Avon Liiv Botanicals, Essential Skin Repair (Esencja naprawcza) 

Stwierdziłam, że muszę koniecznie przetestować tą esencję ze względu na zachęcający opis produktu.(naturalne składniki, bez konserwantów, barwników, środków zapachowych, w składzie cenna zielona herbata i inne skarby obiecujące przemianę w prawdziwą boginię). Niestety, chwilę po otwarciu produkt stracił moje zaufanie ze względu na fioletową, neonową poświatę-jakby w składzie był jakiś brokat czy coś. Ale postanowiłam nie zrażać się tym i ufać dalej w jej dobroczynne działanie, a że skóra była akurat wyjątkowo w potrzebie i wymagała naprawy po kwasach i mikrodermabrazji wysmarowałam się tą esencją i oto moje spostrzeżenia: *wchłania się szybko, pod warunkiem, że nie przesadzimy z ilością *nawilża skórę- latem być może wystarczyłoby samodzielna aplikacja juz bez kremu *można stosować na dzień i na noc właśnie pod krem *skóra nabiera zdrowszego kolorytu *chyba regeneruje nieco , ponieważ moja nie jest już ściągnięta *można stosować pod oczy- mnie nie szczypią *wygładza zmarszczki wywołane przesuszeniem Minusy i wątpliwości: - dziwna błyszcząco brokatowa barwa - zapycha czasami - na nosie i czole kilka nowych niespodzianek, przed okresem ...

ogólnie to niezbyt udany produkt avonu, esencja jest w postaci rozwodnionego żelu ale po nałożeniu na twarz nie wchłania się, lepi, a jesli zbyt długo się ją wsmarowuje w skórę to zaczyna się \"kulać\". zresztą ten efekt kulania jak dla mnie to posiadają wszystkie kremy do twarzy z avonu. naprawdę badziewie, nie opłaca się kupować. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: jedno zużyte całe