Posiadam odcień nr 104. Wybrałam go w ciemno, gdyż wybór kolorów był ograniczony zaledwie do 5, z czego tylko do 2 były testery... Chciałam nr 103, ponieważ miałam okazję go kiedyś użyć i kolor niezwykle mi się spodobał, no ale... jak się nie ma, co się lubi... ;) I nie żałuję, że padło na 104 :) Kolor opisałabym jako czerwony beż z kroplą różu :rolleyes: Ciekawy :ehem: U mnie nie wpada w rudości, nie jest ciepły, ale też nie chłodny, raczej neutralny. Nie zawiera błyszczących drobinek, ani perły, chociaż można w nim zauważyć jakieś "ciała obce" :brzydal: Takie same zauważyłam w mojej innej, celiowej szmince (nr 12 z serii Esencja kobiecości). Wtedy nie wiedziałam, co to za czarne mikro ziarenka... Ale zagadkę udało się rozwiązać - otóż ten czarny piaseczek to nierozpuszczone ziarenka pigmentu, zatopione w sztyfcie :/ Tyle, że w tamtej Celii było tego więcej i uprzykrzało stosowanie, a w Celii z kolagenem jest ich zdecydowanie mniej i tak nie rażą. Niektóre odcienie zawierają te ziarenka pigmentu (warto zaznaczyć, że zdarza się to w pomadkach z różnych serii m.in. Esencja kobiecości, pomadki z kolagenem i Woman z kwasem hialuronowym), trzeba mieć to na uwadze :/ Pomadka jest matowa (w sensie bezdrobinkowa) z wykończeniem półmatowym - nie błyszczy się jak w pomadko-błyszczykach, po nałożeniu daje efekt odżywionych, zdrowych ust. Chociaż u mnie, przy poprawkach w ciągu dnia wychodzi czasami niemal matowy mat :D Konsystencję jest przyjemna - dość kremowa, ale nie miękka i maślana - dobrze się rozprowadza, wystarczy jedna, góra dwie warstwy, by uzyskać głębokie nasycenie ust kolorem, gdyż pomadka jest kryjąca. Dzięki temu, ze wystarczy jedna warstwa usta nie są "oblepione" szminką, nie obciąża ich, co czasami zdarza się pomadkom kryjącym, więc mogę z czystym sumieniem napisać, że jest lekka (przy zachowanym dużym stopniu krycia).
Z trwałością jest raczej średnio, ale nie najgorzej :) Oczywiście, nie wytrzyma na ustach całego dnia, ale do 3 h max. 4 h bez jedzenia/picia i przy ograniczonym mówieniu. U mnie bez większego uszczerbku znosi jedną kawę lub np. batonik, wytrzymuje max. do 3 tzw. "kaw", przy jedzeniu np. obiadu nie ma szans :nie: W porównaniu do Celii Nude jest zdecydowanie wydajna.
Zapach jest przyjemny, bardzo go lubię - kwiatowo-owocowy, bliżej niezidentyfikowany ;) Zupełnie inny niż w serii Esencja kobiecości czy pomadko-błyszczyków, IMO ładniejszy ;) Smak nieco perfumowany.
Co do właściwości pielęgnacyjnych... Hmm... Raczej nie... na pewno gorzej niż w serii Care, czy Nude. Mi krzywdy nie wyrządziła. Nie używam pod nią żadnych smarowideł pielęgnacyjnych, maluję nią usta bezpośrednio, bo nie zbiera się w załamaniach itp. Potrafi nawet "podreperować" lekko przesuszone usta bezpośrednio po nałożeniu, ale na dłuższą metę ten efekt zanika. Czasami zdarza jej się "podsuszyć" wargi po całym dniu noszenia, w końcu jest kryjąca i półmatowa, więc to mnie nie dziwi. Jednak osoby ze skłonnością do pierzchnięcia ust mogą mieć z nią problemy, może wysuszać :rolleyes:
Doszły mnie słuchy, że seria z kolagenem jest powoli wycofywana :confused: Mam nadzieję, że to tylko plotki... I tak tą serię ciężko dostać (z innymi wcale nie lepiej), mam nadzieję, że ta coraz gorsza dostępność nie wynika z faktu wycofywania... Bo chciałabym wypróbować jeszcze kolor 103 i 107 :love:
Podsumowując:
Plusy:
+ polska marka!
+ cena - zapłaciłam niecałe 10 zł
+ estetyczna, solidna, metalowa oprawka -> zapewnia ochronę przed zgnieceniem, wysunięciem sztyftu, nie niszczy się. Sztyft jest dobrze osadzony, nie łamie się, nie chwieje i nie rozpuszcza
+ lekka i kremowa konsystencja -> łatwa aplikacja
+ kryjąca
+ wykończenie półmatowe (brak drobinek, aczkolwiek to zależy od odcienia, są kolory z niewielka ilością shimmera i bardziej błyszczące np. 102)
+ przyjemny zapach
+/- trwałość, raczej przeciętna
Minusy:
- skandaliczna dostępność! :mad:
Polecam wypróbować zanim zniknie na amen.
Używam tego produktu od: 3 tygodni
Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie