Kolo pudru chodziłam dosc długo, mimo, ze recenzje były entuzjastyczne. Po pierwsze - cena typowa dla marki i kolekcji, czyli wygorowana. płacimy za puder, ale i opakowanie, marke, legende, reklame, nasza wizje idealnego piekna...No, ale płacimy same, nikt nam do głowy rewolweru nie przystawia.
Po drugie - nigdy nie wiem, na ile w produktach guerlaina tresc przewaza nad forma, czyli, czy faktycznie sa lepsze od konkurencji. łatwiej to ocenic przy pomadce, ale juz przy kulkach jest roznie. dla czesci osob kultowe meteoryty w wielu odsłonach to typowe szaty cesarza, czyli nie widza efektu/widza znikomy...I bez testow sie tego nie sprawdzi :( Dla innych - odkryciem sa jedne kulki, ale nastepna kolekcja juz nie...
Moje dotychczasowe podejscia do meteorytów były...zroznicowane. bardzo polubiłam prasowanke voyage, ktora sumiennie zuzyłam do wyskrobania resztek. Podstawowe kulki stara wersja 01...poszła w swiat. wersja 03...stoi w szufladzie. prasowane perles 03...poszły w swiat. nacre de mer...stoja w szufladzie. Kupione odsypki pereł z roznych kolekcji bezlitosnie zmieszałam i uzywam jako rozswietlacz na policzki, bo to jedyna funkcja. Jednym słowem - nie zostałam fanka meteorytow. nie polowalam na nowe kolekcje. nie wczuwałam sie w magie. nie wachałam aromatu. nie wyrzucałam jednych kulek, bo cos z nimi było nie tak...Najczesciej krol był jednak nagi, a efekt stosowania sławnych kulek był...mało widoczny. Zero magii :D
Oto najwazniejszy powod, dla ktorego do perles de nuit zabrałam sie na powaznie, jak juz znikał z perfumerii. nawet na testy nie zdazyłam :(, w koncu musiałam kupic w ciemno przez internet. I nie załuje. Podoba mi sie subtelny efekt, ktory daja - jednoczesny lekki mat i lekkie rozswietlenie. nie wiem, czy dzieki nim moja cera jest, jak po retuszu, nie wiem, czy identyczny efekt mozna uzyskac czym innym i tanszym...Nie wiem. Uzywam przy kazdym makijazu , jako wykonczenie ( nie stosuje pudrow sypkich), a to oznacza, ze warto było kupic. kolejnego "szufladnika", sprzedawanego potem za ułamek ceny na allegro mi nie trzeba ;)
Opakowanie jest ładne, proste do otwarcia, choc tu odpada opcja wysypywania kulek na wieczko i zabawy z pyłkiem. Puszek, wyklinany tak powszechnie - nie przeszkadza mi jakos :D
Ale dla jasnosci - nie planuje zakupu kolejnych kulek, nie stałam sie zagorzała fanka i tak dalej ;) Tym razem mi pasuja, to wszystko...
Używam tego produktu od: ponad miesiac
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1