Przyczajony pryszcz, ukryty syf...
Peeling kupiłam wczesną wiosną. Szukałam czegoś co poradzi sobie z nagłym wysypem pryszczy, zaskórników i innych nieproszonych gości na mojej twarzy, które spowodował stres i chwilowe problemy hormonalne(dodam, że na ogół dużych problemów z trądzikiem nie mam, ot kilka krostek na jakiś czas, tylko wtedy była taka sytuacja). Po przeszukaniu KWC, znalazłam ten oto peeling. Miał dobre opinie, więc pobiegłam do Natury gom kupić.
Bez problemu go znajdziemy w każdej sieciowej drogerii. Za tubę umiarkowanych rozmiarów(która była wypełniona produktem do 2/3 pojemności) zapłaciłam coś koło 14 zł. Dla mnie dosyć drogo.
Tuba ma wygodne zemknięcie na zatrzask, można ją też postawić na zakrętce. Po kilku użyciach ta klapka w zamknięciu mi odleciała i to było gorzej wkurzające niż zakręcanie-musiałam tą platikową wypustką w klapce celować w dziurkę przez którą wylatywał produkt(mam nadzieję, że jakoś zrozumiale to wytłumaczyłam). Pod światło można sprawdzić ile kosmetyku jeszcze zostało.
Skład...Ile tutaj tego...Jest antybakteryjny kwas salicylowy, eksrakt z wierzby o działaniu antybakteryjnym oraz ekstrakt z moreli. Jako duży minus daję dwa parabeny, które mojej wrażliwej i kapryśnej twarzy raczej dobrze nie robią. Według mnie mogli je sobie darować, ponieważ w peelingu nie bebrzemy bezpośrednio palcami, więc trafia do niego mniej bakterii. Skład dla mnie jest ciut za długi.
Tutaj napiszę pewną uwagę. Tak mocny, gruboziarnisty peeling nie jest dla osób z dużym trądzikiem. On tylko rozdrapie wszystkie pryszcze i rozniesienia bakterie na całą twarz i ten kwas salcylowy nie da sobie z nimi rady, przez co możemy osiągnąć w krótkim czasie okropny efekt i pogłebienie trądziku. Jeśli mamy naprawdę duży, długotrwały, rozległy i poważny trądzik to należy się udać z nim do dermatologa, który pomoże nam dobrać odpowiednią pięlęgnację. Peeling ten jest raczej dla osób, które trądzik mają nieduży, kilka krostek, troszkę zaskórników i to raczej głównie przed okresem.
Używałam go 2-3 razy w tygodniu.
Peeling ma gęstą, zwartą konystencję, pełno w nim całkiem mocnych drobinek. Zapach nie drażni, jest miły. Łatwo się go rozprowadza po twarzy, czuć jak drobinki porządnie ścierają martwy naskórek. Problemy są ze zmyciem go z twarzy. Najbardziej lubię spłukiwać go chłodną, bieżacą wodą, jednak peeling jest zbyt gęsty i kleisty, dlatego trzeba porządnie sie namachać aby go w końcu zmyc, a jego dokłądne zmycie jest ważne, gdyć drobinki lubią uciekać tam gdzie ich nie chcą np. do nosa:yyyy:
Cera zaraz po zabiegu jest zaróżowiona i rozgrzana(przynajmniej u mnie), co świadczy o pobudzeniu krążenia. Czuć jaka jest gładka, miła w dotyku i oczyszczona.
Na początku byłam zadowolona, zmian pojawiała się coraz mniej. I tak zaślepiona żyłam sobie z miesiąc, czasem pojawiły się drobne pryszcze, ale dla mnie było to całkiem naturalne, zwłaszcza przed okresem. I pewnego dnia zobaczyłam jak moje czoło i policzki są pokryte całą ekipą zaskórników:mdleje: Jednak na początku nie posądziłam o to peelingu. Moja ignorancja i brak rekacji spowodowały, że te zaskórniki się rozprzestrzeniły i zaczęły ewoluować w pryszcze, czerwone stany zapalne oraz podskórne grudy. Moja twarz zaczęła wyglądać jeszcze gorzej... I wtedy postanowiłam drogą usuwania i zamieniania produktów do pięlęgnacji twarzy odszukać winowajcę. Kiedy na 3 tygodnie odstawiłam ten peeling moja cera powoli zaczęła wychodzić na prostą, pryszczy robiło się mniej. Z zaskórnikami walczyłam kilka miesięcy, dopiero teraz sytuacja się poprawiła. Reszty peelingu oddałam siostrze. Ona też go niechętnie używa.
Zauważyłam, że trochę zmniejsza pracę gruczołów łojowych, moja cera świeciła się wtedy troszkę mniej. Przebarwień nie rozjaśnia-absolutnie. Niektóre z nich trzymały się kilka tyogniu, mimo używania peelingu. Dodaje cerze zdrowego wyglądu jeśli chodzi o blask i świeżość, ale to tylko na chwilę-kilka godzin po peelingu i twarz znowu jest taka jaka była.
Opakowanie przy używaniu 2-3 razy w tygodniu okazało sie całkiem wydajne(a trochę tego peelingu trzeba do umycia twarzy). W ciągu jakiegoś 1,5 miesiąca zużyłam jakieś 2/3 opakowania.
Nie polecam tego peelingu:nie: Na początku byłam zachwycona, cera była gładka i zdrowa, ale po pewnym czasie na mojej twarzy się zrobiła maskra. Masakra kosmetyczna peelingiem morelowym Sorayi.
Co nie oznacza, że nie zniechęcam was do jego kupna-jeśli wasze twarze potrafią wiele znieść oraz nie są tak alergiczne i wrażliwe jak moja to warto spróbować...
Używam tego produktu od: używałam wiosną
Ilość zużytych opakowań: 2/3 tuby 150 ml