Ostatnimi czasy wpadłam w rozświetlaczowy szał !
Jak pies gończy na tropie przeszukiwałam KWC, urodowe blogi, macałam, testowałam i podpytywałam .
Przyznam, ze strasznie to było męczące :P, choć liczę, ze moje doświadczenia zaprocentują, ponieważ :
a) wiem, czego nie chcę,
b) mniej więcej wiem, czego chcę,
c) wytropiłam kilka niezłych produktów - dla samego ostatniego punktu, było warto :D
Na mojej mapie poszukiwań znajduje się stacja pod nazwą " E.L.F. ".
Skuszona pozytywnymi opiniami i niezwykle przystępną ceną, wypróbowałam dwa rozswietlacze tej firmy.
O ile sztyft wypadł blado i nie chcę o nim pamiętać, o tyle Healthy Glow Bronzing Powder będę zawsze wspominała z uśmiechem :)
Za całe 8,99 zł :D kupiłam na Allegro HGBP w odcieniu Luminance, chyba tym najbardziej lubianym i poszukiwanym.
Zgadzam się z innymi wizażankami, ten odcień na pewno nie jest bronzerem, to zdecydowanie puder rozświetlający, a nawet nabłyszczający.
Moim zdaniem nadaje się do każdej karnacji, nawet bardzo jasnej, jeśli tylko chcemy zafundować sobie spektakularny efekt " glow " ( to słowo działa na mnie jak magnes i sprawia, ze na chwilę zatrzymuję wzrok :D - też tak macie ? :D ).
Zacznę od opakowania.
O ile w przypadku sztyftu AOCS było niemal jedynym plusem produktu, o tyle tutaj odwrotnie - jest jednym z ( nie tak znowu licznych ;) ) minusów. Brzydkie, kiepskie, źle wykonane.
Wiem, wiem, to są tanie kosmetyki i podstawowa linia E.L.F.a, co nie zmienia faktu, ze opakowanie jest dla mnie blee ;)
Jeśli chodzi o zawartość, otrzymujemy 5 g pudru.
I tutaj można sobie ponarzekać, bo moim zdaniem , w porównaniu z innymi tego typu produktami, jest go ok. 50 % mniej ( najczęściej rozswietlacze , z którymi się spotykam , mają ok. 10 g ). I tutaj chyba po trosze wyjaśnia się tajemnica tak niskiej ceny, małe pieniądze = mniej produktu.
To jeszcze nie byłby taki zły interes, gdyby nie fakt, ze tak jak w przypadku sztyftu, tak tutaj - historia z bardzo słabą wydajnością się powtarza :(.
Pudru użyłam kilka razy ( w ciągu tygodnia ) i zużycie było widoczne dość mocno ! A przecież rozświetlacze to kosmetyki, które stosuje się miejscowo i dość " oszczędnie " ...
Jeśli już jesteśmy przy minusach, trzeba wspomnieć też o tym, ze puder pyli ( choć nie tragicznie, tak jak np. rozświetlacz z LE Catrice - Enter Wonderland ).
Sporym minusem jest dla mnie wygląd pudru w opakowaniu. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, po tym jak użyłam go kilka razy ( pędzel mam mięciutki ), powierzchnia wygląda brzydko, po prostu nieestetycznie, aż odechciało mi się używać tego kosmetyku ( ale za to nie odejmuję punktu, bo to moje osobiste widzi mi się ;) ).
Teraz o plusach, ponieważ zdecydowanie ten niedrogi kosmetyk zasługuje na pochwałę :)
Puder ma łądny kolor, określiłabym go jako jasny beż, dość neutralny.
Myślę, ze najlepszy będzie dla skóry z żółtymi podtonami, jak moja, ale odcień wydaje mi się na tyle uniwersalny, że i posiadaczki lekko różowej karnacji i te bardziej śniade, mogą się odcieniem Luminance również zachwycić.
Jeśli chodzi o efekt ( a w końcu on jest najważniejszy ), ten niepozorny maluszek ma w sobie moc !
Bezowy puder z drobinkami, na skórze zmienia się w rozświetlającą taflę, dając naprawdę mocny, raczej bezdrobinkowy efekt.
Bardzo łądnie rozświetla, jakby ktoś wkręcił nam nad uszami dwie żarówki :D
Efekt spektakularny, jak z teledysków Jennifer Lopez, trochę w stylu " candlelight glow " ( puder delikatnie opalizuje na złoto, ale jest to poswiata złoto - beżowa, a nie sztuczna złota powłoka ).
Właśnie tego oczekiwałam po w/w pudrze Catrice, a dopiero ten ( nota bene 2 razy tańszy ) puder dał taki efekt.
Generalnie, jesli poszukujecie hollywoodzkiego ( no, niemal ;) ) efektu za niedużą kwotę, warto wypróbować Healthy Glow Bronzing Powder w odcieniu Luminance.
Oceniam go ogólnie na 3,5 ( półtorej gwiazdki odejmuję za opakowanie, niewydajność i pylenie ).
Jednak dodaję extra pół gwiazdki, dlatego, ze zwykle rozswietlacze są dość drogimi kosmetykami, a ten niedrogi produkt daje nam szansę na bdb efekt i to trzeba docenić !
Ja, co prawda, szukam dalej, bo nie do końca o taki efekt mi chodzi ( szukam czegoś na codzień, a nie na czerwony dywan ;) ), ale niewykluczone, że będzie on odpowiedzią na pragnienia wielu wizażanek.
W końcu, która z nas nie chciałaby choc przez chwilę poczuć się jak gwiazda ? :)
Używam tego produktu od: około tygodnia
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1 ( mało wydajny )