Od poczatku: nie jestem fanka blyszczykow, nigdy nie bylam: kojarza mi sie z czyms klejacym i lepkim,czego nie lubie. Wszystkie sprawialy,ze wlosy lecialy mi do ust :O
Jednakze zakupilam blyszczyk od Loreala, bo coz, firma ma swoja renome, kosmetyk popularny, dobre recenzje i nie az taki drogi, czemu wiec nie sprobowac?
Wybralam odcien malinowo-czerwony, jest on dosc nasycony w opakowaniu, jednak na moich (nieco naturalnie dobrze napigmentownaych) ustach jest nienachalny. Podbija nieco kolor ale w ladny, subtelny sposob.
Wyglada to dziewczeco, delikatnie i podoba mi sie.
Kawalki brokatu sa widoczne, nie sa duze i nie wygladaja wulgarnie, wrecz przeciwnie: ladnie sie mienia i malego blasku.
Mysle,ze nakladajac ten blyszczyk na usta widzi sie roznice miedzy nim a np jakims, ktory kosztuje 5 czy 10 zlotych.
Pedzelek jest w ksztalcie serduszka, nie nabiera sie za duzo,nic nie kapie- wszystko przemyslane i wygodne w uzyciu.
Nie mam duzego doswiadczenia i porownania do innych blyszczoli, jednak ten do mnie przemawia.
Co do trwalosci- zapomnijmy o wielu godzinach, toz to wlasnie blyszczyk tylko.. Jednak kiedy pije, owszem, nieco mi go ubyje, ale nadal go widac, jak tez mini drobinki brokatu.
Kiedy zjem cos nieduzego i nie goracego to tez zostawia po sobie jakis slad na ustach, nie jest to tak,ze znika calkowicie. Po herbacie nadal jest, w nieco mniejszym stopniu widoczny, drobinki wydaje sie byc najbardziej "przyklejone" do ust. Nie sa jednak w zaden sposob wyczuwalne.
Nie uzywam go na co dzien, gdyz preferuje pomadki ochronne lub balsamy, uzywam go jednak w weekendy lub kiedy chce wygladac nieco bardziej dziewczeco i seksownie i uzywac bede.
Nie daje 5-ciu, bo nie wiem, czy nie sa tansze i lepsze (i lepiej pachnace!).
Mysle,ze nie powinien rozczarowac.
Uzywam tego produktu od: 3 m-ce
Ilosc zuzytych opakowan: 1,5