardziej w dobrym guście i daleki od efektu " potłuczonej bombki ", jest natomiast dość spektakularny, więc używam go tylko czasami :)
Jednak to, co robi z naszą skórą jest absolutnie genialne !
Warto zaznaczyć, ze daje naprawdę ciekawy i piękny efekt, hmmm ... jakby pudrową poświatę z drobinkami, ale, ze drobinki są malutkie, a balsam nimi gęsto usiany, ma się wrażenie, ze to po prostu migotliwa poświata.
Gdy rozprowadzę go na nogach, mam wrażenie efektu " rajstop w sprayu ", no może w takiej bardziej wieczorowej wersji ;)
Dodatkowo pachnie po prostu obłędnie !
Nie jest to płaski zapach nudnej pomarańczy z przyprawami, dla mnie pachnie bardziej mandarynką - na poły kwaśną, na poły słodką i niezwykle aromatyczną, która rozkwita jeszcze w towarzystwie korzennej mieszanki.
Zapach na każdą porę roku, bo z jednej strony orzeźwiająco kwaskowaty, z drugiej otulająco korzenny.
Lepszy niż kaszmirowy szal :)
Uwielbiam to mleczko i na pewno skuszę się na wersję bez drobin.
Cena , biorąc pod uwagę jakość, skład i efekt, bardzo rozsądna ( a wersja bez shimmera jest ponoć jeszcze tańsza ).
Na pewno będę do niego wracać, ma szansę być moim KWC.
Niestety nie kazdy produkt z linii " Kings & Queens " jest taki dobry, więc testujcie wytrwale i ostrożnie ;)
Używam tego produktu od: od lutego 2011, ale nie codziennie ;)
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego ( wydajne )