Od dłuższego czasu męczę dużą paletkę no name, w której brakowało mi "moich" kolorów - brązów, złota, miedzi, brzoskwini, łososiowego. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam w katalogu paletkę Oriflame, byłam zachwycona kolorami, ale cena ostudziła mój zapał :] Odpuściłam sobie i tak zużywałam dalej moją poczciwą paletę, aż pewnego pięknego dnia dorwałam ją na przecenie ( + zniżka od konsultantki :D ) i kupiłam za bagatela 23 zł, zyć nie umierać i zużywać.
Tonacja raczej ciepła, kolory w paletce dobrane raczej z myślą o robieniu smokey eye, zarówno w wersji klasycznej, jak i brązowej. Moimi faworytami zą 3 cienie z górnego rzędu- brąz, złoto i taki jakby beż połączony z brzoskwinią. Wszystkie pięknie się mienią, dają lekko metaliczny efekt. Szarości zawierają mniej drobinek, są bardziej matowe, używam ich o wiele rzadziej. Pigmentacja -ogólnie nie jest źle,miewałam już słabsze produkty, ale jak na cienie, które pierwotnie kosztowały 100 zł, to zdecydowanie za słabo. Trzymają się na powiekach raczej standardowo, gdy użyję bazy, trochę dłużej.
Róż do policzków, w porównaniu do mojej poprzedniczki, ocenię najsłabiej - kolor dziwny do określenia, jasny róż jakby zmieszany z odrobiną brzoskwini, też zawiera delikatne drobinki. O ile odcień w palecie wygląda ok, to na policzku jest brzydki - tworzy plamy, nierówno maluje, zmienia odcień na bardziej ceglasty.
Błyszczyki - zgadzam się z dziewczynami, że umieszczanie błyszczyków obok cieni i różu to jakaś lipa. Póki co uważam na paletę, obchodzę się z nia jak z jajkiem, żeby tych błyszczyków nie usyfić, bo już mam kilka kosmetyków w ten sposób załatwionych. Dwa w odcieniu różu, dwa brązowe, dają ładny efekt na ustach, chemiczne w smaku, dość gęste, ale o dziwo nie wysuszają i równomiernie schodzą. Aplikacja do mnie nie przemawia, więc raczej będę uzywać rzadko, jak mnie najdzie jakieś widzimisię.
Opakowanie - stabilne, ładne, duże lusterko. Mam zastrzeżenia do zatrzasku - zbyt mocny i niewygodny, nie lubię się z nim mocować. Pędzelki dodane do palety - chińszczyzna i ubóstwo, mogli ih lepiej nie dodawać wcale :]
Podsumowując : kolory trafione, w 100% moje, póki nie kupiłam tej paletki, to myślałam, że jest lepsza. Mój zawód być może został spowodowany tym, że w międzyczasie kupiłam limitowaną paletkę z Miss Sporty, którą ubóstwiam - ma piękne kolory ( brązy, a jakże! ), świetną pigmentację i kosztowała mnie 2 razy mniej :)
Używam tego produktu od: 3 miesiące
Ilość zużytych opakowań: jedna w trakcie