Nie wiem, co jest nie tak. Bo każde, ale to dosłownie każde z serów do twarzy, które ostatnio kupiłam i próbowałam stosować, mnie zapchało. Tak było już m.in. z serum Vichy Liftactiv C&P. Z kolei zwykłe kremy do twarzy z tej marki, i z serii Liftactiv, i z innych serii, wręcz pokochałam.
Po prostu nie wiem, jak to się dzieje, że produkty z tych samych serii mogą działać na mojej skórze tak skrajnie: krem wygładza, nawilża, odżywia, ujędrnia i z czasem naprawdę widocznie redukuje zaczerwienienia, małe blizny i zmarszczki, natomiast serum powoduje, że pory stają sie widoczne, skóra czerwienieje, jest śliska i oblepła, a zmarszczki jak były, tak są.
Dziwne.
Zalety tego serum:
+ ładnie pachnie, świeżo, kwiatowo
+ ma ładną, przeźroczystą, przyjemną w dotyku, lejącą konsystencję
+ nie powoduje podrażnień typu: pieczenie, przesuszenie, odpadające płatki naskórka.
Cóż, wiecej nie miałam czasu zauważyć, bo odstawiłam je - na zawsze - nie doszedłszy nawet do połowy opakowania.
Wady tego serum:
- kurcze, zapchało mnie. Próbowałam je stosować i na krem, i pod krem, i bez kremu. Naprawdę dawałam parę szans. Nawet wmawiałam sobie, że to nie to serum mnie zapycha. A jednak:
pory miałam po nim zasklepione, wręcz w oczach pojawiały się w ciągu kilku godzin zaskórniki (przyszłe grudki i większe postaci pryszczy).
- cena, zważywszy na to, że produkt okazał się na mnie kompletnym niewypałem.
Nie mam pojęcia, czy to działa przeciwzmarszczkowo i ujędrniająco, czy nawilża i odżywia. Wierzę, że tak. Natmiast ja mam 30 lat i cerę normalną, skłonną do wyprysków i podrażnień. Po tym serum mam więcej zaskórników, niż bez niego, dlatego je odstawiłam.
Używam tego produktu od: kilku tygodni
Ilość zużytych opakowań: jedno - nie dam rady zużyć, odstawiłam, bo nie mogę sobie szkodzić :(