Uzdrowisko Iwonicz S.A. Iwoniczanka, Kuracja SPA, Balsam brązujący do ciała 

Długo używałam balsamu tego typu z yves rocher, ale gdy go wycofali, musiałam znaleźć coś równie dobrego. Cieszę się, że zdecydowałam się na ten balsam, bo prawie dorównuje temu z yr. Balsam daje świetny efekt naturalnie lekko opalonej skóry. Już po jednej aplikacji widać efekt i na mojej bladej skórze taka jednorazowa aplikacja wystarcza na kilka dni. Używany codziennie pogłębia kolor, który nadal wygląda naturalnie. Nie robi plam ani smug, nie nadaje pomarańczowego odcienia. Nie brudzi ubrań. Do tego świetnie nawilża. Zapach ma naturalny i przyjemny, na drugi dzień lekko czuć samoopalacz. Schodzi równomiernie, bez żadnych plam. Podoba mi sie mniej niż yr jedynie w konsystencji i braku rozświetlającego efektu. Konsystencja tego balsamu jest nieco zbyt gęsta jak dla mnie, co wymaga dłuższego wcierania. Kiedyś kupowałam go w sklepie internetowym uzdrowiska, ale od pewnego czasu można go dostać w rosmanie. Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: dwa

Mam jasna karnację, a solarium unikam. Jednak wiadomo, że w okresie letnim większość osób chce mieć piękną opaleniznę. Uzywałam kilku balsamów brązujących, ale tylko do tego nie mam praktycznie żadnych zastrzeżeń. Balsam nakładm po wcześniejszym peelingu całego ciała. Dobrze się rozporwadza i wchłania, nadaje piękny naturalny kolor opalenizny. Aplikuję go również na twarz, gdzie nie robią się smugi itp. z tym, że wczesniej też używam peelingu i rozporwadzam go bardzo mało i dokładnie. To co mi nie odpowiada to zapach, ale i tak jest dużo mniej intensywny niż każdego innego, którego do tej pory używałam. Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: kończę pierwsze opakowanie

Balsam zakupiła moja mama rok temu i będąc pod wrażeniem jej pięknie brązowej skóry sama zaczęłam go używać. W szybkim czasie opala skórę na ładny brązowy kolor w zależności od ilości nałożonego blasmu. Przy dobrym rozprowadzeniu nie robi smug. Zapach nie jest ładny ale do zniesienia. Już idę kupić drugą butelkę :)

Przez wiele lat nie używałam żadnych samoopalaczy i brązowników, a jedynie puder brązujący w kulkach. Ale ponieważ z wiekiem moja cera robi się coraz jaśniejsza i coraz trudniej ją opalić, więc sięgnęłam po odpowiednie produkty. A że w trakcie wizyt w iwonickim uzdrowisku zawsze zaopatrzę się w jakieś kosmetyki (i obdarzę częścią z nich znajome), to trafiłam na balsam brązujący. I jestem zachwycona! Efekt jest widoczny już po pierwszej aplikacji. Lekka, delikatna opalenizna niby muśnięcie słońcem. Zaznaczam, że mam cerę wręcz śnieżnobiałą i do tego lekkie rumieńce! Po drugiej aplikacji jest ślicznie. Po trzeciej bajecznie - wszyscy pytają, gdzie tak pięknie się opaliłam. Nikt nie chce uwierzyć, że to efekt zastosowania kosmetyku. Balsam bardzo dobrze się rozprowadza, nie ma zacieków, a wielce dokładna nie jestem (nie traktuję jakoś specjalnie np. okolic brwi czy ust). Sztuczna opalenizna schodzi sukcesywnie i równomiernie. Cera jest odżywiona jak po naprawdę dobrym kremie. Po prostu ideał! Oczywiście, jest jeden minus... Ale czy to aby mankament? To zapach. Zapach lekko nieświeżych skarpetek wyprażonych na słońcu. Z tego, co mi wiadomo, jest to jednak musowa woń specyfików brązujących i samoopalaczy. Nie jest wielce nachalna i można się przyzwyczaić. Dla efektu warto wytrzymać taką quasi-słoneczną woń. Przy aplikowaniu balsamu na dłonie warto zabezpieczyć paznokcie, bo gdy nieopatrznie nie wyszorowałam płytek, to ozdobiłam je brązowymi półksiężycami. I za diabła nie mogłam ich zmyć - musiałam pomalować lakierem. EDIT Muszę wykasować zdanie z poprzedniej wersji: "Mogę zaraz po aplikacji założyć ciuchy i huzia na podbój dnia - nie ma mowy o jaśniejszych plamach. ". Odejmuję też pół gwiazdki. Ostatnio bowiem przed praniem odkryłam, że na kilku białych ciuchach, które zakładałam natychmiast po posmarowaniu się balsamem, były brązowawe smugi na szwach! Zmyły się jednak bez problemu bez żadnego wywabiacza plam. Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1/4 opakowania