świetny! Chyba mój ulubiony.
Jestem w szoku, mam wrażenie jakbym miała zupełnie inny eyeliner niż recenzentka poniżej ;) Jak zawsze - co człowiek, to inna opinia. Ja zdecydowanie przyłączam się do tych przychylnych produktowi.
+ cena niziutka!
+ dostępność (mam kilka Natur u siebie w mieście)
+ bardzo ładne opakowanie, nie jest kiczowate, a jednocześnie przyciąga wzrok, napisy się nie ścierają. Jest też poręczne.
+ JAKOŚĆ TUSZU:
Czerń jest piękna, głęboka, jak w przypadku eyelinera Blackmania. U mnie kreski absolutnie nie blakną, nawet po kilkunastu godzinach mają kolor nasyconej czerni, a kreska od rana do późnego wieczora pozostaje gładka, nie zauważyłam żadnego pękania, osypywania się czy ścierania. Jakość tuszu według mnie to 9.5/10.
To 0.5 pkt tylko za to, że tusz jest minimalnie mniej trwały niż ten w eyelinerze Blackmania ;) Z B. mogę uciąć sobie krótką drzemkę, kreski po są nieruszone, natomiast z I <3 lepiej trzymać się z daleka od łóżka, bo kreseczki lekko ścierają się / lekko rozmazują, gdy potrze się oko np. poduszką. Nie jest to jednak wielka wada, bo większość eyelinerów zupełnie nie przetrwałaby drzemki, a Essence.. cóż, mogę spać i wystarczy lekko poprawić powstały ubytek.
Przyznam się, że było kilka takich dni, gdy wracałam o 6:30 z pracy (nocka od 21 do 6), miałam godzinę czy dwie na sen i musiałam biec na uczelnię, a byłam tak wyczerpana, że nie miałam siły zmywać makijażu - zarówno eyeliner, jak i tusz z I <3 się sprawdziły (to znaczy, że wytrzymywały na moich oczach nierzadko ponad 30 godzin!). Wystarczyło poprawić lekki ubytek w zewnętrznym kąciku oka i już, mogłam biec na zajęcia.
Dwie rzeczy, do których ewentualnie mogę się przyczepić:
1. Aplikator. Faktycznie nie jest to typowy szpic, ma jakby odrobinę grubsze zakończenie, ale wciąż nie jest to taki badyl jak ten w Blackmanii. Rewelacyjnie się nim maluje kreskę na długość, można to zrobić wręcz jednym szybkim pociągnięciem, ale ciężko jest ładnie kreseczkę wywinąć (zdecydowanie wolę pędzelek, jeżeli chodzi o wywijanie).
2. Te obietnice o lśniącym efekcie są lekko naciągane. Owszem, tusz nie jest całkowicie matowy jak wszystkie znane mi eyelinery, ale do lśniącego, "mokrego" mu daleko.
Powiem szczerze, że eyelinery Essence są od dłuższego czasu moimi ulubionymi, mimo że firmy nie darzę wielką sympatią i zaufaniem. Z ręką na sercu polecam wypróbować któryś produkt z tej firmy, bo naprawdę cena w stosunku do jakości jest śmieszna. Mimo dwóch maleńkich minusików przyznaję eyelinerowi I <3 zasłużone 5 gwiazdek, nie dam jednak tytułu KWC - KWC byłoby, gdyby eyeliner dawał faktycznie efekt mokrej kreski.
POLECAM i mam nadzieję, że - tak jak obiło mi się o uszy, limitowanka I <3 wejdzie do stałej oferty (jak nie, to się chyba zapłaczę, bo eyeliner pokochałam..).
Używam tego produktu od: jak tylko pojawiła się limitowanka
Ilość zużytych opakowań: wciąż pierwsze,a używam codziennie