Ten tusz Clinique jak wszystkie tusze tej marki jest beznadziejny, zwlaszcza High Impact (grudy i rozmazywanie i jest to jedyny tusz, ktory nie jest w stanie przezyc lotu w luku bagazowym). Daje az dwie gwiazdki, bo przynajmniej nie podraznia i nie uczula, a poza tym to wiecej cnot nie posiada ;) Recenzowana maskare kupilam z sentymentu, bo rowno 10 lat temu uzywalam przez jakis czas zwyklej wersji Lash Doubling, ktora lubilam (szczotka byla genialna!), ale ktora rowniez po pewnym czasie zdziadziala i kolejne wersje zaczely sie rozmazywac.
Ale do rzeczy: mam bardzo dlugie, geste, podkrecone i czarne rzesy, ktorych w zasadzie nie musze malowac, ale czemu nie poprawiac natury. Lubie, gdy rzesy sa naturalnie wydluzone, delikatnie, przepuszczaja swiatlo i rzucaja cienie wachlarzykow na poliki. Nie uznaje zadnych grudek i oblepiania i ten tusz nie pogrubia ani o jote, co dla niektorych moze byc wada, jako ze maskara nazywa sie wszakze Lash Doubling...
Ale:
wydluzenie jest prawie zerowe, a ja jestem rozbestwione przez tusze Lancome czy Armaniego.
I, co dyskwalifikuje to mazidlo w moich oczach, to potworne rozmazywanie sie! Pod oczami, nad oczami, wszedzie. Nie pomaga przypudrowanie skory, maze sie jak szalony. Co wiecej, pod koniec dnia, przy kladzeniu maksymalnie 3 warstw, w tym trzeciej na same koncowki, owe warstwy zmieniaja swa konsystencje w grudki na policzkach. Nie wiem, czy moge podciagnac to pod resublimacje, ale tak czy inaczej, nie podniecaja mnie przemiany fizyczne podczas makijazu, od ktorego zadam przetrwania w stanie nienaruszonym czasem i przez kilkanascie godzin dziennie (a jest to osiagalne, skoro tusze Armaniego daje rade).
Tak czy inaczej, owo tusiszcze;) nadaje sie do delikatnego nawet jak na moje standardy podkreslenia rzes i obfitego zasypania policzkow czarnymi (a czern jest bez zarzutu) kawalkami kosmetyku. Nie polecam, swoje opakowanie oddalam przyjaciolce, ktora rowniez nie miala do niego zdrowia i Lash Doubling zaliczyl zasluzenie kosz na smieci.
Aha, baza jak baza, niczym nie rozni sie od analogicznych produktow, tak samo szybko zastyga - po pomalowaniu drugiego oka na pierwsze mozna nakladac juz tusz. Jednak nie pogrubia i nie wydluza jakos szalenie, nie widze roznicy miedzy nalozeniem jej a maznieciem sie samym tuszem.
Dobrze, ze to cudo kupilam za grosze w ramach wyprzedazy.
Używam tego produktu od: miesiac, jakos w pierwszej polowie roku, zupelnie o nim zapomnialam <-wyparcie nieudanego zakupu.
Ilość zużytych opakowań: nie ukonczylam zadnego, ale za to jedno opakowanie mnie wykonczylo