Vaseline Lip Therapy, Petroleum Jelly Cocoa Butter (Balsam do ust z masłem shea) 

Balsam dorwałam w Rossmannie za 9 zł z kawałkiem, co wydaje mi się raczej normalną ceną za produkt tego typu. Miałam co do niego spore oczekiwania, i moje usta także, bo przez to całe zimowe skakanie z ogrzewania w chłód strasznie mi powysychały. Niestety zawiodłam się. Głównym atutem balsamu jest jak dla mnie jego zapach; bardzo ładny, taki przypominający dorodny kawał tortu czekoladowego. Podoba mi się też solidnie wykonane opakowanie, które nie otworzy się niespodziewanie w torebce i wszystkiego nie usyfi. Szata graficzna również przyjemna - prosta, ale przykuwająca wzrok. No i to chyba tyle z plusów, bo sprawa najważniejsza - cel, dla którego ten balsamik kupiłam - czyli nawilżenie, leży. Nie przeczę, zaraz po nałożeniu produktu na usta, wydają się one miękkie i ogólnie bardzo przyzwoite, ale po jakiś 10/15 minutach nagle wszystko znika. Nawet bez jedzenia czy picia, po prostu nagle balsam się ulatnia i zostawia po sobie tylko taką szorstkawą powłoczkę. To z kolei powoduje efekt domina, bo aby zachować dobre nawilżenie ust, trzeba aplikować balsam co chwilę i w ten sposób spada wydajność. Nie uważam kupna tego kosmetyku za zupełny niewypał, jednak na pewno nie zamierzam nabyć go ponownie. Używam tego produktu od: Trzech tygodni Ilość zużytych opakowań: Jedno w trakcie użytkowania

Nie mogłam się doczekać aż te wazelinki wreszcie znajdą się w tutejszych drogeriach. Do tej pory widywałam je tylko za granicą (różaną wersję kupiłam w Anglii), a rok temu miałam okazję wypróbować miodową limitkę, Queen Bee. Wersja kakaowa na początku urzekła mnie swoim zapachem, takim jakby budyniowym :) . Potem przywiodła mi na myśl oliwkę do ciała Vaseline z masłem kakaowym, którą nawet lubię. Wazelina nałożona w odpowiedniej ilości pozostawia usta miękkie i nawilżone, ale co jakiś czas trzeba ponawiać aplikację. Trzeba jednak uważać, bo nałożona w większej ilości może spływać z ust. Konsystencja jest według mnie nieco rzadsza od typowej wazeliny, dlatego może się topić w cieplejszych temperaturach. Poza tym jest bardzo wydajna, starczy mi na dłuuuuugo ;) . I ma ładne opakowanie, chociaż czasami trudno je otworzyć. Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: jedno

tez kupiłam produkt w Holandii. jeżeli komuś spływa z ust to znaczy ,że nakłąda za dużo wazeliny... wystarczy odrobina balsamu i usta są odpowiednio nawilżone. polecam Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: jedno

Plusy: - bardzo ładny zapach - niezwykle wydajny - cena [poprzedniczki pisały, że płaciły ok. 2 funtów, ja wydałam na niego 1,20 GBP] Minusy: - błyszczy się strasznie na ustach dając "mokry" efekt, który, kwestia gustu, jednym może się podobac, innym nie, ja osobiście tego nie cierpię - przy wysuszonych ustach niewiele zdziała - pod wpływem temperatury, jeśli nałoży się go więcej, spływa z ust, bo zamienia konsystencję na okropnie wodnistą Podsumowując: Do codziennej pielęgnacji jestem na tak, jednak w walce z suchymi skórkami i przesuszonymi ustami nie zdziała kompletnie nic, czego doświadczyłam na własnej skórze [dosłownie ;) ]

Kupiłam ją w Holandii. Myślałam że będzie moim hitem. Jednak z braku laku może być. Na pewno znam lepsze produkty do pielęgnacji ust niż to coś. Ktoś tu trafnie powiedział że to jakby pachnąca woda. Zgadzam sie z tym stwierdzeniem. Niby jest to wazelina, w opakowaniu jest twarda i zbita, ale pod wpływem dotyku i ciepła robi się dosłownie płynna. Przez to spływa z ust :/ i daje lipne wrażenie nawilżenia. Jest jakby wg mnie za lekka aby cokolwiek z ustami dobrego zrobiła. Chyba jedynie może się sprawdzić w roli nabłyszczacza i doraźnego nawilżacza ( na zasadzie smaruję się czymś wodnym/wodnistym) po większych pielęgnacyjnych efektów ja nie zauważyłam. Zapach przyjemny czyli czuć w niej coś kakaowego jakby budyń albo kakao, zdecydowanie słodki. Jednak na ustach przybiera smak i posmak taki chemiczny czuję jakby benzynę :/ Opakowanie to puszka z szerokim otworem więc łatwo się do niego dostać. Wydajna naprawdę niewielka ilość starcza żeby wysmarować tym usta. Jednak dla mnie to za mało, żeby to nazwać hitem i do tego powrócić. Znam lepsze jak chociażby tisane czy tender care i do nich o wiele przyjemniej mi się wraca. Tą zużyje jakoś do końca chociaż z lekką nutą niechęci. Używam tego produktu od: od kilku miesięcy zamiennie z innymi Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Niestety muszę być osobą, która nie będzie pisała pieśni pochwalnych dla tej wazeliny... Oczekuję od wazeliny, że będzie długo pozostawała na ustach chroniąc je przed szkodliwymi warunkami atmosferycznymi i wysuszeniem oraz, że będzie przyjemna w użytkowaniu. Nie są to chyba zbyt duże wymagania... wiem, że wazelina sama w sobie nie jest w stanie nawilżać a jedynie pomagać utrzymywać nawilżenie, i tego właśnie oczekiwałam po Vaseline Cocoa Butter. Ale niestety... Zacznę od konsystecji.. Jak to juz pisałam w kilku poprzednich recenzjach - coś w rodzaju "kolorowej wody". Wazelina jest zwarta w opakowaniu, jednak pod wpływem dotyku bardzo się topi i użyta na skórę zostawia na niej cieniutką warstwę, a co za tym idzie nie chroni należycie, tak jak np. wazelina Ziaji. Trwałość - jest całkiem niezła, ale co z tego, skoro działania brak :) Zapach - dla mnie straszny! Jest słodki, nie wiem czy kakakowy, taki pewnie miał być w założeniu, nie jest brzydki czy odpychający ale jakiś taki... przeszkadzający. Ujmując to najlepiej - może się przejeść, męczy wdychanie go zbyt długo. Puszeczka fajna, nigdy nie miałam problemu z jej otwarciem. Plusy to niewątpliwie cena oraz dostępność, w UK wazeliny Vaseline są właściwie wszędzie - od małych sklepików spożywczych, poprzed sklepy z ciuchami jak Primark, aż po najbardziej oczywiste miejsca czyli drogerie. Po tym jak używanie tej wazeliny zawiodło na ustach wsmarowuję w skórki albo w dłonie na noc (najpierw krem nawilżający a potem wazelina - żeby wazelina utrzymała nawiżenie). Nie widzę po tym jakchś spektakularnych efektów, ale w taki sposób jakoś zużyję do końca :) Na pewno więcej nie kupię, ale z czystej ciekawości pokuszę się na inną wazelinę z tej serii. A, jeszcze jedno. Jeżeli komuś ten produkt przypadnie do gustu to na pewno ucieszy się z tego, że jest bardzo wydajny, używam, używam, a końca nie widać.. Używam tego produktu od: trzech miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno, niestety wciąż nieskończone

Wazelinka ta jest dla mnie 100% zaskoczeniem. Kupiłam ją przy okazji większych zakupów w osiedlowej drogerii. zapłaciłam za nią bodajże 6.49, ale powiem szczerze, że się nią miło zaskoczyłam. Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego, a tu niespodzianka :) Zacznę od fajnego, delikatnego zapachu. Kojarzy mi się z Ziają, żelem pod prysznic mało kakaowe. Konsystencja i kolor też przemawiają za kupnem tego kosmetyku, delikatnie przezroczysta i w sam raz, żeby wygodnie nakładać na usta. Sposób wydobycia mi nie przeszkadza, \'\'otworek\'\' jest duży i nie musimy nabierać paznokciami. Z pewnością kupię kolejny raz :) + konsystencja + zapach + doskonale nawilża + wygodne pudełeczko + przystępna cena - niestety, widzę ją tylko w jednej drogerii :( Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: zaczęte pierwsze

Będąc akurat w Londynie kupiłam ten balsamik przy okazji szybkich zakupów w Boot\'s- skończył mi się poprzedni, a ten kosztował 2 funty, więc postanowiłam go wypróbować. Rewelaja- wystarczy 1-2 razy posmarować nim usta i od razu oszyskują one gładkość! Jest superwydajny, jak na razie mam go od roku. To zdecydowanie najlepszy produkt do pielęgnacji ust jaki używałam- polecam! Używam tego produktu od: 1 roku Ilość zużytych opakowań: wciąż w trakcie 1-go

Dostałam dawno temu od TŻa. Ja nie wiem co mu odbiło by mi kupowac wazeline, ale jestem wdzięczna. Ot wtedy (jakeieś dwa lata) zawsze w mojej nocnej kosmetczce plusy - cena - wydajność - zapach - dostępność - nadaje sie na suche łokcie, skórki i jako pasta do butów (w razie kataklizmu ;) ) minusy - opakowanie. Dla mnie to troche niehigienicze palcem smarowac usta :cool: dlatego używam tylko w domu i zazwyczaj pcham dzioba prosto do opakowania :) Używam tego produktu od: dwóch lat Ilość zużytych opakowań: jedno, drugie wykańczam

Kupiłam go przez przypadek- w tesco były cztery balsamy Vaseline zapakowane w jedną śliczną puszkę, więc się skusiłam. Wszystkie są super, ale Coca Butter jest chyba najbardziej pielęgnujący. Po nim usta są delikatne, ślicznie się błyszczy, nic nie skleja. Jedna gwiazdka mniej za to, że się szybiutko zjada i trzeba go nakładać palcem (wchodzi pod paznokciem)

Jest doskonały. Wspaniale nawilża, usta są miękkie, delikatne, doskonale nawilżone. Bardzo przyjemnie pachnie. Mała zgrabna puszeczka zmieści się w każdej torebkowej kieszonce Często miewam katar przy tym otartą skórę nosa. Jeden dzień smarowania tym balsamem i nosek nie boli. Stosuję też na pękające skórki wokół paznokci Nie zamienię go na żaden inny :) Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: teraz chyba 5