Paletka PUPA Never Without All in One to prawdziwy skarb w mojej kosmetyczce i jedno z tych kosmetycznych odkryć, bez których teraz nie wyobrażam sobie codziennego makijażu. Jest kompaktowa, pięknie wykonana i zawiera wszystko, czego potrzebuję, by w kilka chwil stworzyć świeży, naturalny look – zarówno w domu, jak i w biegu.
Uwielbiam ją za uniwersalność i praktyczność. W jednym pudełeczku mam korektor, puder, bronzer, róż i rozświetlacz, czyli absolutne minimum do szybkiego makijażu. Korektor świetnie maskuje drobne cienie pod oczami i inne niedoskonałości, nie wchodząc przy tym w zmarszczki ani nie tworząc efektu ciężkiej maski. Puder to idealny kompan do szybkich poprawek w ciągu dnia – matuje, ale nie przesusza skóry, co jest dla mnie kluczowe.
Największą miłością darzę jednak część konturującą. Bronzer ma cudowny, naturalny odcień – nie jest ani zbyt ciepły, ani zbyt chłodny, dzięki czemu można nim delikatnie ocieplić twarz lub wykonać subtelne modelowanie. Róż dodaje skórze zdrowego rumieńca i wygląda niesamowicie świeżo, niezależnie od okazji. No i rozświetlacz – prawdziwa wisienka na torcie! Daje piękny, subtelny blask, który można stopniować, dzięki czemu sprawdzi się zarówno w dziennym, jak i wieczorowym makijażu.
Największy atut tej paletki? Jej kompaktowy rozmiar i funkcjonalność. Zajmuje niewiele miejsca, więc zawsze mam ją w torebce, a dzięki lusterku mogę szybko odświeżyć makijaż w każdej sytuacji – przed spotkaniem, po pracy, czy w podróży. Jest solidnie wykonana, dobrze domyka się na magnes, a formuły produktów są przyjemne w aplikacji i trwałe.
Podsumowując, PUPA Never Without All in One to paletka, którą warto mieć – dla siebie, na prezent, do pracy, na wyjazdy. TaKi praktyczny, wielofunkcyjny kosmetyku w eleganckim wydaniu, to mój absolutny must-have. Ja już wiem, że zostanie ze mną na długo!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie