Poszłam do Rossmanna po Garniera 3w1, ale nie było go na półkach, a potrzebowałam peelingu, więc zaczęłam rozglądać się za czymś innym. Peeling Lirene akurat był w poromocji, poza tym opisy na opakowaniu wydały się zachęcające.
Peeling to obowiązkowy kosmetyk w pelęgnacji mojej twarzy. Jestem wobec nich dosyć wymagająca-z jednej strony oczekuję od nich oczyszczenia i usunięcia martwego naskórka, z drugiej zaś-łagodności dla mojej wrażliwej skóry.
Kosmetyk jest łatwodostępny-w każdej sieciowej drogerii znajdziemy go bez problemu. Cena dla mnie już z kategorii średniej półki-regularna to 15-16 zł, ja swój wzięłam na promocji za 12 zł(czesto taka jest w Rossmannie).
Tubka miękka, nieco przejrzysta-łatwo wyciska się z niej kosmetyk, można na bieżąco śledzić ubytek. Otworek mały, łatwo dozować ilość peelingu. Pod koniec da się rozciąć nożyczkami-polecam tak zrobić, ponieważ dużo produktu osiada się dokoła otworu:ehem:
I mały minus-tubka jest zakręcana. Niby nic ważnego, ale wolę zatrzaski-z moją zdarnością zakrętka mi ciągle wylatuje z rąk przy zakręcaniu:brzydal:
Konsystencja jest dosyć gęsta, ale bardzo łatwa w użyciu, lekko rozprowadza się po twarzy. W kremie(i tu jest kolejny minus, bo nie przepadam za taką formą, wolę drobinki zatopione w przejrzystym żelu) zatopione są niezbyt duże, ale całkiem ostre drobiny oraz niebieskie granulki, które rozcierają się pod palcami.Drobinek na mój gust jest średnio dużo-aby poczuć działanie ścierające muszę go jednorazowo zużyć dosyć sporo.
Spłukuje się dosyć upierdliwie(kremowość), muszę w to włożyć sporo wysiłku i bieżącej wody, a i tak potem mam drobinki przy linii włosów albo w nosie:D
Całość pachnie średnio przyjemnie-mydlano-kremowo-kwaskowato, chemicznie.
W składzie warto zwrócić uwagę na łagodzącą alantoinę oraz ekstrakty:
-tamaryndowca(Tamarindus Indica (Tamarind) Extract)-mającego działanie przeciwzakaźne i przeciwzapalne.
-borówki(Vaccinium Myrtillus Fruit/Leaf Extract)-posiada właściwosci przeciwbakteryjne, antyseptyczne, zmiękczające, nawilżające. Uszczelnia naczynia krwionośne.
-trzciny cukrowej(Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract)- bogaty w kwass glikolowy, który posiada właściwości nawilżające, zmiękczające oraz rozjaśniające.
-klonu srebrzystego(Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract)-bogaty w sacharydy oraz rozjaśniającą witaminę C.
-cytryny(Citrus Medica Limonum (Lemon) Extract)-wygładza, rozjaśnia, bogate źródło witamin i kwasów organicznych.
-pomarańczy( Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Extract)-ma działanie bakteriobójcze i przeciwtrądzikowe.
Używałam 2-3 razy w tygodniu, masowałam twarz przez około 4-5 minut, a potem spłukiwałam chłodną bieżącą wodą.
Na początku działanie było średnie-przynajmniej w moim odczuciu. Skóra gładka, czysta, świeża, ale bez fajerwerków. Nie zapobiegał żadnym niedoskonałościom, nie zmniejszał porów, sebum jak się dużo produkowało, tak się dużo produkowało.
Jednak po pewnym czasie zaczęłam bardziej go doceniać-kiedy zaczęłam stosować kremy do trądzikowej skóry, w tym na noc z kwasem. Wtedy peeling świetnie oczyszczał skórę z martwego oraz złuszczonego nakórka. Dawał świetne uczucie czystości, świeżości, lekkości cery. Skóra się rozjaśniła, zaskórniki oraz przebarwienia-zmniejszone. Niedoskonałości także mniej.
Świetnie wygładza buzię, sprawia, że jest miła w dotyku.
Jednak takie efekty mogę osiągnąć tylko wtedy gdy w codziennej pielęgnacji stosuję kremy dla cer trądzikowych, a na noc coś złuszczającego. Sam peeling nie daje takich efektów.
Dobrze przygotowuje skórę na maseczki i kremy-mimo parafiny w składzie nie zostawia warstwy(pod warunkiem, że dokładnie i porządnie spłuczemy).
Nie zapycha, nie podrażnia, nie wysusza, nie uczula-kolejne plusy, w przypadku mojej wrażliwej, dosyć trudnej cery, plusy spore.
Zaskakująca jest także jego wydajność-jednorazowo trzeba go zużyć naprawdę sporo, a wystarczył mi na ponad dwa miesiące stosowania 2-3 w tygodniu.
Całkiem dobry peeling. Dobrze oczyszcza, wygładza. Jednak najlepiej działa razem z kremem złuszczającym na noc. Sam cudów nie zdziała. Nie wiem czy do niego wrócę, ponieważ z mojego punktu widzenia ma kilka dosyć sporych wad.
Jednak polecam spróbować:)
Używam tego produktu od: ponad dwóch miesięcy
Ilość zużytych opakowań: jedno