Użyłam tego szamponu dwa razy - i o dwa za dużo.
+ dobra konsystencja
+ ładne opakowanie
+ niska cena w stosunku do dużej wydajności
+ dobrze się pieni
Minusów natomiast jest od groma.
Zacznę od tego, że na co dzień używam raczej delikatnych szamponów lub uniwersalnych żeli bez zbędnej chemii w składzie. Czasem jednak lubię sięgnąć po coś z repertuaru łazienkowej półeczki moich rodziców, ot tak dla odmiany i żeby doczyścić włosy jakimś mocniejszym środkiem. Na nieszczęście ostatnio coś mnie podkusiło i padło na Fructisa..
Włosy już w trakcie mycia robią się szorstkie i nieprzyjemne. Takich kołtunów dawno nie czułam pod palcami, a zaznaczam, że mam za sobą eksperymenty w stylu: mycie włosów płynem do higieny intymnej Facelle czy nawet emulsją Ziai do twarzy! Szampon w trakcie samego mycia tak wysuszył i splątał włosy, że nawet sprawdzona odżywka nie pomogła.
Owszem, włosy po myciu dało się rozczesać (z trudem, bo z trudem, ale jednak), ale to co się działo po wyschnięciu to jakiś dramat.
Włosy sztywne, jednocześnie jakby czymś oblepione, ale wysuszone na wiór (mimo użycia odżywki!). Mega szorstkie w dotyku, zero blasku - jakby ktoś z nich wyssał życie, dosłownie! Żeby tego było mało - nie mam wrażliwej skóry głowy, ale po tym szamponie odczuwałam dyskomfort, skalp odrobinę swędział.
Mam wrażenie, że włosy albo nie były dokładnie oczyszczone, albo szampon je zamordował w ciągu jednego mycia, bo wisiały smętnie, a pod wieczór nadawały się do ponownego umycia. Od razu mówię, że przykładam się zarówno do porządnego wymasowania głowy, jak i dokładnego spłukania, więc nie wiem skąd tak tragiczny efekt. Nie chcę nawet myśleć jak włosy muszą wyglądać po użyciu samego szamponu, bez maski czy balsamu.
Po pierwszym nieudanym myciu myślałam, że to może wina odżywki, więc jakiś czas później odważyłam się użyć tego produktu ponownie, tym razem w duecie z innym balsamem. Historia się powtórzyła.
Ja nie chcę mieć nic wspólnego z produktami Garniera. To jest moja kolejna próba z szamponami tej firmy i zawsze kończy się tak samo - włosy suche, sztywne, matowe, po prostu BRZYDKIE. Już nie wspomnę, że wystarczy jedno lub dwa mycia żeby zniweczyć efekty długiej, zdrowej pielęgnacji - te szampony po prostu mordują włosy, a wychodzenie z poczynionych przez nie szkód trochę trwa.
Jedno przyznam - recenzowany tutaj szampon to najlepszy środek do mycia pędzli z jakim zdarzyło mi się spotkać. Z ręką na sercu - to robi genialnie, nigdy w niczym tak szybko i dokładnie nie udało mi się wyprać pędzelków. Jako środek do pędzli ma ode mnie zasłużone 5 gwiazdek, ale chyba nie takie jest jego przeznaczenie?!
Do mycia włosów mogę polecić tylko masochistom, śmiałkom- ryzykantom lub osobom, które lubią firmę Garnier i wiedzą, że te kosmetyki pasują ich włosom. Ja na pewno więcej nie kupię i będę trzymać się z daleka od tej firmy.
Używam tego produktu od: stoi od kilku miesięcy, piorę w nim pędzle, bo do włosów się nie nadaje
Ilość zużytych opakowań: 1/3