Lumene Blueberry, Volume Mascara Pogrubiający tusz do rzęs

Od tuszu wymagam: ładnego koloru, wygodnej szczoteczki, szczoteczki rozdzielajacej rzesy ( bo mam długie rzęsy) utrzymania efektu malowania przez cały dzień, przystępnej ceny. W tym tuszu minusem jest to, że troszkę się kruszy, więc pod koniec dnia są widoczne okruszki tuszu na dolnej powiece. Do tej pory nie trafiłam jeszcze na taki który by się nie kruszył, a używałam też tych droższych z wyższej półki cenowej. Poza tym wszystko inne jest jak najbardziej na jego korzyść, ślicznie rozdziela rzęsy. Mam jeszcze w swoich typach 4 inne tusze w podobnej jakości. Dodam jeszcze, że kupiłam go w cenie 16,90 ( w drogerii był tydzień zniżek na kosmetyki Lumene). Zakup oceniam pozytywnie, kupię z pewnością ten lub inny tusz tej firmy. Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Idealny tusz do rzęs to taki który: długo się utrzymuje, dobrze pogrubia rzęsy bez efektu sztuczności, cena nie nadwyręża portfela, nie kruszy się, nie obsypuje. Czy ten taki jest? Nie do końca. Chociaż po tej cenie raczej bym się tego spodziewała. Jednak nie dużo mu brakuje do ideału. Tusz ma bardzo fajną szczoteczkę dobrze pogrubia nie sklejając przy tym rzęs, pokrywa rzęsy ładną intensywną czernią. Nie uczula i jest bardzo wydajny. Minusem jest to że czasem się lekko kruszy, no i cena - dla mnie bardzo wysoka. Choć sama kupiłam go w promocji przy zakupie pudru z te samej firmy tusz za 15 zł. Żal było nie wsiąść :). Jeżeli ponowie zakup to tylko w takiej cenie. Jeżeli kupujesz kosmetyki za 50 zł ot tak, bez zawahania to myślę że warto wypróbować, jeżeli jednak wybierasz te z niższych półek cenowych - tak jak ja- to warto się chwile zastanowić. Bo jest dużo tańszych kosmetyków równie dobrych i nawet lepszych. A cena nie zawsze świadczy o jakości. Używam tego produktu od: 4 miesiące Ilość zużytych opakowań: jedno

Maskary używam dopiero od miesiąca, ale uważam że mam już całkiem nieźle wyrobione na jej temat zdanie i niestety nie jest ono zbytnio pochlebne. Do plusów mogę zaliczyć kolor: przepiękna, niezwykle nasycona czerń, silikonową szczoteczkę (ja nie wyobrażam sobie używania tych zwykłych, brr!), poza tym nieźle się sprawuje na rzęsach na dolnej powiece, po użyciu wyglądają całkiem przyzwoicie. Nie wiem czy to zasługa tuszu czy raczej terapii rzęs moa the green balm, ale w trakcie używania bardzo szybko zregenerowały mi się przypadkowo spalone rzęsy... Przejdźmy zatem do minusów, które niestety ją kompletnie dyskwalifikują. Tusz codziennie spływa i rozmazuje się, każdego popołudnia kończę jako smętna panda, kolejnym minusem jest to że tusz ma swoje humory, jednego dnia ładnie namaluje, kolejnego sklei, potem znów wysyp grudek, rano nie wiem czego się spodziewać (ten dreszczyk emocji!), fatalnie się zmywa, nawet tłuste zmywacze do wodoodpornych tuszy średnio dają sobie z nim radę. Do tego jest uparcie suchy, niby świeży ale taki błe, suchy! Nienienie, nigdy więcej. Używam tego produktu od: 1 miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Najpierw plusy - piękna, głęboka czerń, naprawdę pogrubia rzęsy, trwały, nie spływa. Wygodna szczoteczka. Ale... zlepia rzęsy, trzeba się namęczyć, żeby je porozdzielać, ma grudki, ciężko go zmyć. Raczej do niego nie wrócę. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: jedno

Jestem posiadaczką długich, podkręconych, raczej rzadkich rzęs. Potrzeba mi pogrubienia. Na początku byłam z lekka przerażona szczoteczką, jest dość duża i nieporęczna, trzeba się do niej przyzwyczaić. Była to pierwsza szczoteczka, która znalazła się w moim oku, porządnie je podrażniając. Ale podkreślam zdarzyło się to tylko raz :) Dość ciężko nią manewrować, szczególnie przy najkrótszych rzęsach w kącikach oczu. Praktycznie zawsze ubrudzę dokładnie te okolice oczu:) Mimo to, tusz zasługuję na bardzo wysoką ocenę. Używam ponad 3 miesiące, a nie stracił jeszcze swych właściwości. Przede wszystkim widocznie pogrubia rzęsy, nie tworzy owadzich nóżek, grudek, nie skleja rzęs. Uprzedzam jednak, że zawsze nakładam tylko jedną porządną warstwę :) Jak na tusz niewodoodporny, dość trudno go zmyć, ja używam płynu micelarnego, a często jeszcze na drugi dzień rano zauważam znajomą czerń :D Używam tego produktu od: styczeń 2010 Ilość zużytych opakowań: 1