Nuxe Teint Eclat Prodigieux Krem koloryzujący dodający blasku

produkt fajny dla kogos kto nie ma zadnych problemow z cera, kiepsko kryje i nawilza. ma fajny sklad i pieknie pachnie, ale dla suchej skory niewskazany. stosowalam na krem nawilzajacy ale generalnie produkt utrzymuje sioe na twarzy bardzo krotko. po kilku godzinach nie bylo po nim sladu na twarzy... kolor 01 jest dosc ciemny. mam dosc ciemna karnace ale i tak ten kolorek byl dosc mocny dla mnie. poreczne opakowanie. wydajny. zuylam jedno opakowanie. nie polecam na okres zimowy. konsystencja bardzo lejaca i lekka.

Nuxe wycofało ze sprzedaży mojego ulubieńca, żel Teint Ultra Prodigieux . Zastąpiono go Teint Eclat w 3 odcieniach. Ja mam odcień 03 najciemniejszy. Kolor jest fatalny, strasznie nienaturalnie ceglasty, jaskrawo pomarańczowy ,europejki nie mają twarzy w tym kolorze! Jest cięższy od poprzednika, lepiej kryje , w zimie to nie przeszkadza ale na lato woklałabym coć lżejszego, niewidocznego. Żadka konsystencja, wylewa sie z tubki. Gdy leży nieużywany, rozwarstwia się, trzeba wstrząsnąć. W miarę d obrze się rozsmarowuje , jednak lubi rolowac się pod makijażem, zostawiając farfocle i jasne plamy. nietrwały. Fatalny kosmetyk , nie rozumiem jak firma Nuxe mogła coś takiego wypuścic na rynek. Używam tego produktu od: w 2011r. Ilość zużytych opakowań: napoczeta 1 i leży w szufladzie

Z kremami tonującymi spotkałam sie przy okazji próbek Galenica Aquasublime, który mnie zachwycił. Obsypana próbkami Nuxe z ciekawością zatem podeszłam do testów kremu tonującego. Pierwsze wrazenia nie są zbyt dobre. + lekka konsystencja + opakowanie estetyczne, tubka + wydajność + cena + naturalne składniki + nie tworzy smug +/- słabo nawilża +/- konsystencja rzadka, lotionu +/- nie kryje, nadaje intensywny koloryt, plami +/- moze zapychać (Caprylic/Capric Triglyceride) +/- słabo sie wchłania - intensywny kwiatowy zapach - powoduje błyszczenie skóry - stosowany solo moze wysuszac - mała gama kolorów (tylko 3) - zbyt zółto-pomarańczowe odcienie(!) - brak efektu rozświetlenia, kolor powoduje ze cera wygląda na zmeczoną, postarzałą Krem ma rzadką, lejącą konsystencję, szalenie intensywny zapach (podobny do olejku Prodigieuse) i fatalny kolor, a posiadam odcien 01, czyli Naturel ! Szybko sie stapia z cerą ale za sprawą ciemno-pomaranczowego koloru zwyczajnie sie odcina, pozostawiając silikonową warstwę na skórze. Jestem jasnym fototypem (wiec nie opalającym się) i latem "oszukuję" muskając swe lico bronzerem lub kremem tonującym, by nie wyglądać zbyt blado. Jednakże Nuxe Eclat w najjaśniejszym odcieniu wpada w zbyt ceglasty odcień. Producent proponuje ten odcień zastosowac jako bazy do dalszych kolorów (ew. konturowania twarzy) co w moim przypadku jest ani możliwe (za ciemny kolor) ani przyjemne (solo wysusza/nie nawilża, zaś zbyt duża warstw może zapchać cery mieszane) Nałożony niezwykle oszczędnie (cieniusienko) lub zmieszany z kremem dziennym/filtrem moze dac naturalny efekt. Jednak nie na jasnej cerze o fototypie I i II. Nałożony jak klasyczny krem tonujący spowoduje, że nasza jasna cera bedzie sie niezwykle mocno odcinac się od reszty kolorytu skóry, co nie wygląda ani estetycznie ani zachęcająco. Moim zdaniem nie nadaje sie dla I i II fototypu skory(łatwo ulegajace oparzeniom, trudno sie opalajacym, piegi). Osoby o III typie (Ciemniejsza biała skóra, opalająca sie po poczatkowym poparzeniu) będą z odcienia 01 zadowolone. Kolorystycznie odcień 01 Naturel Eclat Teinte odpowiada odcieniu Soleil z gamy Couvrance (sprawdziłam) dla porównania załączam gamę kolorów Couvrance. Mam porównanie do Aquasublime, rowniez krem tonujący o tym samym przeznaczeniu, jednakże efekt na skórze nawet bardzo jasnej jest niezwykle naturalny oraz bardzo dobrze spisuje się solo, gdyz nawilża przyzwoicie. Eclat Teinte Nuxe wypada przy nim naprawde kiepsko. Miast rozświetlenia obiecanego przez producenta uzyskujemy ceglasty odcień, który nadaje cerze zmęczony wygląd i efekt intensywnego solarium, co nie działa "odmładzająco" ani rozświetlająco w żaden sposób. Słabo sie wchłania poprzez silikon w składzie pozostaje na cerze wraz z pigmentem i tworzy nieestetyczne plamy. Zapach jest niezwykle intensywny, słodki i duszacy, czego latem nie znoszę (jestem wielbicielką cytrusowych) i spodoba sie fankom Nuxe (które znają tę charakterystykę firmy), dla pozostałych bedzie zbyt irytujący i intensywny. Podsumowując - kolejny raz Nuxe pokazał mi, że magia nazwy i filozofii marki niewiele ma wspólnego z jakością oraz naturalnością, którą sie szczyci i chlubi. Nuxe posiada w swej ofercie kilka perełek, jednakże ten krem zdecydowanie do nich nie nalezy i nie jest wart nawet tych 50 zł. Gwiazdkę daję, ale to i tak bez przekoniania za naturalny skład (którym Nuxe się określa) i wydajność. Mogę jedynie polecić ciemnym fototypom, ale to i tak pod warunkiem uprzedniego nabycia próbek. Pozostałym nie polecam. Niezadowolenie i rozczarowanie gwarantowane. Co ciekawe we Francji cieszy się powodzeniem. Używam tego produktu od: tydzień Ilość zużytych opakowań: 4x2ml _____________________________________________________________ Wszystkie zdjęcia i artykuły zamieszczone na tych stronach są chronione prawami autorskimi. Kopiowanie i używanie do innych celów bez pisemnej zgody redakcji zabronione.

Kupiłam go skuszona obietnicami producenta i pani w aptece. To niestety kolejny bubel firmy NUXE(wcześniej zakupiłam puder bronzujący). - zapycha (cera po jednym dniu stosowania jest zmęczona, poszarzała, pojawiają się widoczne zaskórniki i wypryski) - kolor (cera jest lekko żółtawa a nie lekko opalona) - plamy - nie kryje, nie nawilża (więc ani to kosmetyk do pielęgnacji, ani do makijażu) - zapach (początkowo miły szybko zmienia się w typowy dla samoopalacza) - konsystencja (nie wchłania się, latem : spływa, roluje się) +ładne opakowanie (wręcz piękne, ale niezbyt praktyczne - nie lubię odkręcanych zamknięć) +filtr słoneczny 10 Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego