Marka Elancyl jest dzieckiem koncernu Pierre Fabre tak jak Avene, A-Derma, Klorane i Ducray. Zachęcona jakością produktów tego koncernu sięgnełam i po ten balsam brązujący. Jestem osobą bladą, więc obawiałam się smug, pomarańczowego, nienaturalnego koloru. Ostatecznie zaryzykowałam zakup i muszę przyznać, że znalazłam w tej materii faworyta!
+ skład
+ zapach
+ opakowanie
+ kolor opalenizny
+ latwosc aplikacji
+ przyjemnosc stosowania
+ efekt koncowy
+ pielegnuje skore
+ nawilza
+ rozswietla
+ wygładza
+ nie tworzy smug i plam
+ nie brudzi bielizny
+ rownomierna opalenizna
+ idealny kolor dla osob o bardzo jasnej skorze
+/- cena
+/- wydajnosc (wyrazna opalenizna widoczna po trzech aplikacjach)
Balsam otrzymujemy w opakowaniu z kartonikiem, na których mamy informacje na temat produktu oraz skład. Tubka balsamu jest wąska, wygodna i z miekkiego plastiku umożliwiająca wydobycie kosmetyku do ostatniej kropli. Balsam posiada lekki kremowy kolor i zawieszone weń drobinki miki majace dzialanie rozswietlajace skore. Jest bardzo subtelne i wrecz malo widoczne.
Konsystencja balsamu jest lekka, zgodnie z nazwą ma formę mleczka (lait creme soyeux hydratant), rozprowadza się lekko i wchłania bardzo szybko. Zapach jest rześki, świeży i pachnie zielonymi orzechami włoskimi, aromat choć specyficzny i charakterystyczny, to jednak dla mnie bardzo przyjemny.
Skład:
Aqua, cyclomethicone caprylic/capric triglyceride, isododecane, peg-8, propylene glycol dihydroxyacetone, glyceryl stearate, peg-100 stearate, hydroxyethyl acrylate/sodium acryloyldimethyl taurate copolymer, stearyl alcohol chlorphenesin, disodium edta, fragrance, glycolic acid, mica, phenoxyethanol, polysorbate 60, sodium hydroxide, squalane, titanium dioxide, xanthan gum.
Nie jestem ani wielbicielką opalenizny prawdziwej ani sztucznej, moje doświadczenie w tej materii jest bardzo wąskie zatem jak raz zakupiłam balsam samoopalajacy narobiwszy sobie smug, zniechęciłam sie do tych produktów na kolejny cały rok. Zaryzykowałam jednak zakup Elancyl Soin Peau Neuve Ensoleillante i muszę przyznać, że jest niezastąpiony! Przede wszystkim nie tworzy smug, bez względu na fakt, czy uprzednio był wykonany peeling ciała czy nie (najczęsciej nie robie z uwagi na brak czasu), wchłania się szybko, można się odrazu ubierać, nie brudzi i nie posiada intensywnego zapachu. Ponadto a raczej co istotne - opala na złocisty naturalnie wyglądający kolor a nie na oranż! Muszę jeszcze dodać, że balsam równie świetnie pielęgnuje skórę, długotrwale nawilża.
Opaleniznę po Elancyl Soin Peau Neuve Ensoleillante uzyskujemy już dość wyraźną po trzech aplikacjach, trwałość takiej opalenizny to około 3-4 dni w zależności od tego jak często się myliśmy (raz lub dwa razy dziennie) oraz czy był w tym czasie wykonywany peeling ciała.
Elancyl Soin Peau Neuve Ensoleillante jest dość drogi i mimo słabej wydajności, wyjątkowo wart zakupu, szczególnie z uwagi na bezpieczna aplikacje - bez smug, plam o pieknym kolorze, nawet u najjasniejszych fototypów!
Polecam przede wszystkim osobom bladym pragnacym uzyskac naturalnie wygladajaca i bezbłedną opalenizne.
_____________________________________________________________
Wszystkie zdjęcia i artykuły zamieszczone na tych stronach są chronione prawami autorskimi.
Kopiowanie i używanie do innych celów bez pisemnej zgody redakcji zabronione.
Używam tego produktu od: 2 miesiace
Ilość zużytych opakowań: 1x50ml, 1x200ml