Kupiłam zachęcona promocją internetową dla konsultantek za 14 zł. Nie jest wart ani tej ceny, ani żadnej.
Naprawdę miałam nadzieję, że zapach mi się spodoba, ponieważ lubię ciężkie, nieraz szyprowe, zapachy.
Wąchałam go też kiedyś na stronie w katalogu i był nawet całkiem całkiem dla mnie.
Dziś odebrałam zamówienie, spryskałam nadgarstek i o mój Boże, co za smród.
Wyczuwam jakieś echo Chanel 5, która notabene też mi się w ogóle nie podoba. Zapach jest na pewno bardzo wtórny, czułam go wiele razy na starych babciach.
Pachnie też trochę jak staromodna woda kolońska, zdecydowanie wyczuwam jakieś męskie nuty.
Przyznam, że zapach jest dla mnie nie do zniesienia, pierwszy raz chciałam umyć od razu miejsce spryskane jakimś zapachem, na samo wspomnienie mam odrzut i mdłości.
Nic dziwnego, że zapach nie został w ogóle u nas wprowadzony, jestem pewna, że by się nie przyjął.
Buteleczka jest prosta i estetyczna, podoba mi się też kolor tej wody, bardzo ładny, bursztynowy- za to dostaje jedną gwiazdkę.
Co do trwałości nie będę się wypowiadać, bo jak wróciłam do domu to od razu zmyłam go z siebie, mam jednak wrażenie, że jest to zapach raczej trwały, oczywiście jak na Avon.
Jestem zdania, że dobre perfumy trzeba trochę ponosić na sobie, żeby się o nich móc wypowiedzieć, no ale właśnie, dobre a nie takie bazarowe jak Avon. Tak więc nie było po co czekać na jakieś rozwinięcie się zapachu, zapachy tej firmy się nie rozwijają, tylko znikają, są zupełnie płaskie.
Niestety po raz kolejny przekonałam się, że Avon nie ma po prostu perfum czy wód toaletowych wartych kupienia.
Teraz mam tylko nadzieję, że znajdę kogoś, komu będę je mogła wcisnąć, nawet za darmo.
Używam tego produktu od: jedno psiknięcie
Ilość zużytych opakowań: 1 napoczęte