Dobry na lato dla mało wymagającej skóry.
Kupno kremu pod oczy to dla mnie zawsze wyzwanie, ponieważ mam swoje wymagania. Krem przede wszystkim musi być naturalny, ma bardzo dobrze nawilżać (MUSI zawierać antyoksydanty), cena maksymalnie do 50zł, nie może być zbyt odżywczy, ponieważ tego jeszcze nie potrzebuje, a nie chce przeciążać skóry. Takich produktów jest mało na rynku, ale na szczęście coraz więcej. Skusiłam się na ten kosmetyk, ponieważ jest bardzo tani, bez świństw w składzie i deklarowany dla skóry 20+, czyli teoretycznie dla mnie.
Krótki i skromny skład bez parabenów i PEG’ów:
Aqua, octyldodecanol, dicaprylyl ether, cetearyl alcohol, glyceryl stearate citrate, cucrbita pepo seed extract, glycerin, centurea cyanus flower water, betaine, xanthan gum, citric acid, glyceryl caprylate, phenethyl alcohol
W skrócie: organiczna woda z bławatka, która ma poprawiać napięcie skóry, witamina C, która ma pełnić rolę obrońcy przed wolnymi rodnikami i rozjaśniać, betaina, która ma nawilżać oraz wyciąg z pestek dynii, których zadaniem jest niwelowanie podrażnień.
Krem zapakowany jest w tubkę z prostym designem, który kojarzy się z kosmetykami naturalnymi. Miałam problem z zakupem kremu, ponieważ nie było go ani w Superpharmie, ani w Rossmannie. Musiałam zamówić go z Allegro.
Jeśli chodzi o działanie to spodziewałam się zdecydowanie więcej. Produkt nawilża, ale zdecydowanie nie jest to na tyle silne nawilżenie żeby nadawał się do użytku podczas zimy. Jest dobry na lato, ponieważ jest lekki i szybko się wchłania. Jest bardzo wydajny, jedna tubka starczyła mi na 7 miesięcy. Bezwonny. Bardzo zależało mi na właściwościach rozjaśniających, niestety działania brak. Nie odżywia.
Podsumowując:
+ cena
+ wydajność
+ w miarę przyjazny skład
+ wygodna aplikacja, dzięki „dziubkowi”
- dostępność
- nie nawilża dostatecznie podczas zimy
- nie rozjaśnia
- nie odżywia
Używam tego produktu od: roku
Ilość zużytych opakowań: dwa