Do pierwszego zakupu zachęciła mnie rossmannowska promocja, gdy to 4 paczki tego papieru kosztowały mniej niż 10zł. Kupiłam bez wahania, a że biorąc go do ręki dało się odczuć, że sporo te paczuszki ważą, wzięłam od razu drugi czteropak ;)
Moim zdaniem to nic innego jak zwykłe chusteczki nawilżające. Jedyna różnica polega tu na tym, że Liliputza możemy wrzucić do toalety, a pozostałe zaleca się wrzucać do kosza...
PLUSY:
- mimo naklejki zakrywającej "wlot" do paczuszki, która lubi się odklejać sama z siebie, chusteczki są mocno nawilżone aż do ostatniej sztuki! zdarzało mi się je zostawić "niedomknięte" na ok. 2 tygodnie i ku mojemu zdziwieniu, nawet pierwsza chusteczka z brzegu była nadal lekko wilgotna :)
- mała sprytna paczuszka, może i jest pękata (mam na myśli wysokość), ale przynajmniej długość ma przyzwoitą :D bez problemu mieszczę ją w torebce :)
- doskonale radzi sobie z każdym zadaniem jakie jej powierzę: oczyszcza tłuste i klejące dłonie, radzi sobie ze zmyciem podkładu czy maseczki (tak, używałam ich do twarzy :mdleje:), nadaje się do odświeżania okolic intymnych ;)
- cenowo prezentuje się rewelacyjnie, ale głównie na promocjach ;) kupuję je tylko wtedy, gdy duo- lub czteropaki są przecenione,
- estetyczny wygląda opakowania, zgrabna czerwona paczuszka z wizerunkiem smoka trzymającego chusteczki w łapkach, który wędruje w kierunku wyjścia z WC :D
- nie podrażniają, nie wysuszają i to nawet wtedy, gdy stosowane są kilkanaście razy w ciągu dnia!
MINUSY:
- zapach, naprawdę nie wiem jak można go nazwać malinowym... dla mnie to smrodek przypominający najtańsze kostki toaletowe jakie można było dawniej spotkać/poczuć w dworcowych ubikacjach, utrzymuje się przez kilka chwil na skórze, na szczęście nie jest nachalny ;)
- naklejka wciąż się odkleja! za każdym razem mocno ją dociskam do opakowania, a i tak po pewnym czasie nieestetycznie się zadziera i chusteczki wyłażą z opakowania!
- mniej więcej w połowie opakowania, po noszeniu w torebce, opakowanie zaczyna być... szeleszczące, za każdym razem gdy po nie sięgam, mam wtedy wrażenie, że grzebię łapą w reklamówce jednorazówce :D irytujące!
- podczas wyciągania, mniej więcej w połowie opakowania, każda chusteczka niemiłosiernie się wyciąga; i tak zamiast zgrabnej chusteczki o sensownych wymiarach, mamy płachtę bliżej nieokreślonych rozmiarów!
- a teraz dziecinnie :D miały być smoki! dawać smoki! producent nas oszukał! na opakowaniu widnieje adnotacja "nawilżany papier toaletowy dla dzieci (z tłoczonym wzorem smoków) o zapachu owoców dżungli" - chwileczkę, zużyłam 2 czteropaki, 1 duopak, obecnie używam drugą paczkę z kolejnego duopaku i żadnego smoka na żadnej chusteczce nie widziałam, a zerkałam na nie nawet "pod światło" ;)
Używam tego produktu od: początku 2011r. :)
Ilość zużytych opakowań: zużywam 12 :D