Lumene Natural Code, Skin Perfector Mineral Bronze & Blush Róż do policzków i bronzer w jednym

Miałam nr 10 Pinky. Połączenie jasnego różu i jasnego bronzera. W opakowaniu widać było, że ma drobinki aczkolwiek na twarzy nie było ich widać. Trzeba się go nauczyć aplikować bo źle nałożony może pozostawić plamy. Nie utrzymywał się cały dzień, ale ok. 6 godzin na mojej mieszanej cerze. Jest to dobre rozwiązanie w podróżybo zabieramy 2 produkty w jednym opakowaniu. Oszczędność miejsca w kosmetyczce. To co mi w nim przeszkadzało to strasznie się kruszył i dużo produktu się marnowało, wystarczyło zamknąć pudełko i je otworzyć i już widać było pyłek przez co produkt był mało wydajny. Poza tym miałam wrażenie, że bronzer wpada w pomarańczowy odcień na mojej twarzy, a to u mnie jest nie do przyjęcia. Spróbowałam, więcej nie kupię. Używam tego produktu od: 4 miesiace Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

mam odcień nr 11 - brąz z brzoswiniowym różem, kosmetyk jest po prostu genialny, nie ważne ile produktu nałożę pędzlem - zawsze wyglądam naturalnie, twarz jest świeża, ożywiona i wypoczęta. \\nmiałam wiele róży i brązerów, zawsze musiałam z nimi uważać, żeby nie wyglądać niczym "russian doll" - ten pod tym względem jest genialny! w dodatku jest baaardzo wydajny! \\n \\moim zdaniem jest to taki "must have\\\\\\\'

Przyjemny produkt, ładne kolory, jednak nie są one moim strzałem w 10 - utrzymuje się przez cały dzień - urozmaicenia kolorystyczne - łączenie różu i brązu lub używanie ich osobno - fajne opakowanie - brak kiczowatego rozświetlenia - twarz wygląda promiennie i świeżo Używam tego produktu od: paru miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Do zakupu tego produktu zbierałam się bardzo długo, sama nie wiem dlaczego. Zobaczyłam go przypadkiem i intuicja podpowiedziała mi, że muszę go mieć. Nie jest jednak bardzo popularny, przez co ilość recenzji które na jego temat przeczytałam była znacznie ograniczona. Przypuszczam, iż to stanowiło przyczynę mojego wahania. W końcu jednak się zdecydowałam i NIE ŻAŁUJĘ tej decyzji. Posiadam odcień 10 Pinky, czyli bronzer w połączeniu z jasnym różem. Jest on zamknięty w dosyć solidnym opakowaniu. Wprawdzie jego wartość estetyczna nie jest wysoka, jednak nie musimy obawiać się tego, że niespodziewanie otworzy się w naszej kosmetyczce i ulegnie zniszczeniu. Warto zauważyć, że nie zawiera ani lusterka, ani pędzelka, aczkolwiek dla mnie to nie wada, gdyż i tak używam swoich &quot;narzędzi&quot;. Nie jest to kosmetyk prasowany, więc bardzo łatwo się kruszy. Na początku wprawiało mnie to w irytację, gdyż do tej pory używam jedynie różu Bourjois i przy jego konsystencji taka sytuacja nie miała prawa nawet zaistnieć. Z czasem przyzwyczaiłam się jednak, że po całym opakowaniu pałętają się rozkruszone cząstki produktu. Jeśli się przypatrzymy, zauważymy delikatnie mieniące się drobinki. Nie zrażajcie się jednak, o kiczowatym efekcie nie ma nawet mowy! Sprawiają one, ze twarz jest pięknie rozświetlona, wygląda promiennie i rześko. Tak jakbyśmy spędziły poranek na długim spacerze na wsi wśród drzew i pól. Odcienie różu i bronzera idealnie się dopełniają, tworząc piękny duet na policzkach. Nadaje się wprawdzie do konturowania rysów, bo sama w taki sposób kilka razy go wykorzystałam, jednak dużo bardziej podoba mi się efekt po połączeniu bronzera z różem. W kwestii trwałości jest moim mistrzem. Moje doświadczenie z tego typu kosmetykami jest nikłe, bo do tej pory byłam całkowicie wierna różowi z Bourjois, ale Lumene przebija go kilkakrotnie. Od szóstej rano do późnych godzin wieczornych utrzymuje się widocznie na twarzy. Jedną drobną wadą jest to, że jeśli nieumiejętnie go nałożymy, może zostawiać plamy. Początkowo miałam z tym mały problem i rozcierałam go za pomocą pędzla kabuki, szybko doszłam jednak do wprawy. Coś czuję, ze pozostanie w moim życiu na dłużej <3

Produkt, jak wszystko co fajne, ma wadę, ale o tym na końcu :D Generalnie jest idealny, ze względu na efekt i opakowanie. Posiadam nr 11, ten brzoskiniowy. Lubię w nim połączenie różu z brązerem. Dzięki takiemu miksowi można uzyskać różne warianty w makijażu. Na dzień używam tylko różu, a efekt jest taki, jak lubię, a mianowicie subtelny :) nie wyróżnia się na twarzy, a jednocześnie nadaje jej blasku i &quot;młodzieńczości&quot; :) Róż posiada chyba delikatne drobinki, ale efekt oceniam na matowo- rozświetlający :> Kiedy mam ochotę na nieco (nieco!) mocniejszy makijaż, wtedy mieszam te dwa kolory i nakładam jak róż. I znowu efekt jest naturalny. Wieczorem lubię użyć tylko brązera, który też dobrze stapia się z podkładem, a cały makijaż wygląda szlachetnie, bez smug. Ten brązer jest dobrym dopełnieniem wieczornego make upu. W każdym przypadku produkt utrzymuje się na twarzy cały dzień. Produkt ma satynową, miękką konsystencję. Jest bez zapachu, co dla mnie jest zaletą. Opakowanie bardzo mi się podoba! Jest idealnej wielkości, wygodnie się otwiera. Jest takie nowoczesne w moim odczuciu i lubię po nie sięgać :D Aha, brak lusterka (jak wszystko :D) może być wadą, dla mnie jest zaletą, ponieważ nie muszę uważać, żeby go nie uszkodzić. A teraz skłaaad ... hm brak talku na plus, ja to cenię ;) natomiast cała plejada parabenów, która powinna mnie zniechęcieć, ale tak spodobał mi się produkt, że zapominam o parabenach, z nadzieją, że mnie &quot;nie zapchają&quot;! Używam tego produktu od: 2 tygodni Ilość zużytych opakowań: 1, w śladowych ilościach

Produkt jest świetny i wart swojej ceny. Idealny do wykończenia makijażu. Bronzer w połączeniu z różem świetnie się sprawdza i ładnie wykańcza makijaż. Tawrz wygląda promiennie. Utrzymuje się prawie cały dzień. Jak najbardziej polecam. Używam tego produktu od: 1 miesiąc Ilość zużytych opakowań: 1 duże opakowanie

Jestem pod dużym wrażeniem tego produktu głównie różu. Puder/róż występuje w dwóch kolorach nr 10 pinky oraz nr 11 peach. Obecnie posiadam nr 10 i jego zalety to: - nałożony rano utrzymuje się praktycznie cały dzień na policzkach bez poprawek - nie blokuje porów - puder brązujący matowy bez żadnych świecących drobinek Używam tego produktu od: 1 m-ca Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1