Paletka znalazła się w moich rękach po jednej z wymian na Wizażu, jest to mój pierwszy kosmetyk tej firmy i, mimo pewnych wad, mogę z czystym sumieniem rzec, że jeżeli reszta produktów elf\\\'a jest tak samo dobra, to niedługo zyskają stałą klientkę : )
Cienie dotarły do mnie w zgrabnym czarnym kartoniku, wyraźnie wskazującym na edycję zimową, informującym między innymi o tym, że firma nie testuje na zwierzętach i wspiera organizacje charytatywne. Miło, nawet bardzo miło, choć muszę ze wstydem przyznać, że zdarza mi się używać kosmetyków testowanych na biednych zwierzakach. Absolutnie nie popieram tego procederu i jestem pewna, że kiedyś dorosnę do przestawienia się tylko na kosmetyki nietestowane.
Do rzeczy - sześć zachęcająco wyglądających cieni znajduje się w dość porządnie wykonanym opakowaniu, do zestawu dołączono zupełnie, moim zdaniem, niepraktyczny pędzelek. Szczerze radzę go nie używać, potwornie kaleczy miękkie cienie, a i nie maluje jak trzeba. Odcienie są dobrze dobrane do siebie, choć nijak za całkowicie naturalne uchodzić nie mogą, ponieważ są naprawdę mocno brokatowe - drobinki są nienachalne, bardzo ładnie prezentują się na powiece, nie wędrują po całej twarzy. Cienie dają się łatwo (aż za łatwo!) nakładać odpowiednim pędzlem, nie osypują się, natomiast ich niezaprzeczalną wadą jest przesadna twardość/miękkość - odcienie 1, 2 oraz 4 przy najdelikatniejszym dotknięciu pędzlem rozchodzą się, rozstępują jakby wraziło się palec w krem, jeżeli omyłkowo potraktuje się je pędzlem za mocno, robią się olbrzymie wręcz dziury, dodatkowo te miękkie odcienie potwornie pylą. Numery 3,5 oraz 6 są aż za twarde, trzeba się porządnie namachać, żeby nabrać i nałożyć na powiekę odpowiednią ilość kosmetyku. Cienie nakłada się porównywalnie dobrze zarówno na mokro, jak i na sucho, chociaż mi dużo bardziej podoba się efekt "doprawiony" odrobiną wilgoci.
Mimo tej niewielkiej wady w konsystencji, efekt naprawdę jest bardzo zadowalający i warto trochę się pomęczyć z nakładaniem. Na swatchu wrzuconym poniżej recenzji cienie są nałożone na sucho i bez bazy. Ich plusem jest to, że można wykonywać makijaż tak wszystkimi, jak i jednym cieniem z palety i efekt będzie równie dobry, kolory można dowolnie łączyć, dają się łatwo mieszać, łączyć i stopniować, utrzymują się na powiece (bez bazy) około ośmiu do dziewięciu godzin w nienaruszonym stanie, jeżeli nie uprawiamy przez ten czas sportu, nie dotykamy oczu itd. Są takie kapryśne dni, w których lubią zebrać się w załamaniu powieki, ale nie jest to nagminne, mogę im to wybaczyć.
W zależności od natężenia i doboru kolorów można stworzyć tą paletką codzienny, lekki makijaż do szkoły i cięższy (trochę w typie smokey) na wieczór, odcienie pasują do każdej karnacji, mi najbardziej spodobały się odcienie 2 i 4.
W telegraficznym skrócie, polecam gorąco tą paletkę, jest to jeden z dowodów na to, że można kupić coś naprawdę dobrej jakości i nie przepłacić, wielka szkoda, że kosmetyki tej firmy nie są dostępne w Polsce (choć na Allegro roi się od aukcji, tak samo sprawa ma się np. z paletkami Sleek).
Używam tego produktu od: kilka tygodni
Ilość zużytych opakowań: pierwsze w trakcie