To nie będzie tylko recenzja, bo zauważyłam, że wiele spośród nas ma mój dawny, odwieczny problem, tzn. tendencję do zapychania skóry, więc opowiem Wam, co mi pomogło. Ale po kolei.
Oceniany tonik to jeden z kosmetyków, na który nie zwróciłabym uwagi, gdyby nie Wizaż. Kupiłam, przyznam, po przeczytaniu wielu, wręcz entuzjastycznych opinii. Zużyłam trzy opakowania, więc mogę z czystym sumieniem dodać ocenę. W zachwyt nie popadłam. Uważam, że kosmetyk ten ma i zalety, i wady.
PLUSY DLA MNIE:
- dobry skład, naturalny, jak podkreślały poprzedniczki;
- wydajność;
- delikatne działanie na skórę, które docenią posiadaczki cery uwrażliwionej czy naczynkowej;
- absolutnie nie zapycha, nic nie szczypie, nawet przy podrażnieniach.
MINUSY DLA MNIE:
- po prostu słabo zbiera "resztki" makijażu i innych kosmetyków z twarzy, bardziej nadaje się do takiego porannego odświeżenia niż do "pozamiatania" skóry wieczorem (również sprawdziłam, jak jedna z poprzedniczek);
- mnie nie odpowiada zapach, choć jest delikatny, ale mam piekielnie wrażliwy nos i jeśli coś mi nie podejdzie, to się mękolę;
- dozownik w formie pompki, wolę normalne "wylewki".
ZASADA "TRZECH Z"
No właśnie: zapychacze skóry. Mój problem od zawsze i wieczna walka. Ostatnio jest 1:0 dla mnie, a to dzięki systematycznemu stosowaniu się do kilku sprawdzonych rad, tzw. "TRZY Z". Po pierwsze ZAWSZE oczyszczamy skórę do końca. Banał? Niekoniecznie. Jak często sprawdzacie ostatni wacik, który ma być tak czysty po przetarciu skóry, jak przed? Po drugie - ZAWSZE tonizujemy skórę po użyciu jakiegokolwiek preparatu do zmywania makijażu, obojętnie czy jest to mleczko, czy płyn, czy cokolwiek lubicie. Po trzecie, ZAWSZE dajemy skórze oddychać, tzn. nie przesadzamy z aplikacją kremów, maseczek itp. od razu po toniku. Jeśli czujemy, że skóra jest ściągnięta, zmieniamy tonik na odpowiedni dla niej. Jednym z podstawowych błędów w pielęgnacji skóry twarzy jest nakładanie na nią tony mazideł jedno po drugim. Skóra jest przeciążona i nie jest w stanie czerpać korzyści z więcej niż dwu kosmetyków naraz. Powoduje to jej uwrażliwienie, co w konsekwencji prowadzi do tego znienawidzonego zapchania.
Zasady "TRZECH Z" nauczyła mnie kosmetyczka z 20 - letnim stażem. Ma ona bezwzględnie zbawienny wpływ na moją skórę twarzy. Oczywiście indywidualnie możemy same wyczuć, co jeszcze powoduje u nas objawy zapychania cery. Mnie bardzo pomogło, kiedy za namową mojej kosmetyczki odstawiłam wszelkie mleczka do demakijażu. Używam tylko płynów micellarnych i toników, co jest idealnym rozwiązaniem dla mojej mieszanej cery ze strefą T. I jeszcze jedno: nigdy nie zmieniajcie więcej niż jednego kosmetyku, bo to również może być szok dla skóry. Wyjątkiem jest oczywiście sytuacja, gdy zaczynacie stosować całą serię.
Może komuś przydadzą się te moje mądrości. Lepiej przecież uczyć się na cudzych błędach. A czasami robimy coś z przyzwyczajenia byle jak i potem się dziwimy, skąd te podskórne "dżordże"? Też tak miałam do niedawna, zanim zaczęłam systematycznie i konsekwentnie stosować się do zasady "TRZY Z".
Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: trzy całe