Sylveco Regenerująca kuracja do stóp 

Sylveco lubię i często testuję. Tego kremu nie mogę jednak uznać za udany produkt. Krem występuje solo lub jako kuracja w komplecie ze skarpetkami. W moim lokalnym sklepie zielarskim różnica pomiędzy kremem a kuracją wynosiła około 5 złotych (za 5 złotych więcej dostajemy parę skarpetek i kartonik). Pomysł ze skarpetkami jest dobry, ciepło generowane przez skarpetki ma mieć kluczową rolę w regenerowaniu skóry stóp. Rzecz w tym, że na mnie te skarpetki okazały się za małe. Moje stopy liczą sobie niecałe 26 centymetrów, na ogół kupuję buty w rozmiarze 40. Skarpetki zaś są ewidentnie na mnie za małe. Po czym to poznaję? Po dyskomforcie w czubkach palców. Serio. Po nocy w skarpetkach czuję jakby coś przez dłuższy czas uciskało mnie w czubek paluchów. Nie jest to nic strasznego, da się przeżyć ale nie za bardzo mi sie to podoba. Skarpetki odpadają. Te Sylvecowe zastąpiłam takimi zwykłymi, mięciutkimi skarpetami bez ściągaczy. Ktoś wspomniał, że krem pachnie zjełczałym tłuszczem, według mnie - tekturą falistą ;-) nie jest zatem tak źle. Zapach jest mało konkretny, słabo wyczuwalny i szybko się ulatnia. Jeśli chodzi o konsystencję to jest ona klasyczna, krem jest nie za gęsty i nie za rzadki, biały w kolorze. Łatwo się go wydobywa z tubki. Moim zdaniem jest bardzo lekki, za lekki. Wchłania sie automatycznie. Jakąkolwiek ilość bym nie zaaplikowała i tak się wchłonie. Skóra go pije. Oczekiwałam czegoś bardziej treściwego. Tworząc kurację nocną można lekko zaszaleć, krem powinien być trochę większym tłuściochem. Szczególnie, że jest dedykowany skórze suchej i zniszczonej, a z takowej takie lekkie pitu, pitu niewiele pomoże. Gdybym miała ocenić rogowatość i szorstkość stóp przed i po kuracji zestawem Sylveco to oceniłabym to tak: w skali od 1 do 10 - gdzie 1 oznacza stopy gładkie jak pupa niemowlaka a 10 piety a la tarka - przed uzyciem było 7, po kuracji 6. Kuracja jest dla mnie za słaba. Może być dobra dla osób które nie mają problemu z szorstkością, suchością albo jako środek zapobiegawczy. Jako kuracja dla stóp suchych nie spełnia swojej roli. Opakowanie jest jak zawsze u Sylveco bardzo ładne. Uwielbiam ich szatę graficzną: oszczędne kolory i roślinne motywy. Krem posiada opakowanie w postaci tubki. Nie było z nią problemów. Kuracja starczyła mi na trzy tygodnie codziennego stosowania. nakładałam solidną warstwę. Używam tego produktu od: września 2014. Ilość zużytych opakowań: 1 x 75 ml.

Krem ma bardzo fajny skład - dla ekolożek :), zapach specyficzny, jednak ja go bardzo lubię (zioła itp) , choć wiem, że może się nie podobać. Działa nawilżająco - na pewno, choć 100% szału nie ma. Wolę kurację parafinową Bielendy - jest tańsza i skuteczniejsza. Używam tego produktu od: pól roku Ilość zużytych opakowań: dwa

Krem ten wygrałam w konkursie, dobrze że tak się stało gdyż inaczej nie zwróciłabym na niego uwagi. Jest naprawdę dobry. Plusy: *nawilża *wygładza *neutralny zapach *wydajny *dobrze skomponowane składniki *mała ilość składników Minusy: *jest w niewielu sklepach Używam tego produktu od: 4 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno opakowanie - standardowe

Uwielbiam kosmetyki do pielęgnacji stóp, a że moje należą do wymagających, to wypróbowałam tych produktów już całkiem sporo (w związku z czym mam porównanie). Ten krem uważam za okropny. Nie dość, że nie nawilża, a jedynie natłuszcza, co już w przedbiegach dyskredytuje go w moich oczach, to jeszcze na domiar złego ma paskudny zapach (coś jakby zepsutego, zjełczałego tłuszczu). A fuj… Przeprowadziłam nawet mały eksperyment, tzn. pewnego wieczoru nałożyłam na jedną stópkę ten krem, a na drugą balsam do ciała, po czym wsunęłam obie stopy w skarpetki i pozostawiłam tak na noc. Rano okazało się, że lewa stopa (a zwłaszcza pięta), na którą był nałożony zwykły balsam, jest gładsza i lepiej nawilżona niż prawa, na której był ten krem. Ogólnie nie polecam i sama też na pewno nie kupię go ponownie. Plusy: - naturalny skład - dołączone są do niego bardzo przyzwoite (białe) skarpetki bawełniane:) Minusy: - zapach (a raczej smrodek) do złudzenia przypominający zjełczały tłuszcz - typowy ,,tłuścioch”, który zamiast nawilżać, jedynie powierzchownie natłuszcza - nawilża gorzej niż zwykły balsam do ciała - długooooooooooo się wchłania i pozostawia tłusty film Używam tego produktu od: 2 miesiąc Ilość zużytych opakowań: 1- 75ml w trakcie