Nabaiji Ręcznik do włosów z mikrofibry 

Długo opierałam się turbanom do włosów uważając je za zbędny wydatek i zwykły gadżet, bo przecież włosy pod myciu mogę zawinąć w zwykły ręcznik i będzie git. Miałam kilka różnych turbanów, czy to z alie, czy to z drogerii lub marketu i w każdym znajdowałam jakieś ale, które utwierdzało mnie w moich przekonaniach. Aż odkryłam Nabaiji. Przypadkiem. Robiliśmy z TŻ zakupy w Decathlonie przed wyjazdem w góry i gdy on debatował z chatemGPT ne temat plecaków na wyprawy, ja z nudów zaczęłam oglądać sobie różne rzeczy znajdujące się na wieszakach obok. Akurat na te turbany była jakaś promocja, więc wystawione były gęsto i często-wystarczyło, że pomacałam jeden z nich i przepadłam totalnie. Mam dwie sztuki, by zawsze móc mieć jeden pod ręką gdy drugi jest w praniu. Bo niby mam jeszcze dwa turbany z innych firm, ale kompletnie tym recenzowanym do pięt nie dorastają. Nabaiji są super miękkie, wręcz puchate i mięsiste. Chłoną wodę wręcz natychmiast(ja turban noszę do 3-5 minut, w czasie mycia zębów) i po ich zdjęciu włosy są dobrze odsączone z nadmiaru wody, nie muszę tych turbanów trzymać nie wiadomo ile czasu by pasma nie ociekały wodą(a jak wiadomo, długie trzymanie mokrych włosów w takim zawinięciu to raj dla grzybów, bakterii oraz wszystkiego co złe dla kondycji pasm oraz skalpu przez wilgoć i ciepło). Nosi się je wygodnie-dobrze trzymają się na głowie, a jednocześnie nie ciągną ani nie cisną, są mega miłe w dotyku na obrzeżach. Są też dosyć pojemne-bez problemu mieszczę w nich moje dosyć gęste włosy sięgające łopatek, które nadal zapuszczam na długość i myślę, że takie dłuższe też w te turbany zmieszczę. Do tego są świetnie oraz jakościowo wykonane. Mają solidnie przyszyte guziki oraz pętelki do zapięcia, nigdy nie odpruwały się i nie musiałam ich ponownie przyszywać(tak jak mam to nagminnie przy turbanach z Niuqi). Mają także dodatkową grubszą tasiemkę do odwieszenia po użyciu, a nie jak w innych turbanach, że trzeba je wieszać ze tę gumkę do zapinania-jest to dla mnie o tyle istotny aspekt gdyż w mojej łazience nie mam kaloryfera na który mogłabym odwieszać ręczniki itp., mam do tego celu tylko wieszaki na ścianie. Przez ten mój łazienkowy fakt doceniam też to, że turbany z Nabaiji szybko wysychają bez kładzenia ich na ciepły grzejnik-włosy myję codziennie i do kolejnego mycia te turbany są już suche i gotowe do następnego użycia. Prałam je już mnóstwo razy(i tak jak każde ręczniki, czyli program bawełna na 90 stopni) i nic się z nimi nie dzieje-nadal są super chłonne i wspaniale mięciutkie, praktycznie jak nowe. Przy okazji łatwo z nich sprać wszelkie zabrudzenia po tonerach czy szamponetkach ;)

Ręcznik dopadłam w Decathlonie kiedy miałam kupić... tylko jedna rzecz :) Rzucił mi się w oczy. Ledwo go dotknęłam i już wylądował w moim koszyku. Jest przeznaczony dla pływaków, ale stwierdziłam, że do zwykłego mycia włosów też będzie okej. Jest dostępny w trzech kolorach - różowy ( przedstawiony na zdjęciu), miętowy i mocno niebieski wręcz szafirowy-morski. Z czasem zgromadziłam wszystkie kolorki. Ręczniczek jest bardzo miękki, z mikrofibry. Mam dosyć długie włosy i na spokojnie je pomieści. Z jednej strony mamy gumową pętelkę, a z drugiej guzik. W Środku mamy wszytą gumeczkę, którą możemy spiąć ręcznik jak gdzieś do zabieramy. Niektórym ta gumeczka służy do zawieszania ręcznika na wieszaku, ja jednak wolę tę pętelkę na guzik. Używam ich już ponad rok. Piorę, suszę i nic się z nimi nie dzieje, nie kurczą się, włókienka nie wypadają, nie odbarwiają się. Zauważyłam, że przyśpiesza schnięcie włosów. Jest rewelacyjny, polecam !

Rzadko sięgam po suszarkę do włosów, nawet z chłodnym nawiewem. Dosłownie kilka razy w roku. Jeśli mogę ograniczyć niszczenie włosów odstawiając suszarkę, to wolę to robić, bo moje włosy już i tak sporo przeszły. Nie odpowiada mi też generowany przez nią hałas. Myję skórę głowy codziennie wieczorem (przeważnie najpóźniej o 22, najwcześniej o 17), jak i nakładam produkty pielęgnacyjne typu odżywka czy maska. Później odsączam rękoma z włosów nadmiar wody, tak żeby z włosów nic nie kapało. Następnie nakładam ten turban na głowę trzymając go tak jakieś 30 minut. Zdejmuję go. Włosy nie stają się jeszcze suche, ale znacznie przyspiesza proces schnięcia pochłaniając wilgoć. Wstając rano mam pewność, że są suche (koło 6 na pewno), a mam włosy długie, więc to nie jest tak proste zadanie (przy krótkich to pewnie można się bez tego obejść bo i tak szybko wyschną). Czuje się usatysfakcjonowana. Turban posiadał wewnątrz metkę. Można było go też na niej zawiesić. Mnie jednak drażniła, więc ją odcięłam. Spokojnie da się go zawiesić na haczyku łazienkowych za pomocą pętelki na ten guzik więc po co dokładać tam metkę wewnątrz do wieszania to nie wiem. Nie znam się specjalnie na materiałach. Wiem tyle, że jest miękki w dotyku i gruby. Zauważyłam, że posiadane przeze mnie wcześniej cienkie turbany gorzej radziły sobie z pochłanianiem wilgoci. Ja już nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez turbanu do włosów. Dostępny chyba w jeszcze jednym kolorze, kojarzę też inne modele. Ja wybrałam różowy bo taki mi najbardziej odpowiadał. Wzięłam od razu dwie sztuki by mieć na zapas i używać zamiennie. Nie zauważyłam by tracił kształt ani marniał.